|
| ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-04-29, 10:46 | |
| Jeżdżąc palcem po mini-mapce całego obiektu obrałaś swój cel i wyruszyłaś w kierunku schodów. Godziny nadal były stosunkowo wczesne więc na Twoje szczęście Kompleks nie był aż tak zaludniony. Co prawda ludzie przemieszczali się w tę i we w tę, ale ich liczebność jeszcze Cię nie przerastała. Spostrzegłaś, że sklepy z odzieżą dzieliły się na takie dla ludzi, dla Pokemonów oraz i dla ludzi i Pokemonów. W tych dla Pokemonów zaobserwowałaś różnorakie kubraczki, czapki, szarfy, szaliki, pelerynki oraz inne, ogólnie drobne i w pewnym stopniu 'niepełne' elementy odzienia. Jeśli chodziło o miejsca gdzie można zjeść, z zainteresowania zerknęłaś ogólnikowo jak wygląda sytuacja z Pokemonami. Ku Twej uciesze wyglądało na to, że Pokemony nie był zakazane w tych miejscach. Spostrzegłaś nawet kilku trenerów jedzących drugie śniadanie w jakimś barze obiadowym wraz ze swoimi towarzyszami. Kontynuując jednak swą trasą, mijając obce osoby oraz świeżo otwarte sklepy i sklepiki przemierzyłaś najpierw piętro drugie a potem wjechałaś na trzecie, gdzie Silph miało swoją właściwą placówkę.
Budynek Silph nieco zbił Cię z tropu swoim zapachem i Argo był podobnego zdania. Pokręcił łebkiem, prychnął kilkukrotnie i potarł łapą pyszczek. Podobnie jednak jak Ty, wkrótce przyzwyczaił się do nietypowego, metalicznego aromatu. Pani za ladą wysłuchała Cię i odebrała od Ciebie PokeDex. "Mhm, nie ma problemu. Trenerzy coraz rzadziej mają ten problem, więc nie powinno zająć to zbyt długo. Proszę się rozgościć, za jakieś 5-10 minut zawołam Panią do odbioru sprzętu." Ukłoniła się delikatnie i wyszła na zaplecze. Drzwi prowadzące tam były cały czas otwarte więc mogłaś przypatrzeć się jak rozpoczyna podłączanie urządzenia do komputera i uruchomianie jakiegoś programu aktualizującego PokeDex.
Rozglądając się po sklepie spostrzegłaś również serię obrazów i portretów umieszczonych wysoko na ścianach. Kilka z nich prezentowało osoby które mogłaś przypuszczać, że były prezesami firmy; inne były zdjęciami dużych, szklanych budynków; a jeszcze inne przedstawiały w ogóle wydawałoby się losowe rzeczy i momenty z historii Silph. Jeden z tych momentów przedstawiał wysoką wieżę pośród gór i wzgórz oraz trenera ubranego w czerwony kaszkiet i kamizelkę wchodzący do środka z jakimś lornetkowatym urządzeniem.
"Już, gotowe!" Kobieta zawiadomiła Cię odkładając Twój PokeDex na ladzie. "Ta usługa oczywiście nie wymaga płatności - samo posiadanie Pokedexu zupełnie wystarcza." Uśmiechnęła się serdecznie. PokeDex rzeczywiście zawierał teraz Nacjonalny spis zamiast Regionalnego. Przekonałaś się o tym sprawdzając wpis Larvitar, który teraz głosił: "Larvitar. Kamienno-skóry Pokemon. Żyjąc pod ziemią żywi się substancjami odżywczymi które znajdują się w glebie. Na powierzchnie może wydostać się tylko poprzez wyjedzenie tam swojej drogi. Wynurzając się, po raz pierwszy spotyka się ze swoimi rodzicami i może rozpocząć proces ewolucji."
"Dziękuje za skorzystanie z naszych usług! Czy mogę Pani pomóc w czymś jeszcze?" Zapytała ekspedientka kłaniając się ponownie.
Ostatnio zmieniony przez Daltonis dnia 2021-05-03, 23:22, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Kitsune
Join date : 25/08/2020 Liczba postów : 2295 Age : 33 Region : Hoenn Starter : Growlithe Profesja : wolny strzelec
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-03, 00:38 | |
| Sprawa była prosta, chciałam najzwyczajniej w świecie zaktualizować dane swojego pokedexu, żeby mieć dostęp do informacji odnośnie pokemonów spoza regionu, jak moja Larvitar. I dlatego wylądowałam w Silph Co., wyjaśniając miłej pani po drugiej stronie kontuaru, w czym tkwi problem mojego dexa. Przekazałam jej urządzenie, odpowiadając tylko skinieniem głowy na znak, że zaczekam. Te dziesięć czy piętnaście minut nie wydawało się jakoś przesadnie długim czasem oczekiwania, a i tak najważniejsze było, że update zostanie zrobiony od ręki. Zerknęłam jeszcze tylko za kobietą, by zauważyć, jak podłącza pokedex do systemu, potem zaś spojrzałam na Argo. - Chwilę zaczekamy i idziemy pozwiedzać - stwierdziłam, uśmiechając się delikatnie, po czym rozejrzałam się z nudów po wnętrzu. Tu jakieś obrazy, tam zdjęcia ludzi, przedmiotów, budynków... Cała masa memoriałów firmy, co? Nigdy się właściwie nie interesowałam tymi sprawami, ale Silph dorobiło się chyba majątku na tych wszystkich urządzeniach, zwłaszcza sprzętach związanych z pokemonami. W sumie było to nieco zastanawiające. Ciekawe, jaki był pierwszy wynalazek założyciela tej firmy... Drgnęłam lekko, gdy z zamyślenia wyrwał mnie głos ekspedientki. Nawet nie zauważyłam jej powrotu. Odwróciłam się znów przodem do lady, odbierając pokedex i sprawdzając aktualizację. Wpisałam w wyszukiwarkę hasło "Larvitar" i czekałam na odpowiedź. Ta przyszła zaskakująco szybko. - Świetnie, działa nawet szybciej niż wcześniej, dziękuję - odwzajemniłam uśmiech kobiety, zaraz potem jednak schowałam urządzenie do kieszeni. - Raz jeszcze dziękuję, przyszłam tylko z tą jedną sprawą, także nie będę więcej zajmować czasu. Do widzenia i miłego dnia życzę. Skłoniłam się lekko na pożegnanie, a potem odwróciłam i skierowałam do wyjścia. Mój wierny psiak nie odstępował mnie na krok. Teraz musiałam tylko znaleźć przejście na wyższe poziomy i dostać się na piętro z salą lidera. Trzeba w końcu zrobić małe rozeznanie, prawda? Jedna odznaka gwarantuje mi zdobycie stałej karty trenerskiej i darmowych usług Centrum Pokemon bez limitu czasowego. Zerknęłam na zegarek. Idealnie! - Sprawdzimy salę lidera, a później można tu wrócić i coś zjeść, akurat wypadnie pora obiadowa - rzuciłam luźno, z pewnością wzbudzając zainteresowanie Growlithe'a. Po powrocie będę musiała sprawdzić pokeball z rybką, w końcu plecak z większością bagażu zostawiłam w pokoju. Chociaż... biorąc pod uwagę, że Argo próbował ostatnio zeżreć rybkę, może lepiej będzie odesłać Wisha do Littleroot do mamy? Nie chcę, by mój psiak zjadł gdzieś po drodze kolegę z drużyny... Trzeba to będzie przemyśleć. Tymczasem... Salo lidera - nadchodzimy!~~ |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-03, 23:09 | |
| "Polecamy się na przyszłość!" Ukłoniła się ekspedientka. "Jeśli będzie miała Pani jakiekolwiek problemy z PokeDexem, poszczególnymi kapsułami do łapania Pokemonów albo z płytkami zawierającymi ruchy dla Pokemonów, proszę zajrzeć do nas ponownie!" Wychodząc z placówki udałaś się w kierunku sali znajdującej się na najwyższym piętrze (nie licząc oczywiście samego dachu).
Obierając sobie preferowaną drogę - czy to zestawem schodów czy to windą, dotarłaś na szóste piętro. Twoją uwagę przykuł fakt jak długo zajęło Ci dostanie się tam. Miałaś wręcz wrażenie, że minęłaś dodatkowe piętro. Wreszcie wyszłaś na coś co wyglądało jak balkon wiszący zaraz nad sporawą strefą siedzącą dla widzów. Sala przypominała kształtem boisko - pośrodku znajdowało się rosłe pole bitewne a naokoło wyrastały rzędy siedzisk. Bezpośrednio nad nimi wystawał otaczający całość balkon na którym obecnie stałaś. Cztery ekrany wiszące nad areną pokazywały zbliżenie pola bitwy na którym właśnie toczył się pojedynek. Dźwięki walki i sporadyczne błyski wypełniały wielkie pomieszczenie ku uciesze obserwatorów.
Wyglądając zza barierki chroniącej balkon, czy też schodząc po schodkach do średnio zaludnionej widowni, przekonałaś się, że lokalny Lider właśnie prowadził walkę! Siwy dziadunio śmiejąc się wydawał rozkazy swojemu lewitującemu, metalowemu, trzyokiemu Pokemonowi a naprzeciw nim młody trener walczył o przetrwanie nawałnicy piorunów uderzającej w pole bitwy i szybko zbliżającej się do jego grzybowatego, zielonego stworka. Pokemon Lidera zaiskrzył, po czym złoto-błękitna fala elektryczności zalała pole bitwy falującym ruchem. Grzybek wziął rozbieg po czym wyskoczył w powietrze i odbił się od jednej z grubych rur wystających z areny z zamiarem uniknięcia ataku, jednakże pioruny nagle się podniosły, zbierając się w jednym miejscu, zupełnie jakby dokładnie wiedziały gdzie znajduje się ich cel. Walka zakończyła się potężnym grzmotem a wyzywający Lidera trener powrócił swojego Pokemona do PokeBalla. Monitory z błyskiem wyświetlił imię zwycięzcy - Lider Sali Wattson.
Wattson zbliżył się do trenera i wymienił z nim parę zdań po czym oboje pożegnali się z klaszczącymi widzami. Wyglądało na to, że Lider Mauville nie miał obecnie kolejnego oponenta. Po walce skierował się w stronę drzwi znajdujących się na poziome pola walki, zniknął tam na chwilę, po czym wyszedł i rozpoczął marsz w stronę trybun. W tym czasie, sala zadrżała lekko a arena poruszyła się, najpierw obniżając się nieco, następnie rozdzielając na dwie równe części i ostatecznie chowając się pod powierzchnią pomieszczenia. Zastąpiły ją stalowe płyty które wysunęły się z krawędzi pola.
Niektórzy z widzów zabrali się, mijając Cię na swojej drodze do wyjścia, inni siedzieli jeszcze na trybunach, tocząc żwawe rozmowy, głównie na temat walki. Sam trener który poniósł porażkę również skierował się do wyjścia, ściskając kapsułę do której schował swojego ostatniego Pokemona w dłoni. |
| | | Kitsune
Join date : 25/08/2020 Liczba postów : 2295 Age : 33 Region : Hoenn Starter : Growlithe Profesja : wolny strzelec
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-05, 16:56 | |
| Gdy już uprzejmości mieliśmy za sobą, udałam się z Argo na wyższe piętra, chcąc dostać się do sali lidera. Jeden, drugi, trzeci poziom w górę i nadal nie doszliśmy? Dziwne. Cóż, może pomyliłam się w liczeniu pięter. W końcu jednak dotarliśmy na coś przypominającego wiszący balkon, z którego mieliśmy widok na... arenę? A to ci niespodzianka. Ignorując okolicznych widzów, podeszłam do barierki, obserwując z góry właśnie trwający pojedynek. Korzystając z okazji, postanowiłam jeszcze trochę przetestować możliwości mojego pokedexu i zeskanowałam oba walczące stworki. Całkiem ciekawie przedstawiało się to starcie i od razu zauważyłam, że lider nie daje przeciwnikowi forów. Dlaczego? Bo już po chwili było po walce, a zwycięzcą był nie kto inny jak... lider sali Wattson. Hm, teraz już przynajmniej wiedziałam, jak się nazywa dziadek. I po chwili też zorientowałam się, skąd to "dodatkowe piętro", gdy tu wchodziłam. Stanowiło je skrywane pod areną pole bitwy. Całkiem niezłe bajery tu mają, nie powiem. Ja jednak nie przyszłam tu, żeby podziwiać cuda techniki, a w celu rozeznania. Samego lidera nie ma co chwilowo zaczepiać, w końcu i tak ma wianuszek fanów wokół siebie, był jednak ktoś, kto mógłby okazać się równie cennym źródłem informacji - przegrany trener. Dlatego gdy tylko znalazł się w moim zasięgu, podbiegłam do niego i zagadałam. - Hej, przepraszam, że przeszkadzam, miałbyś chwilkę? - zagadnęłam z lekkim uśmiechem. - Widziałam końcówkę walki, całkiem dobrze sobie radziłeś. Ja jestem raczej początkująca w tych sprawach i pomyślałam, że może mógłbyś mi pomóc. Tak w ogóle to jestem Sai. Taa... Nie ma to jak zagadywać obcych i szczerzyć się do nich. Może nie uzna mnie za natręta i jednak zechce odpowiedzieć na kilka pytań? Oby, bo nie uśmiecha mi się wchodzić w tłum na dole tylko po to, żeby poznać zasady tej całej gry o odznaki... |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-06, 01:08 | |
| Nie byłaś niestety w stanie obejrzeć większej części walki, ale sama końcówka również podsyciła Twoje zainteresowanie. To był pierwszy raz jak oglądałaś walkę pomiędzy zwyczajnym trenerem a Liderem Sali więc Twoje oczy mimowolnie skupiały się na akcji. Znalazłaś jednak chwilkę na zeskanowanie walczących Pokemonów. Ze względu na dystans jaki was dzielił, PokeDex potrzebował chwili żeby najpierw wyłapać Pokemony które Cię interesują a następnie rozpoznać je w swojej bazie danych. Udało Ci się jednak otrzymać skany, zaraz po zakończeniu pojedynku. - Cytat :
Magneton. Pokemon Magnes. Ewoluuje z Magnemite'a. Jest mniej więcej trzykrotnie silniejszy od swojej niższej formy jednakże nie trzykrotnie inteligentniejszy. Wytwarza bardzo silne pole magnetyczne potrafiące tymczasowo unieszkodliwić delikatniejsze urządzenia elektroniczne. Podczas burzy, Magneton wyszukuje wysoko położonego miejsca i czeka aż uderzy w niego piorun.
- Cytat :
Shroomish. Pokemon Grzyb. Preferuje życie w bardzo wilgotnych miejscach, często pod liśćmi czy ściółką. Żywi się pełną substancji odżywczych glebą. Kiedy wyczuwa zagrożenie wypluwa trujące zarodniki z czubka głowy które powodują ostry ból w momencie gdy dostaną się do układu oddechowego.
Mając dwa kolejne wpisy w PokeDexie udałaś się na spotkanie z trenerem który właśnie odniósł porażkę. Zmierzał w Twoją stronę i gdy wszedł na balkon i prawie Cię mijał wskoczyłaś przed niego rozpoczynając konwersację. Chłopak był na początku nieco zmieszany, ale gdy wyjaśniłaś mu nieco dokładniej o co Ci biega pokiwał wyrozumiale łepetyną. Młody trener był niewiele wyższy od Ciebie, zapewne nieco starszy wiekiem. Jego blado-blond czupryna wyglądała dość dziko, szczególnie teraz - zaraz po walce kiedy zapewne była nieco bardziej rozczochrana niż zazwyczaj. Wzrok miał chłodny, ale wyraz twarzy pogodny - no, teraz, jeszcze moment temu miał dość mizerną minę. Przyodziany w białą koszulę oraz brązowawą kamizelkę z zielonymi i srebrzystymi zdobieniami oraz czarne spodnie z podwiniętymi nogawkami spojrzał na Ciebie oferując, może nieco wymuszony, ale wciąż ciepły, uśmiech. "No, nie popisałem się dzisiaj." Podrapał się po głowie nieco chowając się w sobie. "Claude, miło mi." Wyciągnął dłoń na której założoną miał ciemną, długawą rękawicę. "Wiesz, z chęcią pomogę jak mogę, aczkolwiek wolałbym to zrobić przy posiłku - od rana nic nie jadłem stresując się tym rewanżem. To było już moje trzecie podejście." Wytłumaczył zapraszając do windy. "O ile nie masz nic przeciwko. Jest tu taka kawiarenka w której można głaskać bezdomne Skitty." Wskazał palcem w dół, sugerując, że to miejsce najprawdopodobniej znajduje się na jednym z dwóch pierwszych pięter. "Co dokładnie chciałabyś wiedzieć?"
Ostatnio zmieniony przez Daltonis dnia 2021-05-15, 14:17, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Kitsune
Join date : 25/08/2020 Liczba postów : 2295 Age : 33 Region : Hoenn Starter : Growlithe Profesja : wolny strzelec
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-08, 23:17 | |
| Oglądanie profesjonalnego pojedynku było czymś emocjonującym nawet, jeśli zdążyłam zaledwie na samą końcówkę starcia. Skanowanie ruchomych a w dodatku oddalonych ode mnie pokemonów nie było wcale prostą rzeczą, w końcu jednak pokedex załapał, co trzeba i z końcem walki miałam gotowe skany. Pokemon magnes i pokemon grzyb? Cóż, to szło wywnioskować z wyglądu, dobrze było jednak wiedzieć, że taki Shroomish może być trujący, a Magneton to chodzący piorunochron. Albo raczej lewitujący, bo chodzić to nie chodził. Korzystając z okazji, zagadałam do młodego trenera, który właśnie kierował się do wyjścia. Zawsze to dobre źródło informacji, a z pewnością przystępniejsze niż sam lider sali. Przynajmniej według moich standardów. Claude, bo tak ma na imię chłopak, okazał się całkiem miły, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Argo obwąchał go ukradkiem, ale zignorowałam to. Póki nie będzie chciał blondyna ugryźć, nie mam się o co martwić. - Jasne, nie ma sprawy. W sumie już i tak powoli zbliża się pora obiadowa - odparłam z uśmiechem, ruszając wraz z chłopakiem do windy. Zastanawiało mnie, czy Wattson był aż tak mocny, że Claude oblał trzy próby pokonania go, czy może miało na to wpływ coś innego. - Ogólnie to nie wiem nic o zdobywaniu odznak, więc... właściwie wszystko. Jakie są zasady pojedynków? Czy są jakieś specjalne wymagania względem pokemonów wybieranych do bitwy? Co trzeba zrobić, by zdobyć odznakę? Powiem szczerze, że to dopiero mój trzeci dzień podróży po Hoenn i nie wiem jeszcze do końca, jak to jest z Ligą i całą resztą. W jednym Centrum mówili jedno, w innym drugie, ciężko więc zweryfikować co i jak. No i... ty wydajesz się całkiem doświadczony w tej kwestii. Twój Shroomish był całkiem zwinny tam, na arenie. Znów uśmiechnęłam się lekko. Jak dobrze pójdzie, to może uda mi się zapytać o jeszcze coś. Bo skoro ta walka to było trzecie podejście Claude'a, to musiał być w Mauville od jakiegoś czasu. Chyba... Nie miałam co do tego pewności, ale zawsze warto było spróbować. Bo jeśli tu bywał, to może widział gdzieś tatę. Arcanine'a w końcu nie sposób nie zauważyć, prawda? Ale to później, przy okazji. Teraz chciałam się dowiedzieć jak najwięcej o walkach o odznaki i całej otoczce. |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-10, 19:26 | |
| Wspólnie udaliście się na dół, opuszczając salę Wattsona słysząc jeszcze za sobą wybuchowy śmiech nieco zachrypianego dziadka oraz coraz głośniejsze i żywsze rozmowy publiczności. Claude wyglądał na lekko sfrustrowanego całą sytuacją, ale trzymał wszystko w sobie. Gdy zorientował się, że spoglądałaś na niego, uśmiechnął się ciepło.
Wkrótce dotarliście do małej kafejki. Jej witryny ozdobione były wizerunkami różowiutkich kociaków z ucieszonymi pyszczkami. Już z zewnątrz widziałaś, że w środku pomiędzy stołami, krzesełkami i pufami biegają małe, słodkie Pokemony. Klientów nie było dużo, ale przez relatywnie mały rozmiar restauracji miałaś wrażenie, że było ich zdecydowanie więcej. Wchodząc do środka przywitała was kobieta która poprosiła o dezynfekcję rąk, wycofanie jakichkolwiek Pokemonów do ich kapsuł albo o bardzo uważne pilnowanie ich i wręczyła wam broszurki informacyjne na których wypisane było kilka zasad tego lokalu. Wśród nich wyczytałaś aby nie hałasować, nie głaskać Skitty jeśli nie są tym zainteresowane, żeby nie podnosić kociaków oraz aby unikać kontaktów z obcymi Pokemonami. Na broszurce zawarte były również informacje o samych Pokemonach - wszystkie z nich bezdomne i możliwe do adopcji, niektóre z nich po traumatycznych przeżyciach, często z jakimś rodzaju fizycznym bądź mentalnym urazem. Szybko przekonałaś się, że tak rzeczywiście było. Jeden z kociaków który spacerował po przemieszczonych do ścian platformach miał przycięte ucho, innemu, który drzemał na wygodnym legowisku, brakowało charakterystycznych szpilek na ogonie, a jeszcze inny, który siedział obok jednego z klientów i pozwalał się głaskać, nie miał całej łapy.
Siadając do jednego z wolnych stolików ktoś przyniósł wam menu weń którego znalazłaś zestawy posiłków, głównie dość słodkich deserów oraz kaw i herbat. Były jednakże nieco bardziej regularne śniadania - mianowicie różnego rodzaju kanapki oraz warzywne lub rybne sałatki. Dano wam chwile na zastanowienie się nad posiłkiem i w tym czasie Claude zaczął tłumaczyć Ci co i jak. "Jeśli chodzi o zasady walki zazwyczaj wszędzie są takie same - w zależności od tego ile masz odznak może być to walka 2 na 2, 3 na 3, itd. Czasami walki są podwójne, ale to zazwyczaj zależy od Lidera. Dany Lider zawsze dostosowuje się trudnością do trenera który wystawia mu wyzwanie, najczęściej poprzez zbadanie jego liczby odznak. W moim przypadku walczę już o trzecią odznakę w formacie 4 na 4 Pokemony. Jeśli to będzie Twoja pierwsza walka to spodziewałbym się pojedynku 2 na 2." Wyjaśnił najpierw po czym kontynuował. "Jeśli chodzi o specjalne wymagania względem Pokemonów to z tego co wiem takowych nie ma. Lider zawsze dostosowuje się do najsilniejszego członka Twojej drużyny. Żeby zdobyć odznakę musisz po prostu wygrać walkę - znokautować wszystkie Pokemony przeciwnika. Jak już masz jedną odznakę jesteś oficjalnie uznana jako trener w oczach Ligi i po zdobyciu wszystkich ośmiu odznak możesz wziąć udział albo w Mistrzostwach albo w Wyzwaniu Ligii. " Skończył wreszcie po czym uśmiechnął się lekko gdy wspomniałaś o jego grzybim towarzyszu. "Dzielnie walczyła ale ostatecznie znowu się nam nie udało. Nie mogę przebić się przez salwy elektrycznych ataków nawet gdy wystawiam Pokemony które są na nie odporne. Nie pomaga fakt, że sam potem nie mogę w niego trafić." Pokręcił głową i zerknął na bok. Jeden z obecnych tu Skitty właśnie wskoczył na pufeczkę przy waszym stoliku i zamiauczał skromnie, domagając się atencji. Claude wyciągnął w jego stronę rękę, poczekał aż Pokemon zgodzi się na głaskanie, po czym pomiział go za uszami. "Planujesz walczyć z Wattsonem?" Zapytał orientacyjnie zanim zauważyłaś, że ponownie zbliża się do was pracowniczka kawiarenki aby odebrać wasze zamówienia.
Ostatnio zmieniony przez Daltonis dnia 2021-05-15, 14:18, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Kitsune
Join date : 25/08/2020 Liczba postów : 2295 Age : 33 Region : Hoenn Starter : Growlithe Profesja : wolny strzelec
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-13, 23:44 | |
| No to zjechaliśmy na dół windą i skierowaliśmy się do knajpki, gdzie ponoć można było głaskać te całe Skitty. Na miejscu okazało się, że mają tam dość restrykcyjny regulamin i niekoniecznie zezwalają na kontakt swoich pupili z obcymi pokemonami. Zerknęłam na Argo - nie był zbyt zadowolony z perspektywy zamknięcia w kuli, ale nie wiedziałam, jak zareaguje na te wszystkie koty. W końcu to pies, no i rybkę już mi próbował zjeść. Wolałam nie ryzykować. - Wybacz, wynagrodzę ci to jakoś - mruknęłam, wtulając w siebie Growlithe'a, by zaraz potem schować go do balla. Westchnęłam ciężko, potem zdezynfekowałam ręce, wzięłam broszurkę, a potem podreptałam za Claude'm do stolika. Z podsuniętego menu wybrałam jakąś sałatkę na chybił trafił, a potem skupiłam się na tym, co chciał mi przekazać blondyn. Wychodziło na to, że ilość wystawianych do bitwy pokemonów różniła się w zależności do liczby posiadanych odznak. Minimalnie były to dwa pokemony, a ze słów chłopaka mogłam wywnioskować, że to raczej tendencja jednego pokemona więce przy większej liczbie zdobytych odznak. Walki zazwyczaj miały podobne zasady, ale to Lider ustalał szczególne reguły i dostosowywał się do przeciwnika. Czyli pierwsze starcie nie powinno być aż tak ciężkie, jak można by sądzić. Chyba... No i przy okazji dowiedziałam się, że Shroomish Claude'a to samiczka. Plus to, że lider Wattson ma mocny elektryczny team w swoim arsenale. Bo wątpię, by pokonał mojego nowego znajomego samym Magnetonem. - Na pewno nie było tak źle, trzeba po prostu dobrze przeanalizować starcie i ułożyć odpowiednią taktykę, wtedy może się udać - uśmiechnęłam się delikatnie, obserwując, jak Claude drapie kociaka za uszami. Słodkie futrzaki, ale chyba jednak wolę mojego Argo. - Jeszcze w sumie nie wiem, czy wyzwę go na pojedynek. Mam miesiąc, żeby to dobrze przemyśleć i odpowiednio się przygotować. Masz jakieś rady na pierwsze podejście? Tak, rady z pewnością by się przydały. Złożyłam zamówienie na sałatkę, gdy kelnerka znów podeszła do naszego stolika, a potem znów skupiłam swoją uwagę na rozmówcy. Kociaki były słodkie, ale nie po to tu przyszłam, by się nad nimi rozckliwiać. Prawda? |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-15, 15:30 | |
| Argo nie był zachwycony pomysłem schowania go do kapsuły, ale jego pomrukiwanie na widok pomieszczenia pełnego kotów nie pozostawiało Ci innej opcji. Podobnie jak z rybą, czasami instynkt brał górę, ale podsunęło Ci to myśl, aby wytrenować psiaka tak, aby nie ganiał ani za rybami by je zjeść, ani za kotami by je... też zjeść? Starego psa sztuczek nie nauczysz, ale tak młody Growlithe jak Argo na pewno jeszcze będzie w stanie nauczyć się kilku rzeczy, szczególnie gdy i Tobie na tym mocno zależy.
Gdy kelnerka odeszła z waszymi zamówieniami, Claude zastanowił się chwilę nad tym co powiedziałaś. "Może masz rację." Podrapał się po policzku trzymając się za podbródek. "Do tej pory szedłem na ślepo, rzucając czym mam w Liderów i jakoś działało. Poprzednie dwie odznaki - od Roxanne i od Normana udało mi się wygrać bez problemów za pierwszym podejściem. Dopiero Wattson mnie zatrzymał i nie mogę sobie z nim poradzić pomimo treningów. Nigdy nawet nie zastanawiałem się nad jakąś taktyką - zawsze zakładałem, że po prostu silniejszy Pokemon wygrywa." Oparł się w pełni na krześle w którym siedział i skrzyżował ręce oddając się w lekkie zamyślenie. Przywróciłaś go do konwersacji swoim kolejnym pytaniem. "Pierwsze podejście zazwyczaj jest najłatwiejsze. Jeśli miałbym dać Ci jakąś radę, to powiedziałbym, żebyś nie spodziewała się tylko Elektrycznych Pokemonów. Liderzy jakiś czas temu odeszli od tego stylu na rzecz nieco bardziej skomplikowanych pojedynków."
W końcu dostarczono wam wasze jedzenie i zabierając się za pałaszowanie go, Claude kontynuował. "Wattson jest szczególnie niezręcznym przeciwnikiem przez to, że używa kombinacji ataków które zawsze trafiają i ruchów które osłabiają celność jego oponenta. Nawet sama przewaga typów może w takim przypadku nie wystarczyć, czego ja jestem doskonałym przykładem. Wystawienie Pokemona który jest w stanie wytrzymywać Elektryczne ataki da Ci trochę więcej czasu, ale prędzej czy później nie będziesz mogła w ogóle trafić jego Pokemonów." Claude ponownie zaczął się zastanawiać, tym razem krojąc sobie kawałki ciasta i przez długi czas trzymając je wraz z widelczykiem w ustach. "Może powinienem złapać nowego Pokemona? Tylko jaki Pokemon poradziłby sobie z taką taktyką... Ale wracając. Myślę, że kluczek do zwycięstwa w Twoim przypadku będzie jak najszybsze zakończenie walki. Czym dłużej będzie się pojedynkowała tym gorsza będzie Twoja celność." Podsumował ostatecznie kończąc jeden z ostatnich kawałków kawowej słodyczy. "Jeśli czujesz się niepewnie możemy przeprowadzić krótki sparing." Uśmiechnął się ciepło. "Mi też przydałaby się zmiana perspektywy." |
| | | Kitsune
Join date : 25/08/2020 Liczba postów : 2295 Age : 33 Region : Hoenn Starter : Growlithe Profesja : wolny strzelec
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-16, 19:42 | |
| Czasem nie ma innego wyjścia i lepiej zapobiegać pewnym zdarzeniom, niż później borykać się z ich konsekwencjami. Właśnie dlatego Argo wylądował w kuli - tak w razie czego. Wolałam nie sprawdzać, czy przypadkiem nie ugryzie któregoś z kociaków. O tym, że rybkę chętnie by wszamał, już wiedziałam. Weszliśmy zatem z Claudem do środka, zajęliśmy miejsce, zamówiliśmy coś, a w międzyczasie kontynuowaliśmy rozmowę. No i wyszło w końcu, że blondyn podchodził do walk bez większego planu, tak na żywioł. Może w tym tkwił problem? W końcu każda bitwa to poniekąd gra strategiczna, jak szachy. Tata kiedyś nas uczył, więc jeszcze co nieco pamiętam. Prąc do przodu bez pomyślunku, można się tylko wpakować w coraz większe bagno. W trakcie starcia powinno się analizować sytuację i dostosowywać odpowiednio kolejne posunięcia do panujących warunków. Jeśli Claude nawet nie zwracał uwagi na takie drobnostki, to nie dziwię się, że przy mocniejszym przeciwniku nie dawał rady. No i przyszła pora na wskazówki dotyczące mojego ewentualnego pierwszego starcia z liderem. To, że pierwszy raz jest według chłopaka najłatwiejszy, wolałam pominąć. Radą to nie było a tylko zwyczajną opinią. Mimo wszystko zdziwiłam się, słysząc, żebym nie spodziewała się tylko pokemonów elektrycznych, bo liderzy nie stosują już monotypu u swoich podopiecznych. Dobrze wiedzieć, że kiedykolwiek istniało coś takiego jak monotyp pokemonów danego lidera. Jak się człowiek nie interesuje, to nie wie takich rzeczy, prawda? Odebrałam swoją sałatkę owocową i słuchałam dalej. Informacja o ruchach ze stuprocentowym trafieniem i osłabiających celność przeciwnika była zdecydowanie istotną sprawą. Sprawiało to, że im dłużej trwa starcie z takim przeciwnikiem, tym większa szansa przegranej. - Rozumiem, czyli w starciu z Wattsonem musiałabym postawić na szybkie, wykańczające ataki, jeśli miałabym to wygrać - mruknęłam pod nosem, dłubiąc widelcem w sałatce. Wtedy też Claude zaproponował sparing, a ja spojrzałam na niego trochę zbita z tropu. - Nie, ja nie... znaczy... To miłe, że chcesz mi pomóc... Chodzi o to, że nie jestem pewna, czy chcę brać w tym wszystkim udział - uśmiechnęłam się trochę krzywo, niezręcznie. - Bo widzisz... mnie nie interesuje zdobywanie odznak i Liga. Nie jestem typowym trenerem wędrującym po regionie i wyzywającym każdego na pojedynki. Ja... szukam kogoś. Zawahałam się tylko na chwilę, potem zaś sięgnęłam do plecaka i wygrzebałam zdjęcie taty. Przesunęłam je po blacie w stronę blondyna i spojrzałam na niego trochę niepewnie. - Pomyślałam, że może mogłeś go widzieć, skoro spędziłeś w Mauville trochę czasu ze względu na twoje próby zdobycia odznaki - zaczęłam powoli. - To mój tata, zniknął jakiś czas temu, a mój jedyny trop prowadzi do tego miasta. Sęk w tym, że jest ono wielkie i... Tacie towarzyszy Arcanine, taka większa wersja mojego psiaka. Taka dwumetrowa wersja mojego psiaka... Nie widziałeś nigdzie kogoś takiego? Wiem, nie tego oczekiwał, proponując mi sparing. Pewnie liczył na pełne entuzjazmu "tak, jasne, z chęcią z tobą zawalczę", czy coś pośredniego. Może gdybym miała inne cele w życiu, sytuacja mogłaby się w ten sposób rozwinąć. Mimo wszystko moim priorytetem było odnalezienie taty, a kwestia odznaki nie była aż tak pilna. I właściwie nie będzie potrzebna mi odznaka ani pełna Karta Trenerska, jeśli wcześniej trafię na jego ślad. Tylko jak to wszystko wyjaśnić? |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-20, 22:04 | |
| Claude na początku pokiwał twierdząco, gdy wspomniałaś o sposobie pokonania Wattsona, po czym szybko zaczął nią kręcić, kiedy zaczęłaś się tłumaczyć ze swoich planów. "Ach, to tylko taka sugestia." Uśmiechnął się lekko. "Tak jak mówiłaś - masz sporo czasu, na pewno poradziłabyś sobie i bez sparingów." Odsunął od siebie pusty talerzyk po czym wsłuchiwał się dalej, sporadycznie zerkając na Skitty którą czasami gładził za uszami.
Zamrugał kilka razy z zainteresowaniem, gdy wspomniałaś, że kogoś tu szukasz. Pokazując mu zdjęcie ojca, Claude poświęcił chwile żeby dobrze się mu przypatrzeć. Zmarszczył jednakże brwi. "Wybacz, nie kojarzę. Niby sporo tu jestem, ale nie przypominam sobie takiej osoby..." Odrobinę zmarkotniał, nie będąc w stanie Ci pomóc. Gdy jednak tłumaczyłaś dalej, szczególnie gdy nadmieniłaś obecność Celesty u boku Twojego ojca, Claude zmrużył oczy, pomasował się po czole i rozjaśnił nagle. "Arcaninie!" Podniósł nagle głos, na co szybko zaatakowały was spojrzenia pracowników oraz ciche 'szzzzania'. Claude nieco zapadł się w sobie, ale kontynuował dalej. "Któregoś razu gdy przyszedłem mierzyć się z Wattsonem, rozmawiał z nim jakiś mężczyzna i miał przy sobie Arcanine'a! Nie wiem, czy to był Twój ojciec, ale tak jak się patrzę na to zdjęcie..." Ponownie przyjrzał się zaprezentowanemu wizerunkowi. "To nawet mógł być on?" W jego głosie zabrzmiała nutka niepewności. Zapewne nie chciał Ci robić zbyt dużej nadziei, ale chyba za późno się zorientował, że raczej przegapił swoją okazję na nad entuzjastyczne podejście do sprawy. "W sensie, to mógł być on, ale sam nie wiem - widziałem tylko jego plecy. To było może... Dwa? Trzy tygodnie temu? Nie mam pewności, nie zwróciłem na to aż tak bardzo uwagi a przy treningach jakoś czas szybko leci..." Dostarczył Ci kolejnej dozy informacji po czym oparł się w pełni na krzesełku i przechylił głowę w bok, zerkając na hol przed kawiarenką. Co chwile zerkał tylko w Twoją stronę, czekając na jakąś reakcję. Chłopakowi ewidentnie zrobiło się nieco niezręcznie - pewnie nie spodziewał się tak emocjonalnego obrotu spraw.
Okazuje się, że jednak byłaś na dobrym tropie - znacznie lepszym niż mogło Ci się wydawać. Zupełnym przypadkiem - czy może prowadzona przeźroczystą dłonią losu - wpadłaś wprost na kolejną wskazówkę. Z jakiegoś powodu, ktoś kto może przypominał Twojego ojca i miał Arcanine'a konwersował jakiś czas temu z Wattsonem. W zasadzie, odnalezienie tego tropu stawiało chyba więcej pytań niż dawało odpowiedzi.
Ostatnio zmieniony przez Daltonis dnia 2021-05-30, 22:17, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Kitsune
Join date : 25/08/2020 Liczba postów : 2295 Age : 33 Region : Hoenn Starter : Growlithe Profesja : wolny strzelec
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-23, 20:45 | |
| Całe szczęście, że Claude nie brał do siebie mojej odmowy. Tak, chciał mi pomóc, ale na tę chwilę nie było to chyba konieczne. Kontynuowałam zatem mój mały wywód, wspominając przy okazji o swoich poszukiwaniach. To zainteresowało chłopaka, podsunęłam mu więc zdjęcie w nadziei, że może rozpozna twarz. Niestety nie miałam szczęścia. Chwilowo. Ciągnęłam tłumaczenie, nadmieniając również o obecności Celesty w pobliżu ojca, i chyba właśnie to ostatnie naprowadziło blondyna na odpowiednie tory pamięciowe. "Arcanine!" wykrzyczane jakby w błysku olśnienia sprawiło, że spojrzałam na niego z mocno bijącym sercem. Czyżby..? Nawet nie zwróciłam uwagi na oburzenie osób postronnych i uciszanie przez pracowników. Byłam teraz w stu procentach skupiona na Claude. Arcanine to nie był jakiś tam pokemon, którego można spotkać na każdym kroku. Nie w Hoenn. Samo pojawienie się tego pokemona u boku "jakiegoś mężczyzny" było aż nazbyt dużym zbiegiem okoliczności. Mój rozmówca nie był pewny, czy to rzeczywiście tata, ale to akurat było do zweryfikowania. Jeśli to był on... rozmawiał z Wattsonem. A skoro rozmawiał z nim, będzie on mógł potwierdzić tożsamość taty i ewentualnie wskazać mi kierunek jego dalszej podróży. Zacisnęłam bezwiednie szczękę. Byłam tak blisko, a jednak tak daleko... Dwa, trzy tygodnie w tyle... Spuściłam wzrok, walcząc z myślami. Gdybym wyruszyła od razu po jego zniknięciu, z pewnością mogłabym złapać go szybciej, ale... czy i wtedy znalazłabym notkę o Mauville na tyle zdjęcia siostry? Czy natrafiłabym na te same wskazówki? Tego nie mogłam być pewna. No i... wtedy nie byłam jeszcze gotowa zostawić mamę i ruszyć w podróż. Musiałam o nią zadbać. - Dziękuję za informacje... - odezwałam się nagle dość cicho. Sięgnęłam po zdjęcie, schowałam je do kieszeni i wstałam powoli, odsuwając od siebie talerz z resztką sałatki. - Nawet nie masz pojęcia, jak jestem ci wdzięczna... Dlatego przepraszam... Położyłam na blacie zapłatę za swoje zamówienie, a zaraz potem wybiegłam z knajpki. Nie oglądałam się za siebie, po prostu biegłam, mijając przechodniów. W drodze wypuściłam z balla Argo i zaraz skręciłam na schody. Nie miałam w zamiarze marnować nawet sekundy czekaniem na windę, musiałam się dostać na piętro z salą lidera. Biegłam, przeskakując po dwa stopnie, ale nie zwalniałam nawet na zakrętach. Wiedziałam, że mój wierny psiak jest tuż obok, nie musiałam się nawet na niego oglądać. Wypadłam na odpowiednim piętrze niczym huragan, niemal upadając, a zaraz potem dopadłam barierek, rozglądając się po widowni i okolicy. - Panie Wattson! - zawołałam rozgorączkowana. On może wiedzieć! - Muszę natychmiast porozmawiać z panem Wattsonem! Zbiegłam na dół w poszukiwaniu staruszka. Jeśli nie będzie go na arenie, czy na widowni - widziałam wcześniej, gdzie udał się po walce z Claudem. Właśnie tam będę go szukać. Musiałam wiedzieć, czy to rzeczywiście Kalvos Arestor z nim wtedy rozmawiał. Po prostu musiałam! |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-26, 00:32 | |
| Karuzela emocji jaka uderzyła Cię w przeciągu tej jednej minuty była doznaniem nie do opisania. Mieszanina niepewności, nadziei, zawodu, entuzjazmu, smutku i motywacji wstrząsnęła Tobą tak, że mimowolnie wstałaś. Twoje ciało wiedziało co trzeba zrobić jeszcze zanim Twój mózg był w stanie w pełni przyjąć co właściwie dobiegło przed chwilą do Twych uszu. "Nie, nie masz za co-" Odpowiedział Claude jeszcze zanim go opuściłaś i wstał razem z Tobą. Nie podążał jednak Twoimi śladami. Są rzeczy które czasami trzeba zrobić samemu, i chłopak najwidoczniej to uszanował.
Gdy tylko Argo pojawił się u Twego boku wyczuł, że coś się stało. Nie odstępował Ci nawet na krok. Trzymał się jak najbliżej się da. Przyśpieszał, kiedy sunęliście na prostych, zwalniał kiedy walczyliście ze schodami, czekał gdy otwieraliście drzwi i wreszcie wparował razem z Tobą do sali Wattsona. Twój głos odbił się echem po pustej hali, wracając do Ciebie i grzmocąc Cię po, teraz jakże czułych, uszach. Dziaduszka nie gdzie nie było - widownia też opustoszała. Żadnej żywej duszy... A chwila! Woźny, który właśnie sprzątał przy zamkniętym polu bitwy wzdrygnął się przeraźliwie i złapał za kaszkiet, co by mu przypadkiem nie spadł i wpatrzył się w Twoją osobę. Słysząc Twoje dalsze błagania wskazał niepewnie na pomieszczenie do którego Lider poprzednio udał się po pojedynku z Claudem.
Ruszyłaś więc - tak czy siak miałaś właśnie tam go szukać. "Ostrożnie na schodach." Rzucił facet kiedy zbiegłaś na dół i udałaś się w stronę drzwi. Coś tam jeszcze gęgał pod nosem, ale byłaś zbyt zajęta faktem, że chyba złapałaś wreszcie trop i wcale go nie słyszałaś. Drzwi otworzyły się bezszelestnie a Ty weszłaś do środka dość małego pomieszczonka. Po Twojej lewej stronie spostrzegłaś kolejny zestaw schodów, biegnących gdzieś w dół i spowitych w chorej, żółtej barwie. Po Twojej prawej stronie znajdowały się zestawy monitorów i różnorakiej elektroniki, o której funkcji nawet nie chciało Ci się teraz myśleć. Na krańcu pomieszczenia zaś, siedział Wattson, jedzący właśnie jakąś zupkę i rzucający od czasu do czasu swojemu żółto-niebieskiemu psowatemu towarzyszowi jakieś przysmaki. Na Twój widok, od razu odłożył miseczkę a jego psi Pokemon warknął instynktownie. "Oho! Nie mówiono mi, że mamy dzisiaj jeszcze jedną walkę!" Buchnął dudniąco po czym poklepał swojego towarzysza po boku, aby ten się uspokoił. "O co biega koleżanko?" Jego stały uśmiech zmienił się jednak po chwili w nieco poważniejszy wyraz twarzy. "Hemm, czy... Czy coś się stało?" Pogładził się po biało-siwej, bujnej brodzie z nieco przejętą ekspresją. |
| | | Kitsune
Join date : 25/08/2020 Liczba postów : 2295 Age : 33 Region : Hoenn Starter : Growlithe Profesja : wolny strzelec
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-05-29, 00:43 | |
| Tego się nie spodziewałam. Pytając o ojca, nie liczyłam na zbyt wiele, ale to... Mogłam wreszcie trafić na jego ślad, a wystarczyło po prostu wypytać lidera Wattsona. Wprost nie mogłam w to uwierzyć. Z drugiej strony rozpoznany przez Claude'a Arcanine mógł nie należeć do ojca, a tym samym człowiek, który przed dwoma, czy trzema tygodniami rozmawiał z Wattsonem - nie jest tatą. Ale jakie było na to prawdopodobieństwo? Przecież Celesta jest zbyt charakterystycznym pokemonem, w Hoenn właściwie niespotykanym! To z pewnością on. Wiem, że takie wybieganie z knajpki i zostawianie towarzysza, nawet jeśli chwilowego, jest nieodpowiednie i mama z pewnością by mnie za to zrugała, ale w tej chwili moje myśli zbłądziły na zupełnie inne tory i gnały wraz ze mną co sił. Nie zaprzątałam sobie głowy zastanawianiem, czy blondyn podąża za mną, najważniejsze, że robił to mój Argo. Wpadłam zatem na piętro, gdzie znajdowała się sala lidera, nawołując Wattsona. Odpowiedziało mi tylko dudniące echo mojego własnego głosu. Nigdzie żywego ducha. Chociaż nie! Był jakiś gość, który tu sprzątał. Wskazał mi drogę, a właściwie potwierdził, że wybrałam tę dobrą. Zbiegłam po schodach, od razu kierując się w stronę drzwi, za którymi wcześniej zniknął lider, a moment później byłam już w środku. Przystanęłam, lustrując przestrzeń szybkim spojrzeniem. Po lewej schody, po prawej monitory, w głębi zaś on - staruszek zajadający się jakąś zupą. Próbowałam unormować oddech, co wcale nie było takie proste. Sam lider myślał chyba, że przyszłam walczyć z nim o odznakę, miałam jednak szybko wyprowadzić go z błędu. - Arcanine... - wysapałam, zaraz biorąc głębszy oddech. - Jakieś... jakieś dwa-trzy tygodnie temu... rozmawiał pan z właścicielem Arcanine... Z wciąż dudniącym w piersi sercem podeszłam do stolika. Wyjęłam z kieszeni zdjęcie taty i położyłam je na blacie, przesuwając w stronę mężczyzny. Mógł się dobrze przyjrzeć fotografii. - Czy to był on? Proszę, niech pan sobie przypomni. Bardzo mi na tym zależy. Muszę znaleźć tego człowieka. Koniecznie muszę go znaleźć... Czułam, jak nogi zaczynają mi drżeć. I to nie z czystego przemęczenia, a z rozemocjonowania. Zresztą nie tylko one drżały, głos też miałam dziwnie rozedrgany. Za dużo emocji, za dużo nadziei, aż miałam ochotę po prostu paść tyłkiem na podłogę i się popłakać. Ale nie teraz. Teraz stałam wsparta rękoma na blacie i wpatrywałam się błagalnym spojrzeniem w staruszka przede mną. Jego słowa mogą podsycić lub przygasić moje emocje, wszystko jednak zależy od ich treści. Chwila prawdy... |
| | | Daltonis
Join date : 08/10/2020 Liczba postów : 410 Age : 25 Region : Kalos Starter : Chatot Profesja : Stand User
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ 2021-06-01, 17:35 | |
| Pozostawianie za sobą nowo poznanego towarzysza bez większych wyjaśnień z pewnością nie należało do szczytu manier, ale są rzeczy ważne i ważniejsze. Ta, ewidentnie należała do tych ważniejszych - a przynajmniej tak mogło się wydawać. Co prawda stuprocentowego potwierdzenia nie miałaś, ale prawdopodobieństwo raczej było po Twojej stronie; Arcanine to w końcu rzeczywiście dość niecodzienny widok.
Wattson, który na początku był nieco zbity z tropu, po przyjrzeniu się zdjęciu oraz wysłuchaniu Twoich krótkich, strasznie chaotycznych wyjaśnień, nieco spoważniał, aczkolwiek uśmiech nie zszedł mu kompletnie z twarzy. "Więc to Ty musisz być Saillina Arestor! Nigdy bym nie przypuszczał - buźki raczej nie odziedziczyłaś po Kalvosie!" Zaśmiał się hucznie i poklepał swojego Pokemonowego towarzysza jeszcze raz, dając mu dobitnie znać, że nie ma czym się stresować. "Wspominał, że pewnie prędzej czy później się tu pojawisz, proszę usiądź." Lider Mauville zaoferował Ci krzesełko obok blatu przy którym spożywał zapewne jakiś szybki obiad i sam również wrócił na swoje miejsce, jeśli oczywiście przyjęłaś jego propozycje. "Kalvos rzeczywiście wpadł tu jakiś czas temu, ale nie chciał zdradzić sedna swojej wizyty. Popytał o parę rzeczy, dość specyficznych z resztą, został na dzień, może dwa, i ruszył dalej. Nie chciał nawet zostać na starą dobrą walkę rewanżową ku zawodzie Manetrica..." Zachichotał telepiąc się cały i kręcąc głowa w stronę swojego przyjaciela. Przeniósł jednak swój wzrok z powrotem na Ciebie. "Obawiam się jednak, że nie mogę powiedzieć Ci nic więcej, przynajmniej póki co. Żadnych detali, żadnych kierunków. Nici, nada, null! Polecenia Kalvosa!" Założył ręce niczym małe dziecko, napełniając policzki powietrzem. "Powiedział, że jeśli chcesz za nim podążać musisz stać się silniejsza i nabrać doświadczenia, więc nic ze mnie nie wyciągniesz. No, przynajmniej dopóki mnie nie pokonasz." Puścił w Twoją stronę oczko. "Twój tatko stwierdził, że dopiero kiedy dasz radę mnie pokonać, będę mógł Ci zdradzić gdzie się udał i po co tu w ogóle był." Oznajmił po czym skierował się w stronę drzwi, zatrzymując się w centrum pomieszczenia. "Oczywiście nie musimy walczyć o odznakę i nie musimy walczyć teraz. Ja się nigdzie nie wybieram i zapominać jeszcze nie zapominam, więc możesz się na spokojnie przygotować i wrócić do mnie gdy zdecydujesz się walczyć." _________________________
-10$ za jedzenie w kawiarni (wybacz, zapomniałem tego uwzględnić w poprzednim poście) |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ | |
| |
| | | | ~Znaleźć w odbiciu swoją prawdziwą twarz...~ | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |