|
| Fantasy Rhapsody | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Fantasy Rhapsody 2021-02-24, 02:46 | |
| Rozdział I - Ruffians in Renigben Wraz z Cainem spędziliście na szlaku szmat czasu. Wygody własnego prywatnego pokoju, miękkiego łóżka czy służby na każde Twoje zawołanie powoli oddalały się w niepamięć. Aż trudno sobie wyobrazić, że jeszcze nie tak dawno tak młoda i dostojna dama jak Ty żyła w najwyższych luksusach, nieświadoma jak surowy i okrutny potrafi być prawdziwy świat. Całe szczęście miałaś przy sobie Caina - młodziaka ze straży w Quinn's Hold, który nadal nie wyjawił dlaczego postanowił Ci pomóc i unika tego tematu jak ognia. Dostałaś od niego szkołę życia, nie ma co. Okazuje się, że nie tak łatwo przeżyć nie mając stałego zakwaterowania i sytego posiłku co trzy godziny. Dzięki niemu opanowałaś podstawy prawdziwego życia. Życia, którego doświadcza zdecydowana większość ludzi. Bez służby, bez zamku, bez straży, z małymi pokładami pieniędzy i pożywienia. Nie żebyś wiedziała coś o pieniądzach - odkąd zbiegliście to Cain przetrzymuje wasze wspólne oszczędności których pochodzenia w zasadzie również nie znałaś. "Acha, jesteśmy już niedaleko." Rzekł Cain wskazując ręką w stronę horyzontu. Zza niego powoli wychylały się szczyty dość niskich, drewnianych i nieco zubożałych budynków. "Renigben jest cichy i niezainteresowany polityką. Powinniśmy zatrzymać się tu na jakiś czas zanim wyruszymy w dalszą drogę. To chyba jedna z bezpieczniejszych miejscowości w Sheercliff, biorąc pod uwagę Twoje okoliczności." Fakt, Cain wspominał jakiś czas temu, że zmierzacie do stosunkowo bezpiecznego miejsca, ale nie spodziewałaś się takiej rudery. Wraz z tym jak zbliżaliście się do wioski, jasne stało się to, że pomimo bezpieczeństwa jakie ponoć oferuje, jest chyba najbiedniejszą wsią jaką kiedykolwiek widziałaś. Nie wiedziałaś dokładnie gdzie jesteście. Jasne - niby otrzymywałaś jakieś lekcje z geografii, aczkolwiek tego miejsca pewnie nawet nie było na żadnej z map świata które widziałaś. Z tego co mówił młody strażnik Renigben leżał niedaleko południowo-zachodniej granicy Federacji Sheercliff, twojego rodzimego kraju. Jeśli dobrze pamiętałaś, na południe leżało Imperium Dragenfell - potężna, acz łagodnie nastawiona nacja która swoje wojny już wygrała i nie potrzebowała więcej do szczęścia, zaś na zachód Rzeczpospolita Balfia - równie wielki naród religijnie zjednoczonych mniejszych państw. Mogłaś tylko przypuszczać, że obecny plan Caina polegał na emigracji do jednych z tych sąsiadujących krajów aby ostatecznie zapewnić wam bezpieczeństwo. Czy jednak tego właśnie chciałaś? Cain zagwizdał nagle i magiczna ptaszyna która wam towarzyszyła wylądowała na jego wyciągniętej dłoni. "Rozejrzyj się i sprawdź czy przed nami droga wolna." Dziwny ptak odfruną i skierował się wzdłuż ścieżki, zaraz nad czubkami drzew należących do okolicznego lasu. No właśnie - te dziwne stworzenia pojawiły się jakiś czas temu w waszym świecie i narobiły sporo zamieszania. Przeraźliwe potwory były wystarczającym problemem, a teraz? Nie wiadomo, czy umyślnie, czy też zupełnie przypadkiem, te dwa rodzaje istot połączyły siły i praktycznie całkowicie wytępiły zwykłe zwierzęta. Znaleźć sarnę, dzika czy nawet zająca w jakimkolwiek lesie graniczyło w dzisiejszych czasach z cudem. Niektóre z tych magicznych bestii zastąpiły nawet te pospolite zwierzątka - konie, krowy czy też psy. Z tego co ostatnio słyszałaś najwybitniejsi magowie oraz zaklinacze nadal prowadzili badania na temat tych istot, ale szansa, że dowiesz się czegokolwiek więcej na ich temat na takim zadupiu była raczej mała. Trzeba by pewnie zajrzeć do większego miasta, najlepiej takiego, które wyposażone jest w nadwornego czarodzieja. Co ciekawe, podczas Twoich podróży, doszły Cię słuchy, że w niektórych miastach ludzie zaczęli organizować turnieje podczas których walczy się przy użyciu tych magicznych stworków. Oczywiście te zwyczajne turnieje bronią białą nadal górowały jeśli chodzi o popularność, ale i w ten sposób można było spróbować zarobić... Wróbel wreszcie wrócił i na pytającą minę Caina pokręcił tylko swoim małym łebkiem. Droga najwidoczniej była czysta. Przynajmniej czysta jak dla takiego wróbelka. "Ade-, znaczy Sophia. To miasteczko będzie najprawdopodobniej bezpieczne, przynajmniej z tego co wiem, więc raczej nie będziemy musieli się bronić ani uciekać." Zaczął po chwili mężczyzna. "Pomimo tego pamiętasz jak się używa broni, tak? Co prawda nie mamy prawdziwego oręża dla dwojga, ale i to co wystrugałem nada się do skutecznej obrony, szczególnie w tak ubogim miejscu jak to." Cain westchnął, ewidentnie czymś przygnębiony, czy też zdemoralizowany. "Potrzebujesz odświeżyć pamięć o podstawowej szermierce z użyciem długiego miecza, czy dasz sobie radę?" Zapytał z nutką obawy w swoim głosie. Instynktownie położyłaś dłoń na długim mieczu wystruganym długi czas temu przez Caina. Może nie była to stal, ale porządne uderzenie serio boli - sama się o tym z resztą przekonałaś. Wystarczy użyć odpowiednio dużo siły oraz celnie trafić i można łatwo kogoś znokautować, szczególnie jeśli nie nosi hełmu. Szybka praktyka z bronią w ręku brzmiała kusząco, chociaż ćwiczenia z Cainem rzadko kończyły się dla Ciebie bez siniaków i zadrapań. Zerknęłaś jeszcze szybko do plecaka, skoro i tak już sprawdzałaś swój ekwipunek. Cain przetrzymywał większość waszego ekwipunku, w tym pieniądze, w magicznym Worku Trzymania, który był zaklęty tak, aby nie posiadał dna. Mogłaś przysiądź, że Twoja rodzina posiadała onegdaj identyczny... W plecaczku znalazłaś mieszek z niewielką ilością monet - było ich mniej więcej 50, śpiwór, odrobinę suchego prowiantu, bukłak z wodą, niezużytą pochodnię, trochę ziaren dla wróbelka które Cain podebrał kilka nocy temu z jakiegoś straganu oraz wytrych który również otrzymałaś od swojego towarzysza. Dobrze, wszystko się zgadzało. "Ach, no i jeszcze jedno." Zaczął ponownie chłopak. "Watro będzie rozejrzeć się za jakąś robotą. Ludzie zawsze potrzebują pomocy i z chęcią zapłacą jeśli się im jej udzieli, szczególnie tu - gdzie królewskich straży jest niewiele. Możemy kogoś popytać albo zajrzeć do tawerny. Tam zazwyczaj są tablice ogłoszeniowe." Wyjaśnił Cain. "No i pamiętaj, żeby nie zwracać się do mnie po imieniu. Póki jesteśmy na ziemiach Sheercliff Ty jesteś Sophie a ja Abel."
Ostatnio zmieniony przez Daltonis dnia 2021-04-04, 23:53, w całości zmieniany 5 razy |
| | | Locky
Join date : 15/01/2021 Liczba postów : 50
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-25, 00:49 | |
| - Hm? - Podniosła głowę i osłoniła dłonią oczy przed ostrymi promieniami słońca. Wzrok utkwiła we wskazanym przez Caina kierunku i im dłużej identyfikowała znajdujące się na horyzoncie obiekty, tym wolniej stawiała kroki. - To jest jakiś koszmar... - Wyrzuciła na głos słowa, które w głowie siedziały jej dzielnie od dnia, w którym musiała zostawić za sobą wszystko, do czego była przyzwyczajona. Bez przeszkód można by nazwać to jej myślą przewodnią, bo wypowiedziała ją już niezliczoną ilość razy. Zwykle od tego zaczynał się lament, którego mimo upływu dni od narodzin Sophii nie udało jej się wyzbyć. Tak było również w tym przypadku. Swój protest zaczęła całkiem typowo - nie postawiła kolejnego kroku. - Szłam tyle czasu, żeby trafić do takiej prowincji?! - Jak na wyczerpaną podróżą osobę, dziewczyna zyskała skądś siły na to, by energicznie wyrazić swoje zdanie na temat doboru przystanku. Wskazała palcem w kierunku, w który mieli się zamiar udać zdaniem Caina. - Założę się, że tego miejsca nie ma nawet na mapie. Niczego się tam nie dowiemy o sytuacji w domu. - Powiedziała oburzona, bo wykorzystywała do tej pory każdą okazję, by usłyszeć plotki o Quinn's Hold. Cokolwiek, co mogłoby jej dać zielone światło do bezpiecznego powrotu. Niczego bardziej nie pragnęła i zdawała się nie dopuszczać do siebie myśli, że mogłoby do tego nigdy nie dojść. Zwiad ptasiego darmozjada zignorowała. - Nie będę nikomu płacić za warunki noclegu w środku lasu. Jestem pewna, że nic więcej Renigben do zaoferowania nie ma. - Wyrzuciła zupełnie wypierając ze świadomości fakt, że to nie ona dysponuje ich majątkiem do tego przeznaczonym. - Liczyłam na coś bardziej cywilizowanego od szałasu po tak długim marszu. Dragenfell! Balfia! Jestem głodna, brudna i zmęczona. - Miewała takie chwile załamania. Jeszcze pół roku temu jej najintensywniejszą przeprawą w ciągu dnia można było nazwać spacer po ogrodzie. Frustracja wciąż jej towarzyszyła, kiedy zapytał o jej umiejętności walki szermierki, więc bez zastanowienia powiedziała pierwsze, co jej przyszło na myśl: - Nie muszę. Ty zajmujesz się walką. W końcu jesteś strażnikiem! - Prychnęła niezadowolona. Nie miała ochoty na kolejne siniaki w kolekcji. Do tej pory te nauki nieszczególnie jej się przydały, lecz niestety tylko dlatego, że była zbyt przerażona, by ich użyć w obliczu prawdziwego zagrożenia. Miecz, na którym trzymała teraz dłoń również nie napawał ją optymizmem. Czułaby się bezpieczniej, gdyby Cain miał do dyspozycji coś, co budzi respekt samym wyglądem. Z jakiegoś powodu uznała, że będzie nad nią czuwał tak długo, póki go sama nie oddeleguje. Westchnęła i zerknęła do wnętrza swojego plecaka. Jak zwykle nie było tam nic, co chciałaby zobaczyć. Resztki suchego prowiantu podpowiadały jej, że kierunek obrany przez jej towarzysza był jedynym rozsądnym wyjściem, co zdaje się nie spodobało jej się jeszcze bardziej. Wiedziała, że nie powinna polemizować, ale: - Nie mogę tak żyć! Jakiego rodzaju zlecenia mogą mieć w takim miejscu? Wątpię w to, że w ogóle stoi tam jakaś tawerna. |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-25, 10:23 | |
| Gdy tylko zaczęłaś swój lament widziałaś, że Cain wywrócił oczami a jego ekspresja wyraźnie mówiła 'znowu to samo'. Nie przerywał Ci jednak. Wręcz przeciwnie - dał Ci się wygadać, idąc przed siebie i nawet nie patrząc w Twoją stronę. Kiedy skończyłaś narzekać na lokację chłopak westchnął i odpowiedział. "Ja też nie jestem zachwycony z naszego obecnego położenia ale tak jakby kończą nam się opcje." Pokręcił głową drapiąc jednocześnie palcami po łepetynce wróbla, który wygrzewał się na słońcu siedzą na jego ramieniu. "Powiedziałbym nawet, że nie mamy innej opcji jak zostać tu na przynajmniej kilka dni. Przyda nam się odpocząć przed dalszą wędrówką a Renigben to dla Ciebie najpewniej najbezpieczniejsza miejscowość w całym kraju. Dodatkowo przyda się zarobić trochę grosiwa, bo nasze oszczędności prędzej czy później się skończą, a podcinanie mieszków niewinnym ludziom tylko zwróci na nas uwagę." Dał Ci chwilę aby pochłonąć informacje jakie Ci podał po czym kontynuował swoją odpowiedź. "Nie wiem czy zauważyłaś, ale czasy luksusów się skończyły, przynajmniej na dłuższy czas. Jeśli chodzi o sytuację w Quinn's Hold to i tak nie wiem jak wiele mogłabyś się dowiedzieć tak daleko od domu, nawet w większym mieście. Za granicą na pewno nadal mało kto wie co się tam właściwie wydarzyło, a tam właśnie zmierzamy." Cain poprawił swoją zbroję i zarzucił zakurzony i załatany brązowawy kaptur na głowę. Wspominając jego strażniczą pozycję zmierzyłaś go wzrokiem od góry do dołu. Chłopak w zasadzie w ogóle nie przypominał strażnika - przynajmniej nie takiego którzy pilnowali komnat wewnątrz waszego zamku. Nie posiadał lśniącej płytowej zbroi, zabójczo ostrego oręża, czy nawet nie był chodzącą górą mięsa tak jak spora część waszych uzbrojonych pracowników. Zamiast potężnej zbroi przyodziany był w coś co nazywał przeszywanicą czy tam gambesonem i wyglądała na dość zaniedbaną. Jej dawna żywo purpurowa barwa nieco już wyblakła i sama zbroja w wielu miejscach była poprzecinana i nadniszczona. Na przeszywanicy w kilku miejscach rzeczywiście miał kilka metalowych płytek, ale były małe i pordzewiałe. Płytki głównie chroniły jego ramiona i jedna z nich była przymocowana skórzanym pasem tam, gdzie znajdowało się serce. Nie posiadał opancerzenia nóg, dłoni, stóp oraz głowy. Zamiast tego nosił nieco poobdzierany brązowy kaptur który zakładało się jako oddzielną część garderoby, czarne, dość luźne spodnie wpuszczone w stare, jasnobrązowe wysokie buty sięgające do połowy łydek. Jego długi miecz schowany był do pochwy i przymocowany do pasa. Oręż był całkiem długi więc czasami utrudniał poruszanie się, ale z tego co wspominał Cain, długi miecz nie jest najdłuższym orężem którym można się posługiwać. Czasami widziałaś też jak, odczepiając pochwę wraz z mieczem, po prostu nosi ją w rękach lub opierał o ramię, szczególnie gdy sytuacja bardzo szybko mogła stać się gorąca. Sama broń nie była niczym nadzwyczajnym - nie miała nawet żadnych ładnych zdobień! Proste srebrzyste ostrze, obecnie powyszczerbiane w niektórych miejscach, na co Cain często zwykł narzekać, metalowy jelec jak i głowica oraz farbowany czerwony trzon. Pomimo tego, że chłopak nie był umięśniony tak jak wasi dawni strażnicy, nie było na co narzekać gdy zdarzyło Ci się zerknąć gdy akurat nie był odziany. Cain był dobrze zbudowany i można było w zasadzie rzec, że był całkiem nieźle stonowany, aczkolwiek masowo zapewne nie dorastał do pięt porządnemu strażnikowi. Burza ciemnobrązowych włosów na jego głowie wskazywała na to, że dawno nie zawitał do łaźni czy też do fryzjera. Cain spojrzał na Ciebie z irytacją po Twoim następnym komentarzu. "Słuchaj no księżniczko!" Niemal krzyknął. "Choćbym miał się schylić tak nisko, że wsadzę sobie głowę w swoją własną rzyć nie będę w stanie ochronić Cię przed wściekłym tłumem! Ba! Nie wiem nawet czy zamierzałbym próbować, bo zaczynasz już poważnie psuć mi krew!" Mężczyzna sam wreszcie stanął w miejscu, łapiąc oddech przed podaniem Ci kolejnej dozy realiów. "Żeby odzyskać swoje ziemie potrzebujesz nauczyć się walczyć czy Ci się to podoba czy nie! Poza tym, musisz znaleźć sobie silnych i wiernych sojuszników, którzy nie sprzedadzą Cię dla kilku monet jak tylko zbliżycie się do Quinn's Hold! We dwójkę nigdy nie damy rady czegokolwiek zrobić, nie na taką skalę!" Cain zakończył wreszcie i powrócił do marszu w stronę wioski. Gdy ochłoną po chwili kontował konwersację, tym razem już z jego zwyczajnym, spokojnym tonem. "Jakbyś uważała za lekcjach historii wiedziałabyś, że większość ludzkich siedlisk rozpoczyna się powstaniem tawerny i z tego co wiem podobnie było w przypadku Renigbenu. Rozejrzymy się za noclegiem i za jakąś pracą. Ludzie zawsze potrzebują w czymś pomocy - tu jakieś bestie atakują ludzi na szlaku, tam potrzeba wnieść jakieś ładunki na statek a jeszcze gdzie indziej trzeba pomóc przygotować miasteczko do jakiegoś święta. Kto wie, może nawet znajdziesz coś ciekawego w jakimś sklepiku czy straganie do kupienia?" Chłopak ponownie pokręcił głową. "Jak Ci się coś nie podoba to zawsze możesz odwrócić się na pięcie i próbować poradzić sobie sama. Nie będę Cię do niczego zmuszał. Może tego nie rozumiesz, ale wszystko co do tej pory zrobiłem było dla Twojego dobra. Od wyciągnięcia Cię z wściekłych rąk rozjuszonego tłumu aż po przyprowadzenie Cię do tej wsi."
Ostatnio zmieniony przez Daltonis dnia 2021-02-26, 15:53, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Locky
Join date : 15/01/2021 Liczba postów : 50
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-26, 00:34 | |
| Poziom irytacji, który teraz odczuwała Adelaide podniosła reakcja jej towarzysza. Zmarszczyła brwi, kiedy dostrzegła jak zrezygnowany kręci głową. W jej mniemaniu świadczyło to o tym, że niewiele z jej uwag bierze sobie do serca i nie zrobi nic w kierunku poprawy ich sytuacji. W rodzinnym domu na każde życzenie dziewczyny poruszana były niebo i ziemia, a teraz odmawiano jej bezczelnie wszystkiego, czego potrzebowała do życia. Po słowach "nie mamy innej opcji" zmrużyła oczy i posłała Cainowi jedno ze swoich słynnych, chłodnych spojrzeń. Uczucie bezsilności, które normalnie odczuwane było przez większość społeczeństwa zdawało się męczyć ją skuteczniej, niż najsilniejsze wyrzuty sumienia. - Ludzie nie mieli oporów, by w jedną noc ukraść mi wszystko, co miałam. - Prychnęła. Nie miała nic przeciwko kradzieży, na co wskazywały jej liczne próby. Tylko próby, bo do faktycznej kradzieży nigdy nie doszło. Przynajmniej nie z jej ręki. Pobocznym problemem mogłoby być wspomniane zwracanie na siebie uwagi. Nie bez powodu do tego nie nawiązała. Musiałaby mu przyznać rację. Kolejny szok tego dnia dotarł do niej z informacją o przekroczeniu granicy. - Słucham? - Doskonale słyszała, ale zapragnęła, by tylko jej się wydawało. Złapała go za materiał rękawa, by skuteczniej zwrócić na siebie uwagę (o ile to możliwe). - Jak to za granicę? - Kontynuowała oburzona. - Absolutnie się na to nie zgadzam! - Puściła go. Przez chwilę można było odnieść wrażenie, że chce tupnąć nogą (nawet jej drgnęła, ale się powstrzymała). Sama była świadoma, że to dość dziecinny gest. - Chcę zostać w Sheercliff. - Oznajmiła, podnosząc delikatnie brodę. - Są tu ziemię, które były, są i będą należały do mnie. Jedyne co zawiodło to niekompetentna straż, ale problem jest t y m c z a s o w y. - Nie widziała w wydarzeniach sprzed pół roku winy swojej rodziny. Nigdy nawet nie próbowała jej dostrzec. To samo jednak powtarzała każdego miesiąca od wyruszenia w przymusową wycieczkę, a owy problem mimo wszystko wciąż nie odszedł w niepamięć. Utknęła razem w Cainem (którego motywacji wciąż nie znała) w nędznym życiu z dnia na dzień. Przypominał jej o tym nieustannie na przykład strój chłopaka (o swoim nie wspomni). Niegdyś takich szmat nie dotknęłaby kijem.
Kolejne jego słowa wyraźnie zbiły ją z tropu. Otworzyła delikatnie usta słysząc jego komentarz i z miejsca uznała go za niegodny jej uszu: - Jak w ogóle śmiesz się tak do mnie zwracać! Znaj swoje miejsce. - Powiedziała podniesionym tonem. Oczywistym było, że nie powinna mówić tak do mężczyzny, który zapewnia jej bezpieczeństwo i bez problemu poradziłby sobie nawet lepiej w pojedynkę, ale nie mogła tego puścić mimo uszu. Czasem (często) wychodziła z niej Adealide, którą jeszcze nie tak dawno była. Kontynuacja jego odpowiedzi sprawiła jednak, że był to jedyny komentarz, który wyszedł z jej ust w tej sprawie. Jej mina mówiła za nią jak bardzo zesłałaby go na wygnanie za te uwagi (nawet jeśli zgodne z prawdą), gdyby w ogóle miała możliwość skądś go wygnać. Prawda była taka, że naprawdę go potrzebowała i choć nigdy się do tego głośno nie przyzna, nie przeżyłaby bez niego tyle czasu. Nie mogła wrócić. Zacisnęła usta w wąską kreskę ze wzrokiem utkwionym w plecy odchodzącego przewodnika. Zarzuciła na ramię plecak i wściekła podążyła za nim. Pod nosem burknęła: - Oby zdążył dotrzeć do nich wynalazek wanny (lub balii).
|
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-26, 02:24 | |
| Cain ponownie przeszedł w tryb słuchacza i raz jeszcze dał Ci możliwość wygadania się. Wyglądało to tak, jakby w zasadzie w ogóle Cię nie słuchał, jednakże za każdym razem gdy przekroczyłaś pewną werbalną granicę rzucał w Twoją stronę zimne spojrzenie, którego siła była porównywalna z Twoim lodowym wzrokiem, jednakże posiadało inną aurę. Tak jakby mieszanka rozczarowania i obrzydzenia ze szczyptą rezygnacji. Gdy złapałaś go za przeszywanicę zatrzymał się, ale nie spoglądał w Twoim kierunku. Minęła chwila odkąd ogłosiłaś pragnienie pozostania w Sheercliff po której usłyszałaś westchnienie. "Słuchaj no!" Odwrócił się wreszcie w Twoją stronę, lecz gdy wasze oczy się spotkały wyraz jego twarzy nieco zmiękł. Odgłos ponownego westchnięcia sygnalizował ciąg dalszy jego wypowiedzi. "Robię co mogę, ok? Zostaniemy w Sheercliff tak długo jak to będzie możliwe, ale czym dłużej tu jesteśmy tym więcej ryzykujemy. Nawet za granicą jeśli nie oddalimy się wystarczająco od tego kraju będziemy w zagrożeniu." Wyjaśnił po czym ponownie poprawił swoją zbroję. "Co do Quinn's Hold to tak jak mówiłem. Twój 't y m c z a s o w y' problem trochę potrwa i sam się nie rozwiąże. Ty sama z resztą też go nie rozwiążesz. Nie gdy jesteś tak słaba..." Powiedział po czym jednym, płynnym ruchem złapał Cię za rękę i podciął jedną z Twoich nóg. Tracąc balans szybko wylądowałaś na tyłku wywołując malutką chmurę kurzu. "I bacz na swoje słowa. Już nie jestem waszym sługą." Pchnął palcem w powietrzu w Twoją stronę po czym odwrócił się na pięcie. "A teraz ruszaj się, Renigben czeka."
Chcąc nie chcąc musiałaś za nim podążać. Samemu ciężko przeżyć w dziczy, szczególnie jak nie ma się doświadczenia. Gdyby tylko dało się w jakiś sposób cofnąć i zmienić przeszłość, wszystko pewnie byłoby teraz cacy. Niestety nie masz takiej mocy, cóż, przynajmniej jeszcze nie masz. Wkrótce dotarliście do zubożałej mieściny. Bramy miasta, jeśli w ogóle tak można było nazwać kiepskiej konstrukcji drewniany płot i odaszoną brameczkę, stały przed wami otworem. Główna dróżka wiodąca przez wieś pokryta była zaschniętym błotem w którym utrwalone były ślady butów, kół i kopyt. Budynki również nie trzymał się najlepiej, ale żaden bezpośrednio się nie rozpadał. Ogólnikowo się rozglądając byłaś w stanie dostrzec kościół, jakieś budynki rzemieślnicze, oraz stragany na których sprzedawano pożywienie reklamowane jako "świeże". Większość z tych miejsc, zarówno jak i tawerna na którą wkrótce się natknęliście znajdowały się na skwerze głównym. Tu i ówdzie byłaś w stanie zaobserwować również parę balii wypełnionych wodą, w większości zmętniałą i definitywnie używaną. Zwiedzanie Renigbenu nie obyło się bez kontaktu z jego mieszkańcami. Otrzymywaliście spojrzenia przechadzając się po rynku, jednak nie zauważyłaś, żeby ktokolwiek jakoś specjalnie dziwnie czy podejrzanie się na was patrzył. Mało tego, większość ze spojrzeń skierowana była na Caina, który obecnie przemieścił pochwę z mieczem z pasa na ramię. Większość z tutejszych mieszkańców nie wyglądało zbyt bogato. Typowi chłopi chodzący w pościeranym odzieniu, aczkolwiek od czasu do czasu trafiał się mężczyzna w bardziej przyzwoitym, aczkolwiek wciąż biednym stroju. Po prostu się rozglądając byłaś w stanie zaobserwować, że dominują tu ludzie, chociaż sporadyczny halfling czy krasnolud przykuwał uwagę, szczególnie, że obie rasy sięgały ludziom mniej więcej do pasa, krasnoludy nieco wyżej.
"No, nie jest tak źle." Cain wzruszył ramionami. "Zobacz, tu jest tablica ogłoszeniowa." Mężczyzna wskazał na drewniany stojak ustawiony zaraz przed schodami prowadzącymi do karczmy. "Rozejrzyj się po mieście albo zerknij na tablicę i zobacz czy znajdziesz coś ciekawego. Ja udam się do oberżysty i zorganizuje nam jakiś nocleg. Wpadnij do tawerny jak skończysz robić... To co tam będziesz robić." Chłopak ponownie wzruszył ramionami i z rozochoconym krokiem wszedł do oberży.
Po tym jak Cain Cię opuścił rozejrzałaś się instynktownie i zobaczyłaś jak kilka osób spoglądało w Twoją stronę po czym odwracało wzrok i wracało do swoich codziennych zajęć. Pozostawiona sama sobie miałaś okazję rozejrzeć się po wiosce i sprawdzić czy jest tu w ogóle cokolwiek godnego uwagi. Poczułaś również delikatne drapnięcie na głowie w momencie kiedy wasz wróbli towarzysz wylądował na Twoim kapturze. Najwidoczniej preferował otwarte niebo niż odaszoną karczemkę. |
| | | Locky
Join date : 15/01/2021 Liczba postów : 50
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-27, 17:29 | |
| Z całej odpowiedzi najbardziej Sophię najbardziej dotknęły słowa o jej słabości. Szok był tak duży, że z uchylonych w zaskoczeniu ust nie wydostał się żaden dźwięk. Gołym okiem można było zobaczyć jak wszystkie trybiki w jej mózgu zaczynają pracować na wysokich obrotach, by tylko sklecić niezwykle błyskotliwe zaprzeczenie na te żałosne insynuacje. Niestety zanim ślina przyniosła na jej cięty język jakąś ripostę, Sophia już siedziała w wśród chmury kurzu. Zdążyła tylko mimowolnie wyrzucić z siebie coś w rodzaju krótkiego pisku, natomiast o zapobiegnięciu tej sytuacji nie było mowy. Dla niej to była chwila zbyt krótka, żeby chociażby pomyśleć nad zrobieniem kroku w tył, czy co tam się robi w sytuacjach, kiedy ktoś chce Ci podciąć nogę. Niezależnie od tego jak bardzo potwierdzało to wypowiedź chłopaka, ona przyjęła ten gest jako niedopuszczalny brak szacunku. - Kiedyś straciłbyś za to głowę. - Wymamrotała, zbierając się powoli z ziemi. Oczywiście zrobiła to cichutko i pod nosem, jakby bała się, że chłopak zaraz się do niej zawróci, żeby pokazać jej jakiś bardziej fantazyjny ruch.
Od tamtego momentu nie odezwała się do chłopaka, ale nie musiał się zastanawiać co sądzi o ich nowym przystanku. Na wszystkie pytania odpowiadała jej zniesmaczona mina. Wyglądała mniej więcej jak ktoś, kto zmuszony jest wejść do błota po łydki bez odpowiedniego obuwia. Zmarszczyła brwi i nos, jakby coś nieustannie drażniło jej węch jakimś nieprzyjemnym zapachem i zdecydowanie nie wyglądała na kogoś, do kogo można podejść w celu niezobowiązującej rozmowy o pogodzie. Na całe szczęście, mieszkańcy ograniczyli się tylko do spojrzeń i o dziwo więcej z nich skupiał na sobie Cain. Sama Adelaide zerknęła na niego, jakby chciała odkryć tego powód, ale nie potrafiła tego uzasadnić niczym innym jak bronią. W końcu jej zdaniem nie miał z wyglądu nic więcej do zaoferowania. Nie odezwała się, kiedy ją instruował. Wciąż była zła za jego słowa, bo w swoich oczywiście nie dostrzegła niczego złego. Prychnęła tylko i ruszyła w stronę straganów. Tablicę zdecydowała się zostawić na później (albo na wcale). - Nie masz gdzie usadowić swojego pierzastego kupra? - Zwróciła się do swojego balastu, ale niespecjalnie go wyganiała. Akceptowała jego towarzystwo.
Miała przy sobie pięćdziesiąt monet. Przez myśl jej przeszło, że tak okropne warunki zasługują na jakąś rekompensatę i zdecydowała się wydać wszystko na swoje przyjemności. Na celu miała jakieś nowe, bardziej dopasowane ubranie. Nie wierzyła, żeby Renigmeńczycy mieli jakiekolwiek wyczucie gustu, ale cokolwiek nowego było lepsze niż to, co miała teraz na sobie. Może uda jej się dokupić jakąś błyskotkę? Z góry założyła, że wydatki pierwszej potrzeby pokryje Cain.
|
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-27, 22:24 | |
| Delikatne słońce południowego dnia tliło głucho zza szaro-białych chmurek. Trochę ludzi przemieszczało się po mieście, ale odkąd Cain udał się do oberży nie otrzymywałaś już spojrzeń które mogłyby wzbudzić Twój niepokój. Może rzeczywiście chodziło o jego uzbrojenie? Rozglądając się po głównym rynku nie zauważyłaś, żeby ktokolwiek inny był wyposażony w solidny oręż - może zdarzał się sporadyczny sztylet wystający z poobdzieranych spodni, czy pordzewiały krótki miecz który pewnie rozpadłby się na milion kawałeczków po uderzeniu w cokolwiek innego niż goła skóra, ale poza tym? Nic. Podobnie było ze zbroją. Do tej pory nie dostrzegłaś żadnego strażnika więc o płytowym odzieniu nie było mowy. Pospólstwo do obrony miało jedynie swoje codzienne ubrania, chociaż na niektórych kupcach czy odrobinkę uzbrojonych postaciach zauważyłaś odkształcenia pod ubraniami przypominające skórzane kamizelki. Z tego co dałaś radę zaobserwować, to pewnie jakbyście się mocno uparli z Cainem to (głównie on) może dalibyście radę na spokojnie wyrżnąć połowę obecnych tu mieszkańców zanim zdołaliby was położyć. Odkładając tablicę ogłoszeniową na później postanowiłaś rozejrzeć się po rynku i sklepach rzemieślniczych. Musiał tu być jakiś krawiec czy szewc - nawet jak nie znajdziesz nowej kiecki to z pewnością dasz radę naprawić to co masz teraz na sobie. Pytanie czy znajdziesz miejsce gdzie będziesz mogła kupić sobie jakąś błyskotkę. Na jubilera nie było co tu liczyć, trzeba było próbować szczęścia w sklepach wielobranżowych. Pierwszym przystankiem był krawiec połączony z szewcem. Szyld zwisający przy wejściu do drewnianego budynku przedstawiał postać przyodzianą w eleganckie ubrania i podpisany był "Renigbenski Paw". Wnętrze budynku było wystrojone zdecydowanie lepiej niż można było przypuszczać po jego zewnętrznym stanie jak i po ogólnej zamożności wioski. Z sufitu w wielu miejscach zwisały ozdobne czerwone woale, półki z butami były w doskonałym stanie, a koszule i suknie wyłożone na ladę zarówno jak te zwisające ze specjalnych naściennych stojaków wahały się jakością od tych podstawowych dla najbiedniejszych aż po te z wyższych półek, albo przynajmniej tak wyglądały. Panująca tu atmosfera oraz zapach tak bardzo różniły się od miasteczka, że przez chwile miałaś wrażenie, że wkroczyłaś do zupełnie innego świata. "Ach, witam, witam serdecznie!" Zawołała osoba zza lady jak tylko zabrzmiał dzwoneczek sygnalizujący nowego klienta. Podbiegając do Ciebie dość skocznym i wesołym krokiem byłaś w stanie ogólnie jej się przyjrzeć. Trudno było powiedzieć, czy masz do czynienia z mężczyzną czy kobietą - wygląd tej osoby był bardzo... Dwukierunkowy. Z jednej strony osoba posiadała stosunkowo męską budowę i kształt ciała, jednak jej twarz oraz barwa głosu były dość kobiece. Nie wspominając już o dość nietypowym ubiorze składającym się z mieszanki szat oraz zwisających zewsząd elementów przypominających lekkie i delikatne szaliki. "W czym mogę Ci pomóc?" Zapytał sprzedawca. Po wytłumaczeniu czego szukasz, zaprosił Cię głębiej do sklepu, gdzie zaczął pokazywać Ci różne odzienie. "Do 50 koron, tak? Zobaczmy..." Sprzedawczyni zaproponowała Ci kilka sukni. Pierwszą z nich była jednolita, brązowa, damska tunika z czarnym paskiem pozwalający na związanie ubrania ciaśniej zaraz nad pasem. Jej rękawy były długie jednakże nie posiadały żadnych zdobień ani wydłużeń. Sięgała zaraz nad kolana i była dość zwiewna, pozwalając na większą wygodę ruchu, szczególnie podczas intensywnych akrobacji, jednak nie była zbyt modna. Kosztowała 25 koron. Kolejna była nieco bardziej elegancka dwuelementowa suknia, którą sprzedawczyni nazywała surcottem. Wierzchnia część tego odzienia składała się z ciemnopomarańczowej sukni sięgającej do kostek. Pod suknię właściwą nakładało się czarną koszulę z długimi, zwisającymi rękawami. Do wszystkiego dołączony był czarny pasek pozwalający wszystko lepiej utrzymać w całości. Strój był dość elegancki jak na takie miasteczko i stosunkowo wygodny - nie ograniczał aż tak bardzo ruchów nóg. Całość kosztowała 35 koron. Ostatnim odzieniem które Ci zaprezentowano była kolejna suknia, tym razem nazywana cottem. Prezentowała się najlepiej, jednakże była jednolita i dość ciasna. Ta którą Ci pokazano była śnieżnobiała z ciemnymi elementami w postaci guzików oraz zdobień wokół otworu na głowę, wzdłuż guzików oraz na zakończeniach długich rękawów. Była definitywnie najelegantszym wyborem i raczej pasowała do oficjalnych czy też specjalnych okazji niż do podróżowania i walki. Strój kosztował 40 koron. "Oferujemy również alternatywne kolory, jednakże może to wpłynąć na cenę odzienia." Dodał krawiec przyglądając Ci się uważnie.
Ostatnio zmieniony przez Daltonis dnia 2021-02-28, 17:11, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Locky
Join date : 15/01/2021 Liczba postów : 50
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-28, 15:50 | |
| Im więcej budynków i ich gospodarzy mijała, tym bardziej upewniała się w swojej opinii. Odkąd dostrzegła ze szlaku dachy tutejszych domostw uznała, że Rinigben jest dziurą zabitą dechami i nie zapowiadało się, żeby coś mogło to zmienić. W pewnym sensie rozumiała dlaczego właśnie ten odizolowany od świata skrawek ziemi jest zdaniem Caina najbezpieczniejszą opcją, ale była również pewna, że przy odrobinie zaangażowania znalazłby coś bardziej cywilizowanego. Do sklepu, który zdecydowała się zaszczycić, weszła bez jakichkolwiek nadziei i z niezadowoloną miną. W myślach nawet zaśmiała się z żałosnej nazwy, którą dobrał sobie właściciel, ale po przekroczeniu progu uderzył ją porządny szok. Miała wrażenie, że razem z kolejnym krokiem przeniosła się do innej rzeczywistości. Właściwie nie miałaby nic przeciwko, gdyby mogła potraktować ten sklepik jako pokój do wynajęcia. Obcowanie w takim miejscu przywodziło na jej myśl dom. - Witam. - Dawno nie miała okazji, by się uśmiechnąć. Kto by pomyślał, że jedyne czego potrzebowała to zakupy. Nie oceniła mężczyzny pod względem wyglądu w jakiś okrutny sposób. Właściwie bardzo podobał jej się jego odważny styl. Nie widziała w nim na przykład Caina, ale właścicielowi takiego przybytku jak najbardziej pasował. - Tymczasowy... Niedobór gotówki. - Skomentowała niepewnie ilość monet w swojej sakiewce. Nie musiała tego robić, ale czuła, że powinna się wytłumaczyć ze swojej biedy. Niegdyś nie miała takich ograniczeń i zwyczajnie zrobiło jej się wstyd.
Pierwszą tunikę od razu odrzuciła ze względu na jakość. Lubiła krótsze, wygodniejsze kreacje, ale zasługiwała na coś więcej. Drugi strój oceniła na całkiem porządny. Niestety lub stety znała się nieco na ubraniach i mogła powiedzieć o samym materiale nieco więcej, niż statystyczny kupiec. Wzięła jedną część sukienki, przyłożyła do swojego ciała, wybadała tkaninę między palcami i póki co odłożyła na bok. Trzecia propozycja naturalnie do niej przemawiała. Elegancja nie szła jednak w parze z pozostaniem w cieniu i niezależnie jak bardzo jej się podobała, mocno wracałaby na siebie uwagę. Westchnęła i odłożyła ubranie. - Nie jestem pewna... - Wymamrotała i podeszła wolnym krokiem do ubrań, na które jej nie stać. O dziwo nie tych wystawnych i zdobionych, a zestawów przystosowanych do podróży. Kompletów składających się ze spodni i akceptowalnych wizualnie tunik? Nie musiała martwić się o krój. Uznała, że wszystko co założy, będzie wyglądało na niej dobrze. Problemem była jedynie cena. - Może... Znalazłoby się coś lepszej jakości w rozsądnej cenie? - Zapytała z uwagą skupioną na skórzanych elementach odzieży na wystawie. Oddałaby wróbla z kaptura za tą granatową, sznurowaną z przodu tunikę o nieregularnych krawędziach i szerokich ramionach. Do tego długie buty i wygodne spodnie. Biorąc pod uwagę ilość spotkań z ziemią, najlepiej ciemne. Zwróciła wzrok na sprzedawcę. - Jestem podróżniczką. Przybyłam z północy i mam jeszcze cały kontynent do zwiedzenia. - Uśmiechnęła się delikatnie i zbliżyła do mężczyzny. - Jeśli ktoś zapytałby mnie o to wspaniałe ubranie, odesłałabym go do Pana. Myślę, że w całym Sheercliff nie ma nikogo równie utalentowanego. - Pochwaliła go z wiadomych względów. - Założę się, że mieszkańcy nie do końca doceniają Pański wyrafinowany gust, hm? - Zapytała i dała mu chwilę do namysłu. - Mogłabym sprowadzić Ci klientelę z całego kraju.
|
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-28, 17:03 | |
| Mężczyzna uważnie przyglądał się Twojej reakcji na ubrania, uśmiechając się szeroko i radośnie. Gdy wspomniałaś o problemach finansowych pokręcił głową. "Och, proszę się tym nie przejmować! Jestem pewny, że znajdziemy coś odpowiedniego! Oferujemy wiele różnych rodzajów odzieży, chociaż zazwyczaj sprzedają się tylko te najpospolitsze." Zapewnił Cię wyjaśniając co nieco. "Niestety bardziej eleganckie odzienie nie sprzedaje się tu tak dobrze, więc możliwe, że niektóre elementy garderoby nie są już aż tak modne." Westchnął zrezygnowany, ale zaraz odzyskał zapał i podążając za Tobą podszedł do innej wystawy strojów.
Ten krawiec był dość nietypową osobą, przynajmniej w tym miejscu. Wyglądał na bardzo zadbanego o delikatnej, dziewczęcej wręcz cerze, ułożonych i gęstych blond włosach, oraz fiołkowych oczach które opatrzone były w całkiem długie rzęsy. Nie był bardzo wysoki, aczkolwiek przewyższał Twoją osobę, ale na pewno nie Caina. Podobnie, w porównaniu do Caina ta osoba miała nieco bardziej wątłą ale jednocześnie gibką budowę ciała. Nie wstydził się również odsłaniać nieco ciała. Jego luźne, wielobarwne i dość egzotycznie wyglądające szaty falowały na nim wesoło a ich złotawe zdobienia tańczyły podczas każdego ruchu materiału, zupełnie tak jakby były ożywione.
"Ah, ma Pani dobre oko!" Podekscytowany zbliżył się do stroju któremu się przypatrywałaś. "Ten egzemplarz rzeczywiście nieco bardziej będzie się nadawał do podróży. W przyszłości można też podszyć centralny element tuniki dodatkowymi warstwami utwardzanej skóry jeśli chciała by Pani mieć coś stylowego i bezpiecznego jednocześnie." Dodał gładząc materiał długimi, kobiecymi dłoniami. "Niestety całość kosztuje 75 koron za górę, 10 za ciasne spodnie i 8 za wysokie buty, czyli w sumie... 93 korony." Mężczyzna wysłuchał jednak tego co masz do powiedzenia i zastanowił się chwilkę. "Fakt, nie jestem tu doceniany za moje wyroby, jednakże nie mogę tak dużo schodzić z ceny. Nawet jeśli ludzie zainteresowaliby się moim odzieniem nikt nie przybywałby do Renigbenu specjalnie po to by zakupić coś co można znaleźć w prawie każdym lepszym mieście..." Handlarz pomasował się po gładziutkiej brodzie odchodząc powoli w kierunku lady. Po chwili jednak podniósł wysoko głowę, najwidoczniej wpadając na jakiś pomysł. "W sumie... Mógłbym odstąpić od tego zestawu za bezcen jeśli mogłaby mi Pani w czymś pomóc. Widzę, że ma Pani oko do ubrań, więc na pewno rozumie Pani jak cenne są niektóre materiały potrzebne do ich wytworzenia." Zaczął a w jego oczach widziałaś błysk podekscytowania. "Od jakiegoś czasu co kilka nocy znika mi kilka dość drogich połaci materiału. Nie mogę sobie oczywiście pozwolić na takie straty gdy sam niewiele zarabiam - nie jestem nawet w stanie wynająć sklepowego strażnika!" Złapał się za głowę i pokręcił nią z dezaprobatą. "Jeśli dowie się Pani kto i w jaki sposób kradnie moje zapasy z chęcią sprzedam Pani cały strój za jakieś... Powiedzmy... 30 koron! W przeciwnym wypadku nie wiem czy będę w stanie zejść tak mocno z ceny." Wzdychnął mężczyzna po czym usiadł na krzesełku stojącym za ladą. "Jeśli jest Pani zainteresowana pomocą popytałbym się miejscowych czy nie zauważyli czegoś dziwnego i rozejrzałbym się wokół sklepu. Ja niestety nie byłem w stanie nic znaleźć, ale to może dlatego, że brzydzę się klęknąć na tym zeschniętym błocie." Mężczyzna zatrząsnął się wystawiając język. |
| | | Locky
Join date : 15/01/2021 Liczba postów : 50
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-28, 17:42 | |
| Renigbeński paw zaczął działać jej na nerwy, przez co uśmiech szybko zszedł z jej twarzy. Powód był prosty - nie zatańczył jak mu zagrała i sam fakt, że wymagał od niej czegoś więcej za zniżkę, niż reklama ubrań mocno nią wstrząsnął. Błędnie założyła, że jest nad wyraz zafascynowany swoją kolekcją i nie ma pojęcia co wystawiają w sklepach większych miast. Niemniej wysłuchała uważnie jego osobliwej prośby. Z każdym kolejnym słowem, coraz mniej podobała jej się ta granatowa bluzeczka, którą sobie upatrzyła. - Myślisz, że nie mam lepszych rzeczy do rob... - Przerwała nagle i zacisnęła na chwilę usta. Szybko przestała być zachwyconym otoczeniem klientem, ale dotarło do niej, że nie powinna marnować tej szansy. Sama uważała się za damę, więc łapanie złodziei nie było zadaniem dla niej. Znała jednak wieśniaka, który powinien robić to zawodowo. Zleci to Cainowi. Zmarszczyła brwi i stanęła po drugiej stronie lady. - Pięćdziesiąt monet i rozwiązanie twojego problemu, jeśli dorzucisz jakiś zestaw dla mężczyzny. - Zaproponowała.
|
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-28, 21:53 | |
| W sklepiku zapadła na moment śmiertelna cisza a krawiec zmarszczył brwi wpatrując się w Ciebie swoimi fiołkowymi oczyma. Przez chwile miałaś nawet wrażenie, że skończysz tak samo jak jakąś godzinę temu gdy nagadałaś Cainowi, ale te myśli szybko zostały rozwiane przez jakże szeroki uśmiech handlarza. "Niech i tak będzie! Aczkolwiek będę musiał zobaczyć się z Pani lubym aby określić co na niego będzie pasowało - ach no i oczywiście nic droższego niż to co wybraliśmy dla Pani." Ukłonił się zwinnym, pływającym wręcz ruchem, jakby całe jego ciało było falą wody wdzierającą się na brzeg plaży tylko po to aby chwile później prędko się z niej wycofać. "Mam przeczucie, że to będzie owocna współpraca! Do usłyszenia! Ah, i oczywiście życzę powodzenia!" Sprzedawca podniósł rękę i pomachał po krótce dłonią na pożegnanie.
Udałaś się więc do oberży, tam Cain miał załatwić wam nocleg i grzecznie czekać aż skończysz swoje wiejskie swawole w Renigben. Bez problemu odnalazłaś drogę powrotną - nie dość, że wioska była jedną z mniejszych które dano wam było odwiedzić podczas waszej ucieczki, to wszystko co najważniejsze wydawało się być w jednym miejscu - na skwerze. Rozejrzałaś się ponownie po krótce po placu głównym i co rzuciło Ci się w oczy, to fakt, że budynek najprawdopodobniej służący za kościół był jedyną budowlą która zawierała wyraźne i solidne kamienne elementy. Cała reszta miasteczka była w większości drewniana - tu i tam baczne oko dostrzegłoby kamienne fundamenty czy zamurowane podwaliny, ale były rzadkie i nie aż tak porządnej konstrukcji. Dodatkowo, mijając tablicę ogłoszeniową, przelotnie rzuciłaś na nią wzrokiem, nie zwracając nawet uwagi na zawartość ogłoszeń, jako iż zadanie dla siebie i Caina już znalazłaś. Jednakże co wpadło Ci w oko to fakt, że prawie wszystkie ogłoszenia zapisane były identycznym stylem - to jest wyszły spod tej samej dłoni.
"No wreszcie!" Usłyszałaś wchodząc do karczmy. Cain siedział przy jednym ze stolików stojących blisko baru. Jednakże zanim w ogóle go usłyszałaś, Twój nos zaatakowała mieszanina gorzkiego aromatu piwa, nieco sfajczonego mięsa, troszkę potu oraz charakterystyczny zapach starego drewna. Dość charakterystyczna kombinacja którą dane Ci było sporadycznie zaznać, kiedy odwiedzaliście inne oberże podczas waszej wędrówki. Nie zwlekając podeszłaś do Caina który przekręcał w palcach kilka koron. "Siadaj, siadaj!" Wskazał na krzesło naprzeciw niego, ale chyba zapomniał wstać i go odsunąć. "Jeszcze nie kupiłem nam noclegu bo nie byłem pewny czy wolałabyś mieć oddzielny czy wspólny pokój. Za wspólny wyjdzie taniej - tylko 2 korony." Przestał miętosić pieniądze w jednej z dłoni i pokazał Ci dwie monety, po czym i jego druga dłoń przestała się kręcić pokazując Ci kolejne dwie. "Oddzielne będą w sumie kosztowały dwa razy tyle, ale decyzję pozostawiam Tobie. W końcu nie codziennie mamy przyjemność spać na prawdziwych łóżkach." Mężczyzna uśmiechnął się rozglądając się jakby instynktownie. Wędrując za jego oczami również przeleciałaś wzrokiem wnętrze tawerny. Nie było tu zbyt dużo osób. Można by ich było policzyć na palcach jednej, no może dwóch rąk. Klientela w większości była zajęta sobą, jedząc obiad, pijąc jakiegoś rodzaju trunki, czy nawet grając w kości przy specjalnym stoliku. Nie wyglądało na to abyście za bardzo zwrócili na siebie uwagę. "No, ale gadaj. Znalazłaś coś dla nas? Na tablicy było coś ciekawego? Ile płacą?" |
| | | Locky
Join date : 15/01/2021 Liczba postów : 50
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-02-28, 22:52 | |
| Miała na tyle odwagi lub bardziej dumy, by nie spuścić z niego wzroku, kiedy poczuła się zagrożona. Z jakiegoś powodu jej umysł przypomniał sobie o finale rozmowy z Cainem, ale na szczęście te negocjacje zakończyły się całkiem pomyślnie. - Żaden luby. Sługa. - Wyjaśniła dla pewności, marszcząc przy tym brwi. Niektóre rzeczy wychodziły z jej ust szybciej, niż samo uruchomienie procesu myślowego. Niemniej po tych słowach pożegnała się i przeszła przez portal do innego wymiaru. Powrót do miasteczka był równie bolesny jak przekroczenie jego granic za pierwszym razem. Naprawdę zasłużyła na lepszy los. Skierowała się od razu do miejsca spotkania. Przyjęła, ze chłopak tam już na nią czeka. Przecież nie mogło być odwrotnie. Po drodze zerknęła na mijaną tablicę zleceń, która powinna być jej priorytetem. Fakt, że wszystkie ogłoszenia były zapisane tym samym charakterem pisma wydało jej się na tyle interesujące, że zatrzymała się w swojej wędrówce i postanowiła się temu przyjrzeć.
Otworzyła drzwi do karczmy i na przywitanie uderzył ją nieprzyjemny zapach. Miała wrażenie, że nigdy nie przyzwyczai się do panującego w takich miejscach smrodu i zdecydowanie nie chciała tu spędzić więcej czasu, niż musiała. - Ohyda. - Wymamrotała marszcząc nos, nawet jeśli takie słowo nie przystało damie. Po zlokalizowaniu Caina, podeszła do stolika. Jego żywy gest wskazujący na krzesło sprawił, że spojrzała na mebel i wróciła do niego wzrokiem, jakby nie do końca wiedziała jaki kolejny krok powinna poczynić w czynności "siadaj". Ostatecznie westchnęła i sama zdecydowała się odsunąć krzesło. Usiadła dosłownie na jego skraju, jakby chwilę temu przez myśl przeszli jej wszyscy potencjalni klienci, którzy użyli przed nią tego siedzenia. - Wystarczy jeden. - Przerwała mu w połowie zdania, kiedy tłumaczył jej różnicę cen. Oczywiście nie dlatego, że chciała spać z nim w jednym pomieszczeniu lub oszczędzić pieniądze. Fakt, że dzisiejszą noc spędzi samotnie w pokoju nie podlegał dyskusji. - Tak. Znalazłam zlecenie. - Przyznała z niemałą dumą. Czuła, że nie może zdradzić mu prawdziwej nagrody, więc zdecydowała się przekonwertować ubrania na ich wartość w monetach. - Myślę, że ponad sto koron. - I oczywiście przedstawiła mu to, co wiedziała na ten temat. Całość zakończyła sugestią: - Czyli tę noc możesz spędzić na warcie. |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-03-01, 00:12 | |
| Tablica ogłoszeń była wypełniona przeróżnymi informacjami. Od zapytań o odkupienie motyki, poprzez ogłoszenia o pogrzebie, aż po prośby o pomoc. Wszystkie za wyjątkiem jednego czy dwóch definitywnie wyszło spod tego samego pióra, choć podpisane były różnymi imionami czy tytułami. Odgadnięcie prawdziwego autora ogłoszeń było raczej niemożliwe, ale pewnie jakbyś popytała ktoś mógłby Ci zdradzić sekret tablicy. Jeśli chodziło o same ogłoszenia i propozycje zarobkowe zawarte na drewnianej tablicy znalazło się kilka godnych uwagi. - Ogłoszenie I napisał:
- Potrzebne dodatkowe pary rąk przy pomocy na polu! Odkąd odszedł Pavel ciężko mi samej zajmować się ziemią. Możliwy nocleg i wyżywienie. 5 koron za tydzień pracy.
Helen - Ogłoszenie II napisał:
- Pomoc w oczyszczeniu lasu. Monstra i potworności utrudniają polowanie. Potrzebni silni wojownicy żeby oczyścić puszczę oraz zabezpieczać łowczych. Za wykonanie zlecenia przewidywana nagroda w postaci
50 koron 75 koron. Myśliwy Brend - Ogłoszenie III napisał:
- Klasztor wymaga zaopatrzenia! Gorąco proszę chętnych do pomocy aby zgłosili się do mnie do klasztoru aby wspomóc nas w tych trudnych czasach! Pilnie potrzebujemy leczniczych ziół oraz innych składników alchemicznych aby leczyć rannych oraz schorowanych! Wspomóżcie swoich bliźnich w potrzebie a będziecie ułaskawieni w oczach Boga!
Brat Melchior - Ogłoszenie IV napisał:
- Wielki Turniej w Charren! Zapraszamy śmiałków z całego kraju do udziału w turnieju organizowanym w mieście Charren! Mistrzowie oręża, czarodzieje, awanturnicy a nawet poskramiacze bestii znajdą tu coś dla siebie! Dla zwycięzców oraz za miejsca na podium przewidywane są nagrody!
Prymil, Rządca Charren Z ogłoszeń którym się bliżej przyjrzałaś tylko to mówiące o turnieju posiadało inny charakter pisma. "A to Ci zaskoczenie!" Zaczął Cain kiedy wspominałaś o tylko jednym pokoju, ale mina szybko mu zrzedła kiedy wspominałaś o warcie. "Chyba nie myślisz, że całą noc będziesz sobie smacznie chrapała, bo nie wiem czy wspominałem, ale dość głośno chrapiesz, gdy ja będę powstrzymywał się od przyśnięcia siedząc pod drzwiami i wiedząc, że miękkie łóżko czeka tuż za kątem? Chyba śnisz!" Zgrzytnął zębami niedowierzając w to co przed chwilą usłyszał. Potrząsnął jednakże głową i wziął kilka głębszych oddechów. "Dobra, dobra. Przegadamy to później. Zaraz pójdę zamówić pokój i od razu zaprowadzisz nas tam gdzie trzeba aby rozejrzeć się wokół sklepu. Może przy okazji zapytam oberżystę czy coś o tym wie." Zrezygnowany wstał od stołu i udał się do baru aby porozmawiać z karczmarzem. Właściciel tawerny był dość wielki - nie tylko pod względem swojej masy ale i też mięśni. Nieco ciemniejszej karnacji, łysy, z kilkoma widocznymi bliznami i delikatnie zaostrzonymi uszami chłop musiał nachylić się aby zamienić z Cainem kilka słów oko-w-oko. W tym samym czasie usłyszałaś za sobą kobiecy głos. "Wcale nie brzydki ten Twój chłoptaś. To przyjaciel, czy...?" Kobieta trzymająca w jednej ręce tacę z pustymi kuflami nachyliła się delikatnie na Twoim stolikiem. "Czy coś Ci podać słonko? Głodna? Spragniona? Może coś mocniejszego na rozluźnienie? Widzę, że jesteś nieco spięta." Przyodziana w brązowawą suknię i biały, nieco przybrudzony fartuch pracownica oberży zapytała uciekając co chwilę oczami w stronę Caina. "Wy nie tutejsi, nie? Zostajecie na dłużej?" Zapytała z ciepłym uśmiechem na ustach. Kobieta nie była brzydka i wcale nie o wiele starsza niż Ty. Pewnie miała jakieś 4 wiosny więcej. Urodą też nie grzeszyła, aczkolwiek, podobnie z resztą co tobie, przydałoby się jej nieco makijażu aby podkreślić jej bursztynowe oczy i piegowatą twarz. |
| | | Locky
Join date : 15/01/2021 Liczba postów : 50
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-03-02, 22:57 | |
| Przez chwilę zastanawiała się dlaczego znaczna część ogłoszeń wypisana została przez tą samą osobę zwłaszcza, że dotyczyły zupełnie innych rzeczy. Pomyślała, że być może nie wszyscy w tej wsi potrafią posługiwać się piórem i wcale nie zdziwiłaby się, gdyby ten scenariusz okazał się być prawdą. "Pięć koron za tydzień pracy. Dobre sobie." "To jest dobre dla Caina." "Ani słowa o wynagrodzeniu." "To też dla Caina..." Skomentowała w myślach każde z ogłoszeń i być może jeszcze do nich wróci, kiedy będzie już lepiej ubrana.
- Jak śmiesz! - Wyrzuciła z siebie, kiedy dotarło do niej to, co powiedział Cain. - Podłe oszczerstwa. - Nie było mowy o tym, żeby uwierzyła w swoje chrapanie podczas snu. Niestety sam fakt, że wspomniał o tym na głos sprawił, że na jej bladych policzkach pojawiły się rumieńce. Przesadził. - Ja się do tego nie nadaję. - Usprawiedliwiła swój plan i to była całkowita prawda. Nigdy nie angażowała się w nocną wartę i teraz też nie zamierzała.
Usłyszała za sobą nieznajomy głos, więc odwróciła głowę do jego właścicielki. Musiała zobaczyć co za kobieta wypowiada tuż za nią takie herezje. - Nie-jaki? - Zapytała wyraźnie skonfundowana, jakby za pierwszym razem nie zrozumiała tego trudnego określenia. Podążyła za jej wzrokiem chcąc dostrzec w tłumie kogoś, kogo określiła jako "niebrzydkiego chłoptasia", ale nikogo takiego nie dostrzegła. Co więcej w końcu dotarło do niej, że miała na myśli Caina. - Wykluczone. - Wyrzuciła z siebie stanowczo i zmarszczyła przy tym brwi. Jak mogło to komukolwiek przejść przez myśl? - Nigdy nie będzie wart mojej uwagi. - Dodała naburmuszona. Być może byłaby milsza, gdyby Cain nie zdążył rozjuszyć jej rozmową, która miała przed chwilą miejsce. Oczywiście, że była spięta. - Głodna i spragniona. - Po wejściu do miasta nie mieli okazji nic zjeść, więc zdecydowała się skorzystać z usługi. - Poproszę pieczoną pierś z gęsi z jabłkami lub ostatecznie żurawiną. Do tego kompot z rabarbaru w temperaturze pokojowej. - Poinstruowała ją poważnym tonem. To absolutnie nie był żart. - On płaci. - Skinęła na Caina, bo miał przecież więcej pieniędzy. - Jestem podróżniczką. Mam nadzieję, że to tylko tymczasowy przystanek. - Odpowiedziała, nie uwzględniając już chłopaka. Musiała również niechętnie przyznać, że kobieta była całkiem ładna.
|
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody 2021-03-03, 02:25 | |
| Cain machnął Ci tylko na odchodne, zajmując się sprawami które najwidoczniej uważał za ważniejsze niż dyskutowanie na temat nocnej warty. Zajął się dyskutowaniem z oberżystą, który podnosząc swoją potężną brew przysłuchiwał mu się uważnie, kiwając co chwilę i uciekając oczyma na bok, wyraźnie nad czymś się zastanawiając. Ty tymczasem zwróciłaś swoją uwagę na pracownicę karczmy. Kobieta zachichotała się przysłaniając dłonią usta, odbierając Twój pierwszy komentarz jako jakiegoś rodzaju żart. "No już, już. Nie będę dalej drążyła." Pomachała dłonią po czym zaczęła przysłuchiwać się Twojemu zamówieniu. Jej roześmiana buźka traciła na blasku po każdym słowie które opuściło Twoje usta. Najwidoczniej w takich wsiach nigdy nie dostali tak porządnego zamówienia! "Hmmm... Z kompotem nie będzie problemu, rabarbarowy nie jest tu popularny więc powinniśmy jeszcze mieć jakiś mały zapas. Z kaczką i dodatkami może być mały kłopot. Mamy inne kaczo-podobne mięso, ale obawiam się, że kaczki samej w sobie chyba nie..." Westchnęła po chwili. "Zobaczę co da się zrobić. Całość nie wyniesie więcej niż 15 koron." Schyliła lekko głowę po czym skierowała się do drzwi znajdujących się za barem, zapewne prowadzących do kuchni czy gdzieś na zaplecze.
Wkrótce dołączył do Ciebie Cain. "To co, gotowa? Pokój wynajęty, karczmarz niestety nic nie wie, jesteśmy znowu w pełni zdani na siebie. Co prawda wspominał o dziwnych dźwiękach dochodzących z lasu, ale to problem z którym Renigben mierzy się od dawna, więc to najprawdopodobniej ślepy zaułek." Gdy dowiedział się, że zdążyłaś coś zamówić kiedy nie był przy stole pokręcił zrezygnowany głową. "Niech będzie. Dawno nie jedliśmy sytego obiadu." Sam również przywołał pracownicę i zamówił dla siebie jakąkolwiek zupę z mięsem. Kiedy ta odchodziła pociągnął jeszcze za nią wzrokiem po czym ponownie skupił swą uwagę na Tobie. "Zjemy i ruszamy. Szkoda dnia a sto koron piechotą nie chodzi. Popytalibyśmy strażników czy coś zauważyli na nocnych patrolach, gdyby straż w ogóle tu istniała w jakimkolwiek realnych stopniu. Trzeba będzie szukać śladów na własną rękę."
Musieliście chwilę poczekać ale wreszcie dotarły wasze dania. Dla Caina parująca zupa z widocznymi kawałkami jajek i chyba kiełbasy? Dodatkowo wewnątrz miski pływały jakiegoś rodzaju rośliny czy przyprawy i generalnie całość nie wyglądała aż tak atrakcyjnie, ale chłopak zaraz po tym jak podziękował z delikatnym uśmiechem zaczął się zajadać jakby nie miał jedzenia w ustach od roku. Twoje danie było przygotowane nieco bardziej estetycznie, aczkolwiek nadal pozostawiało sobie wiele do życzenia. Mięso to na pewno nie była kaczka. Przypominało kaczkę, ale rozmiarowo było większe i i na kościach było zdecydowanie więcej tłuszczu. Dodatkowo kiedy mocniej pociągnęłaś nosem nad drewnianym talerzem wyczuwałaś lekkie mrowienie w w nozdrzach oraz gdzieś głęboko w głowie. "Kaczce" towarzyszyły jabłka jednakże nie były dobrze wypieczone. Ktoś zbyt długo trzymał je na ogniu. Całość skropiona była jakiegoś rodzaju sosem, chyba mieszanka tłuszczu z pieczenia i jakichś przypraw oraz warzyw. Kompot też mógł być lepszy - jego smak nie był tak wyrazisty jak tego który piłaś w domu. Czyżby za dużo wody? Albo po prostu leżał już tyle, że smak w jakiś sposób ulotnił się z cieczy? Ogółem nie było źle - definitywnie jeden z lepszych obiadów jakie jadłaś od czasu ucieczki, jednakże nie było żadnego porównania z domową kuchnią. "No! Pojedliśmy to do roboty." Cain poklepał się po brzuchu po czym wstał od stołu przesuwając krzesło po drewnianej posadzce z nieprzyjemnym zgrzytem. "Prowadź do tego sklepu i zobaczymy co znajdziemy." Chłopak przed wyjściem podszedł również do rudowłosej pracownicy karczmy i uregulował z nią rachunek. Wymienili się kilkoma uśmiechami i podziękowaniami po czym młody strażnik ruszył do drzwi. ____________________
Za pokoje i jedzenie: -16 koron [$] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Fantasy Rhapsody | |
| |
| | | | Fantasy Rhapsody | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |