KIRA - Jeszcze zaimponuję ŚWIATU!

- Wiem że je zgubiłaś. gdy tylko uporałam się z tym wściekłym stworzeniem, które nas zaatakowało. Ruszyłam w twoim kierunku, jednak znalazłam tylko dwa pokeballe, ale gdy byłam już w Centrum Pokemon okazało się, że mam przy sobie tylko Weedle'a i twojego Squirtle'a. Myślałam, że stało Ci się coś złego! - dziewczyna rozpłakała się. - Tak bardzo Cię przepraszam, nie wiem gdzie zapodział się Stone.
Flora rzuciła Ci się w ramiona.
- Cóż więc chyba Stone to pokemon, który znajduje się w tym pokeballu.
Nieznajoma patrzała na to wszystko z boku i postanowiła wypuścić pokemona ze znalezionej kuli. Stone'a wyskoczył jak szalony i nie wiedział za bardzo co się dzieje. Jakaś dziewczyna trzymała jego pokeball. Flora płakała, a Ty starałaś się ją uspokoić. Rattata był w szoku. Cała ta sytuacja wyglądała na taką, że oddałaś go bez żalu obcej osobie, a Flora to opłakiwała.

Gible:

Czyli Flora złapała Weedle’a nie Beedrill’a. Może i Weedle kiedyś ewolułuje w Beedrill’a, ale na razie miała z tym spokój. Posłuchała co mówi przyjaciółka, a po chwili zielonowłosa rzuciła się jej w ramiona. Chciała ją uspokoić, że Stone wcale nie zaginął, ale uprzedziła ją nowa znajoma. Wypuściła z pokeballa Stone’a, a trenerka się do niego uśmiechnęła.
- Uspokój się, Stone tu jest - powiedziała łagodnie z zakłopotaniem Też tu jestem i nic mi nie jest, po prostu zgubiłam się w lesie. Dzięki że znalazłaś moje pokemony -
Nie wiedziała co myśli Stone’a, więc nawet nic mu nie powiedziała, bo była zbyt zajęta Florą.

Nieznajoma nadusiła przycisk od pokeballa i schowała skołowanego Stone'a. Cała ta sytuacja mocno mu się nie spodobała, ale nawet nie zdążyłaś niczego wyjaśnić. Dziewczyna wręczyła Ci pokeballa i odeszła w swoją stronę. Flora natomiast zaczynała się uspokajać.
- Chlip... No..... Widzę.... - otarła łzy. - Więc gdzie byłaś? Jesteś cała?
Flora najwyraźniej bardzo się martwiła o Ciebie, a cała sytuacja nieco ją przeraziła. Fakt, że złapała swojego pierwszego dzikiego pokemona, był w tej sprawie na plus i to że znalazła twoje pokeballe. Podeszła do was recepcjonista.
- Witajcie w Centrum Pokemon Pewter City. Czy coś się stało? Możemy wam jakoś pomóc, a także zadbać o wasze pokemony?
Wiedziałaś, że możecie spędzić tutaj dzień, czy dwa. Jednak by to zrobić musiałyście zarejestrować się do zawodów, jakim były mistrzostwa Kanto, bądź regionalne Pokazy. Ewentualnie zapisać się na oba te kierunki. W innym wypadku za pobyt i leczenie musiałyście płacić z własnej kieszeni.

Rattata:

Na szczęście Flora szybko w miarę się uspokoiła. Nastolatka odebrała pokeball'a od nieznajomej, po czym ta wyszła z Pokecenter... Centrum Pokemon? No cóż dziewczyna zawsze używała skrótu Pokecenter przez co czasami zapominała o istnieniu pełniej nazwy, mniejsza z tym. Kira nadal nie zwracała zbytniej uwagi na Stone'a bo nie wiedziała co stworek sobie myśli więc nawet nie wypuściła go ponownie z pokeball'a.
Jedno z pytań które zadała Flora było dość niewygodne, bo nastolatka nie lubiła kłamać, no chyba że chodziło o jej matkę, to akurat był wyjątek.
- Zgubiłam się, jak już ci mówiłam i tak jestem cała, nic mi nie jest - odpowiedziała w końcu.
Po chwili podeszła do nich recepcjonista, a Kira miała nadzieję że Flora będzie mówić. Kira nawet w tego typu sytuacjach czuła się niezwykle skrępowana i zestresowana. Ogólnie była nieśmiałą osobą i jakiekolwiek interakcje z ludźmi sprawiały że była niezwykle onieśmielona.
Jeśli zaś chodzi o rejestrację to nastolatka nie miała na nią ochoty. Była dość leniwa i załatwianie jakiejkolwiek papierkowej roboty było dla niej nudne. Choć nawet nie wiedziała na czym polega ta cała rejestracja o której mówił jej brat. Poza tym jeszcze nie była pewna czy chce być trenerką czy po prostu uczestniczyć w pokazach. Zawsze marzyła o byciu trenerem i nie zastanawiała się nigdy wcześniej nad pokazami.

Flora zaczynała powoli się ogarniać, co było na twoją korzyść. Wszak to ona zawsze robiła za informatorkę i pierwsza przepytywała ludzi. Nie inaczej było tym razem.
- Rejestracja? A to pokedex nie wystarczy?
- Nie. Zapraszam pokaże wam coś.
Recepcjonista zaprosił was do wysokiej pomarańczowej lady. Sam okrążył ją i używając maleńkich drzwiczek, stanął za nią. Następnie wyciągnął jakiś dziwny tablet ze skanerem.
- Pokażcie swoje pokedexy.
Mężczyzna zeskanował oba urządzenia i na monitorze zaczęły wyskakiwać okienka ze znakami zapytania.
- Tak jak myślałem. Nie jesteście zarejestrowane do udziału w jakimkolwiek turnieju bądź konkursie, co automatycznie nie daje wam możliwości korzystania z udogodnień Centrum jakim jest pokój czy lecznica. Za wszystko będziecie musiały zapłacić.
Flora spojrzała na faceta ze zdumieniem, po czym na Ciebie.
- Kira nie wiem jak Ty, ale ja zapisuje się do Ligi Kanto. Proszę mnie wpisać.
Mężczyzna zaznaczył parę pól w rubryczce po czym nadusił "Enter". Pokedex Flory zapiszczał.
- Gotowe. A Ty Panienko Kiro?

Kira była trochę zdziwiona tym jak mało pracy i czasu pochłanianiało zajerestrowanie się do ligi, ale to nawet lepiej dla niej.
Nie miała dużo czasu na zastanowieniu się czy woli brać udział w pokazach czy w lidzie bo mężczyzna szbko się do niej zwrócił. Trochę onieśmieliło ją nazwanie ,,panienką”, bo zwykle ludzie mówili do niej na ty, ale nie zamierzała się o to czepiać.
- Ja, ymmm też chce się zapisać się do ligi - powiedziała bardzo szybko.
Ugh, znowu nieśmiałość przeszkodziła jej w zachowywaniu się „normalnie’’ i pewnie znowu zrobiła z siebie kretynkę. Miała nadzieje że przynajmniej pracownik Centrum Pokemon zrozumiał co mu powiedziała.

//sory że tak długo mi to zajęło, ale miałam ostatnio mało czasu, ale obiecuje że wrócę do większej aktywności

Mężczyzna zaczął wypełniać pola i uzupełniać dane. Nie musiałaś się wysilać, gdyż wszystkie informacje były pobierane z pokedexu. Operator komputera pozamykał wasze pokedexy i oddał je w wasze ręce.
- Proszę bardzo. Wszystko jest gotowe.
Flora szybko skorzystała z pierwszego przywileju i postanowiła wziąć pokój.
- Poproszę więc pokój dla dwóch osób do jutra rana.
- Ależ oczywiście, niedawno zostały posprzątane, więc możecie zostawić wasze rzeczy na górze i rozkoszować się resztą dnia w Pewter City.
Twoja znajoma najwidoczniej miała dość wrażeń tego dnia i gdy tylko znalazłyście się w pokoju od razu rzuciła się na jedno z łóżek.
- Jaki stres! Ale nareszcie jesteśmy trenerkami! I to pełną gębą!
Flora zaczęła przeglądać coś w pokedexie.
- Cóż muszę szybko popracować nad nowym pokemonem. Bardzo szybko ewoluuje, więc muszę ostro trenować! Kira, masz może jakiś plan na resztę dnia? Chcesz coś zwiedzić czy odłożyć wszystko do jutro i porządnie się wyspać w tym mięciusiiiiiii......
Dziewczyna usnęła gdy tylko jej głowa dotknęła poduszki. Mogłaś więc zostawić swoją towarzyszkę i ruszyć w miasto, bądź przespać się i wypocząć na sąsiednim łóżku.

Formalności poszły równie szybko i gładko jak w przypadku Flory. Przyjaciółka szybko załatwiła dla nich jakiś pokój. Może nie zabrzmi to zbyt dobrze, ale Flora w takich sytuacjach była dość przydatna.  
Cały dzień był dość stresujący. Zaczynając od spotkania TYCH STWORÓW kończąc na zajerestrowaniu się w lidze choć to drugie było najłatwiejsze w całym tym szalonym dniu. Była tym wszystkim dość zmęczona, ale miała w planach jeszcze zadzwonić do brata i przedstawić Fanga reszcie drużyny. W całym tym dzisiejszym chaosie nie zdążyła ich ze sobą poznać. Miała nadzieję że nie będą mieli za złe zgubienie ich pokeballi.
Jeśli chodziło o Scotta, to chciała przede wszystkim pochwalić się swoją małą gromadką. Może też coś wspomnieć o jej dzisiejszej przygodzie, choć nie była z niej dumna. Zgubienie swoich pokemonów, nie było zbyt dobrym sposobem na rozpoczęcie przygody, ale tego jak rodziny się nie wybiera. Chciała też komuś powiedzieć o swoich zmartwieniach dotyczących Weedla, który kiedyś stanie się wielkim Beedrillem. Ugh, na samą myśl o tych pokemonach, krew zamarzała jej w żyłach. Szanuje pokemony, ale Beedrille budziły w niej strach.
Scott był pewnie jeszcze w drodze do Saffron City. Raczej nie będzie mu przeszkadzało jeśli do niego zadzwoni. Było już trochę późno, ale najwyżej trochę się wkurzy że go obudziła.
Flora bardzo szybko poszła spać. Jej nie chciało się jeszcze spać, więc stwierdziła że przejdzie się po mieście i coś pozwiedza. Może Max jest gdzieś w mieście i się spotkają? Z tego co pamiętała w mieście jest jakaś sala. Skoro już o tym mowa przydałoby się troche potrenować, zanim spróbuję zawalczyć o swoją pierwszą odznakę. Choć z tym treningiem lepiej będzie poczekać do jutra potrenować z Florą.

Postanowiłaś spędzić jeszcze trochę czasu samy, a raczej w telefonicznym towarzystwie Scotta. Wyjęłaś więc swój telefon komórkowy i wybrałaś numer do brata. Parę sygnałów i jest, odebrał
- Witaj siostrzyczko! - odezwał się Scott.
Opowiedziałaś mu o wszystkich zdarzeniach jakie Cię spotkały do tej pory. Poznanie Flory i Maxa, wizyta u Profesora Oaka, a także opowiedziałaś o nowych pokemonach.
- Niesamowite. Naprawdę jajo Gible'a? Cóż uważaj na niego, to będzie silny pokemon. Widziałem takiego w lidze pokemon i nie był łatwym przeciwnikiem. Niestety muszę już kończyć, powoli muszę szukać dobrego miejsca na nocleg. Mam nadzieję że się spotkamy niedługo. - zakończył.
Flora spała w najlepsze, co tylko ułatwiło Ci podjęcie decyzji o wieczornym spacerku i zwiedzanie Pewter City. Przechadzając się ulicami miasta wraz z Pearl u boku, znaleźliście Muzeum Naukowe. Było jednak zamknięte o tej porze. Idąc dalej dotarliście do sali pokemon. Czytając list na drzwiach mogłaś dowiedzieć się w jakich godzinach jest otwarta. "Otwarte zawsze między 10 a 16". Cóż wygląda na to, że spóźniłaś się, tak jak inny trener stojący niedaleko ze swoim Bulbasaurem.
- Hej Ty! Sala zamknięta, ale widzę przychodzisz tutaj z wodnym pokemonem, więc jesteś dobrze przygotowana. Co Ty na to, byśmy zawalczyli? Mój Bulbasaur potrzebuje treningu przed jutrzejszym wyzwaniem.

Ten słodki maluch w przyszłości stanie się silny, choć na razie jest po prostu uroczym dzieckiem. Cóż jeżeli rzeczywiście ma ogromny potencjał to chyba jeden z niewielu razy kiedy uśmiechnęło się do niej szczęście. Przydałoby się go potrenować, ale może powinna zacząć od pokazania, na czym w ogóle polega walka. Fang dość niedawno się wykluł, więc mógłby być nieźle wystraszony gdyby wystawiła go do walki.
- Key, To miłej nocy i na razie Scott - pożegnała się, zanim się rozłączyli.
Pewter City było całkiem ładnym miastem, choć wydawało jej się mniejsze od Viridian City. Zwiedzanie go z Pearl było całkiem przyjemne. Po drodze widziała muzeum naukowe, ale nie mogła wejść do środka, bo było zamknięte. No trochę szkoda, ale w sumie czy w ogóle chciałaby tam wejść? Było tam coś ciekawego do zobaczenia? Pewnie tylko kilka szkieletów i skamielin. Może pójdzie tam rano, o ile ta będzie chciała.
Dalej znalazła sale pokemon, była otwarta od dziesiątej do czwartej, czyli jakieś sześć godzinek. W sumie i tak nie zamierzała dziś wejść do środka, ale przynajmniej wie kiedy jest otwarte. Nie spodziewała się tutaj nikogo spotkać, więc nieźle się zaskoczyła kiedy usłyszała czyjś głos. Wzdrygnęła się i odwróciła się do chłopaka z Bulbasaurem. Najprawdopodobniej nie był tutejszy, skoro również nie wiedział, że sala jest teraz zamknięta.
- Ja?... Emm okej - odppwiedziała nieśmiało
Ugh, znowu był do bólu nieśmiała. No cóż, skoro się już się zgodziła, to trzeba się zastanowić, co powinna teraz zrobić. Wybranie do tej walki Pearl byłby głupie, bo z tego co pamiętała ze szkoły, że typy trawiaste były dobre na typy wodne, jakim była mała squirtle. Nie znała się dobrze na typach, ale najlepszy wyborem był Stone. Pearl była typem wodnym, Fang nigdy wcześniej nie walczył. Wypuściła z bala Stone z zamiarem użycia go w walce. 

Chłopak szybko wyjął pokedex i przeskanował Stone'a. Najwyraźniej pierwszy raz widział Rattate.
- No dobrze. Więc może zawalczmy tutaj.
Chłopak wskazał na boisko treningowe obok sali. Teren twardy i kamienisty, miało odzwierciedlać podłoże w sali, Prawdopodobnie było to miejsce dla trenerów, którzy oczekiwali na walkę i chcieli potrenować jak wasza dwójka. Zajęliście miejsca naprzeciwko siebie i mogliście rozpocząć mały sparing.
- Bulbasaur Leech Seed!
Wystrzelone nasionko wsiąkło pod nogi Rattaty. Wyglądało na to, że atak był chybiony. Cóż łatwo się zaczyna. Jednak po chwili liany z zółto-zielonej energii oplotły Stone'a i zabrały mu część wytrzymałości.
- Kocham ten atak! - wykrzyczał twój rywal.

Rezultat:
Rattata - 100% (-4% Leech Seed)
Vs
Bulbasaur - 100%

Kira lekko się uśmiechenła gdy zobaczyła, że nowy trener nie zna Rataty. Z nią było bardzo podobnie i zanim nie sprawdziła w pokedexie co to za stworek, nie wiedziała, jak się nazywa. Poszli razem na kamieniste boisko, znajdujące się obok sali. Pewnie podczas walki narobi się sporo kurzu, więc futerko Stone trochę się przybrudzi. Może powinna go umyć po walce? W ogóle pokemony się myje. No cóż nawet jeśli nie to ona o tak trochę go podczyści.
Bulbasaur wystrzelił nasionka i te trafiły prosto pod łapki Stone. Początkowo myślała, że ma dziś niezłego farta, ale bardzo szybko okazało się to nieprawdą gdy liany oplotły Stone. Nie do końca widziała, jak działa ten ruch, ale pora by to Ratata zaatakował przeciwnika.
- Tail Whip i Bite - rozkazała. 

Bulbasaur po dobry i szybki starcie znacząco przystał i zasapał się. Wyglądał na dośc silnego, ale niestety był dość spasionym pokemonem, jak na swój gatunek. Wykorzystał to Rattata obniżając defensywę przeciwnika i atakując używając Bite!
- Bulbasaur oddaj mu! Vine Whip!
Trawiasty pokemon wypuścił zielone liany spod bulwy i odrzucił Rattatę na cztery metry. Twój pokemon czując, że przegrywając walkę może zostać oddany szybko ruszył do akcji i użył Quick Attack! Trafił! Walka rozpoczęła się na dobre, jednak po chwili wokół ciała Rattaty pojawiły się pnącza energii, które pozbawiły go wytrzymałości.
- Dobrze! Szarżuj z wykorzystaniem Tackle! - rozkazał chłopak.
Teraz pasowałoby przyjąć postawę defensywną i dobrze skontrować ataki przeciwnika.

Rezultat:
Rattata - 91% (-4% Leech Seed)
Vs
Bulbasaur - 93%% (+4% Leech Seed)(-1 Obrona)

- Spróbuj uniknąć
Ta walka różniła się od jej pierwszej. Tym razem była to walka jeden na jednego, a nie dwuwalka, czy jakkolwiek inaczej się to nazywało. Poza tym była teraz bardziej skupiona i nic jej nie rozpraszało jak ostatnio. Zamierzała tym razem wygarać, bo nie była to zwykła walka z znajomymi, a z kimś zupełnie jej obcym.
Musiała pomyśleć nad następnym ruchem. Stwierdziła że obniży obronę trawiastego pokemona, a potem zaatakuje, czyli podobnie jak zrobiła przed chwilą
- Tail Whip i Fury Swipes - rozkazała.

Zielony pokemona zaszarżował, ale Rattata szybko uniknął nadchodzącego ataku. Walka jeden na jeden faktycznie była czymś innym, zwłaszcza walcząc z innym trenerem. Stone wydawał się niezwykle zacięty w tej walce i na pewno nie chciał przegrać. Szybki Tail Whip i szarża z drapaniem. Cóż to był za atak! Nie uderzył raz ani dwa. Uderzył on pięciokrotnie! To dawało nadzieje na niezły rezultat. W odwecie Bulbasaur trafił w końcu Tackle!
- Nieźle, ale pamiętaj że Leech Seed cały czas działa!
To mogło być duży zagrożeniem, gdyby Rattata zwolnił w natarciach. Kombinacje wymagał teraz większej skrupulatności i uwagi, by odpowiednio rozegrać starcie.
- Bulbasaur Vine Whip!
Liany leciały już w kierunku twojego pokemona!

Rezultat:
Rattata - 83% (-4% Leech Seed)
Vs
Bulbasaur - 78%% (+4% Leech Seed)(-2 Obrona)