IndeksIndeks  PortalPortal  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 I Was Born To Burn You

Go down 
3 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13
AutorWiadomość
Killjoy

Killjoy


Join date : 24/08/2020
Liczba postów : 1197
Age : 26
Region : ???Johto??? (podróżuje po Kanto)
Starter : Alolan Vulpix
Profesja : : )

I Was Born To Burn You - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: I Was Born To Burn You   I Was Born To Burn You - Page 13 Empty2021-09-15, 01:52

Oczywiście nie zwalał centralnie winy na Dalima - wyglądało to bardziej na niedociągnięcie ze strony jego poprzedników, ale wypadało to jednak wytknąć. W końcu ktoś mógłby się na poważnie zgubić i być w niebezpieczeństwie. Jemu się jeszcze udało, bo miał Pokemony i upartą wolę do brnięcia dalej - za podróżnika się jednak nie uważał. Ale jeśli strażnik chciał wysłuchać jego relacji z przeprawy po lesie, to nie ma problemu. Było to lepsze niż siedzenie w niezręcznej ciszy.

- Mogę panu dokładniej opowiedzieć co nas napotkało, żaden problem. - przytaknął, żeby nie przeciągać.
Nie chciał się narzucać, szczególnie że Tundra była trochę nieprzewidywalna i nie chciał żeby sprawiała problemy obcemu mężczyźnie.
Bez ociągania się wszedł jednak do środka, żeby chwilę odpocząć. No i napić się wody, bo jednak poczuł że tego potrzebuje - Tundra zresztą również. Może i woda ze strumienia by jej nie zaszkodziła, to wolał żeby się do niej już wtedy nie zbliżała. W końcu nie było tam do końca bezpiecznie, przynajmniej dla nich. Jak raz wszyscy mogą zyskać coś dla siebie - oni chwilę odpoczną i się czegoś napiją, a Dalim dowie się jak sprawa się ma w środku lasu z perspektywy kogoś kto nie jest strażnikiem a zwykłym przechodniem. Tudzież trenerem, ale na jedno tutaj wychodziło.

Szczerze, to po wielkości budynku od zewnątrz nie oczekiwał cudów ani nie wiadomo jak pokaźnego wyglądu wnętrza. Szczególnie że miał to być posterunek strażnika, a nie elegancki domek letniskowy któregoś z bogaczy. Ale nie powiedziałby że skromne wnętrze było znowu złe. Miało w końcu wszystko to, czego strażnik potrzebował. No i osoba którą strażnik akurat eskortuje, nawet jeśli sofa nie wyglądała na wygodną a ilość kurzu lekko drażniła gardło oraz oczy. Trochę go interesowało drugie pomieszczenie, ale pewnie służyło jako sypialnię, i nie wypadało zaglądać tam gdzie nie zapraszali.
Miał jeszcze Tundrę na oku, żeby się też tam przypadkiem nie zapuszczała.

- Nic nie szkodzi. Na dobrą sprawę to ja nagle spadłem z nieba, akurat tutaj i teraz. - skomentował krótko, na widok nieładu i tłumaczenia mężczyzny, siadając przy stoliku. Tundra musiała być nieco przytłoczona nowym miejscem oraz zapachami, bo o dziwo nie kręciła się między ich nogami jak normalnie. Otrzymała jednak porządną miskę z wodą, a on szklankę. Powinno to wystarczyć na wysiedzenie tutaj i opisanie przeżyć.
- Mhm. Można wprawdzie intuicyjnie iść po prostu przed siebie od wejścia, albo chociaż próbować, ale gdzieś w środku droga przecina się strumieniem. Dosyć szeroki, ale może ktoś kto nie bałby się wpadnięcia mógłby przeskoczyć. Mostek znalazłem trochę dalej, ale był w okropnym stanie i trasa którą do niego dotarłem nie wyglądała na uczęszczaną, nawet była zarośnięta od strony Viridian. Za mostkiem jakiś zarys trasy w kierunku wyjścia był, ale i tak ledwo widoczny. - wyjaśnił jeszcze jak w ogóle jego droga tutaj wyglądała. Nie miał świetnej orientacji w terenie, i głównie jego wiedza opierała się na brnięciu przed siebie, w nadziei że gdzieś dotrze. Wiedział, że jeśli jest gdzieś wejście, to musi być też wyjście. Ale był też młody i miał Pokemony (no i na upartego sam mógł się obronić), a starszy cywil bez Pokemona byłby w takim lesie zgubiony.

- Zaniepokoić nie.. Od strony Viridian napotkałem dwójkę trenerów, a od tamtej pory nie spotkałem już nikogo. Przy mostku zaatakował nas jednak dziki, dosyć duży Spinarak, który owiną Tundrę, tego Alolańskiego Vulpixa, w sieć pod mostkiem i wyglądał jakby chciał ją.. zjeść? Mogę się mylić, bo za wielkiego doświadczenia z tymi Pokemonami nie mam. - opisał jeszcze spotkanie z pajęczakiem, i na chwilę zamilknął. Pewnie Dalim pójdzie w las to sprawdzić, i może lodowymi dodatkami się nie zdziwi, ale przypalonym Spinarakiem już prędzej. - Musiałem użyć innego Pokemona do walki, młodego Cyndaquila, i dopiero po parunastu użyciach Ember się poddał. Wiem, że użycie ognia w lesie jest bardzo lekkomyślne, ale Spinarak nie dawał za wygraną, a reszta drużyny jest zmęczona po walce z tamtymi trenerami.
Nie kłamał mówiąc, że Soleil zna Ember, ale tylko on wie że to nie ona ognia używała. Strażnik tego wiedzieć nie musiał, a Tundra mówić w ludzkim języku nie umiała.
- Od tamtego momentu nic więcej się nie wydarzyło, ale wydaje mi się że tych Spinaraków może być tam wiele więcej. - w końcu był to las, dzikie miejsce gdzie dzikie Pokemony żyją. Ale jeśli robią się takie wredne i atakują kogo im się spodoba, to może być jednak problem. - Nie jestem jednak tutejszy, i nie wiem na ile takie zachowanie dzikich Pokemonów może być tutaj.. tolerowane? Mam na myśli, nie wymagające interwencji czy może ostrzeżenia okolicznych miast.

Może nie był najlepszy w takie rozmowy, bo czasem nie wiedział jak się wysłowić ani czy jego spostrzeżenia mają jakąś łączność z rzeczywistością. Teoretycznie to oni byli na terenie Pokemonów, więc mogły ich zaatakować, ale on nawet tego pająka nie prowokował. Ot tak pojawił się znikąd i postanowił im uprzykrzyć przejście przez las. Czy było to normalne czy nie, wolał już zostawiać innym do podjęcia decyzji.
Kątem oka zauważył jak Tundra zaczyna swoją typową eksplorację. On też w sumie kończył swoją wodę, ale czekał jeszcze na reakcję strażnika. Jak na razie lisica nigdzie się nie zapuszczała, poza wskoczeniem na niewygodną sofę (na co zareagował rozbawioną miną w jej kierunku) i wpychania nos w każdy możliwy kąt. O ile nie kroczyła w stronę drugiego pomieszczenia, bądź nie próbowała otwierać jakiś szafek swoimi lisimi sposobami, to nie miał powodów żeby jej przerywać.
Powrót do góry Go down
Daltonis

Daltonis


Join date : 08/10/2020
Liczba postów : 410
Age : 25
Region : Kalos
Starter : Chatot
Profesja : Stand User

I Was Born To Burn You - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: I Was Born To Burn You   I Was Born To Burn You - Page 13 Empty2021-10-28, 22:58

Dalim kiwał głową na Twoje spostrzeżenia jednocześnie zapisując szybko jakieś notatki w książeczce którą szybko podjął z lekko zakurzonego biurka. "No dobrze, czyli wstępnie mamy: wcześniej wspomniany nieoznaczony szlak..." Zaczął wysłuchując Cię dalej, pozwalając Ci na rozwijanie myśli i od czasu do czasu wtrącając się dopytując o pomniejsze detale. "Tak, z tego co mi wiadomo - osobiście jeszcze nie sprawdzałem, aczkolwiek przypuszczam, że rzeczywiście tak jest - na głównym szlaku takowy mostek się znajduje i działa bez zarzutów. Dobrze by było jednak i ten naprawić - pomimo faktu, że leży na nieużytkowanej trasie stanowi zagrożenie dla zagubionych trenerów." Kolejna seria szybkich pociągnięć ołówka zaszumiała na kartce. "I ma Pan rację - z ogniem ostrożnie, ale w sytuacji samoobrony i biorąc pod uwagę, że nic nie stanęło w ogniu nie ma czym się przejmować. Dobrze jednak będzie postawić jakieś informatory o ognistych atakach i Pokemonach..." Ostatnie zdanie wypowiedział połowicznie do Ciebie a połowicznie do siebie, strugając dalej ołówkiem.

Ciemnoskóry mężczyzna popadł w chwile zastanowienia gdy wspomniałeś o agresywnym zachowaniu Spinaraka. Postukał się kilka razy tępym końcem ołówka po skroni skacząc oczyma po pomieszczeniu, mrugając kilka razy w dość szybkim tempie i ostatecznie spoglądając na Tundrę która zadowolona swoją eksploracją zrobiła kilka ósemek wokół Twoich nóg i klapnęła sobie obok nich.
"Nie powiedziałbym, żeby było to naturalne zachowanie - polowanie na Pokemony nie będące ich naturalnymi ofiarami, ale nie sądzę by było to coś bardzo niepokojącego. Z wiecznie rosnącymi miastami otaczającymi Las Viridian niektóre Pokemony mogą być nieco bardziej zdesperowane jeśli przeżycie wchodzi w grę. Moje pole do popisu jest tu niestety do pewnego stopnia ograniczone, ale lekkie przerzedzenie populacji może nieco uspokoić mieszkańców lasu. Pytanie co zrobić ze złapanymi Spinarakami..." Odpłynął na chwilkę w dalszych zamysłach. "Ale to już problem na inny dzień i przede wszystkim mój problem." Zaśmiał się lekko, jednak po jego twarzy łatwo dostrzegłeś, że nie był zachwycony wizją męczenia się z dzikimi Pokemonami w taki sposób.

"No dobrze, mam już generalny zamysł pierwszych kroków. Dziękuje najmocniej za informację. Przejdę się zaraz po parku i na własne oczy zobaczę co jeszcze można zdziałać." Kłapną notesikiem i wrzucił mocno zużyty ołówek do kieszonki w swoim stroju. "Nie będę Panu już zawracał głowy - droga do Pewter nie jest daleka ale najlepiej dotrzeć do miasteczka przez zmrokiem - nikt nie lubi biegać lasem po ciemku. A!" Podniósł nagle głos, jakby sobie o czymś przypominając. Odbiegł nagle do pomieszczenia w którym jeszcze nie byłeś, pohałasował chwile po czym wrócił z małym woreczkiem. "Proszę, to w zamian za pomoc, no i biorąc pod uwagę agresywność dzikich Pokemonów w tych okolicach mogą okazać się przydatne." Dalim wręczył Ci prezent i zaglądając kątem oka do środka dostrzegłeś kilka jagód. Wyglądało na 5 sztuk Pecha Berry!

"Życzę pomyślnej drogi!" Podziękował Ci raz jeszcze solidnym uściskiem dość szorstkiej dłoni i wyszedł z Tobą przed chatkę, powoli zmierzając w głąb kniei.
Słońce powolutku chyliło się ku zachodowi ale według informacji Dalima miałeś jeszcze czas na dojście do Pewter.
Powrót do góry Go down
Killjoy

Killjoy


Join date : 24/08/2020
Liczba postów : 1197
Age : 26
Region : ???Johto??? (podróżuje po Kanto)
Starter : Alolan Vulpix
Profesja : : )

I Was Born To Burn You - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: I Was Born To Burn You   I Was Born To Burn You - Page 13 Empty2021-11-12, 00:21

Pewnie lepiej by było gdyby się chociaż odrobinę zrelaksował i dał ciału (oraz psychice) odpocząć. Było ciężko, nawet jak na drugi dzień podróży, a mimo to dalej gnał przed siebie. Liczyło się jednak to, żeby jego Pokemony wypoczęły, więc dobre i to.

Przyglądał się jak Dalim zapisuje jego spostrzeżenia w notatniku. Próbował najlepiej jak umiał opisać to co ich spotkało i powinno to na dobrą sprawę wystarczyć. A jeśli pomoże to w uniknięciu przyszłych wypadków, to nie było to znowu najgorsze.
Przytakiwał kiedy strażnik wtrącał swoje spostrzeżenia, starając się wyglądać na chociaż trochę zawstydzonego kiedy wspominał o ogniu - zrobił coś głupiego i wypadałoby okazać skruchę, nawet jeśli osobiście uważał że nie zrobił nic złego (w końcu był ostrożny). Ale przynajmniej się z nim zgodził że innego wyjścia nie było.
- Takie oznaczenia byłyby dobrym pomysłem, szczególnie że ogniste Pokemony są dosyć popularne wśród młodych trenerów. - pokiwał głową. Nie był wprawdzie młody, ale nowicjusze często sięgali po ogniste startery, szczególnie Charmandery. Może bardziej dla ich wyglądu niż typu, ale mniejsza z tym.

Gdzie tylko się dało to mógłby coś dopowiedzieć, ale za wiele nie było też co - niby mógłby wspomnieć o Shiny Stone, ale po co? Jeszcze musiałby je oddawać, a nie miał najmniejszego zamiaru. Spoglądnął jednak na swojego Pokemona, który postanowił go okrążyć parę razy, zanim zdecydowała się usiąść w miejscu. Musiała zaspokoić swoją ciekawość, i teraz pozostało jej tylko odpocząć.
Wysłuchał jednak pomysłu Dalima odnośnie Spinaraków, chociaż aż tak mu się on nie podobał. Mogłoby to zaburzyć równowagę między Pokamonami jeszcze bardziej, szczególnie że znowu miała być to robota ludzi - w końcu wszystko zaczyna się od rozrastających się miast w okolicy lasu oraz przybywających ludzi.
- Lasu niestety od tak nie powiększymy, żeby odbudować ich terytorium. - powiedział na początek, drapiąc się po brodzie. - A obawiam się, że przeniesienie części populacji w inne miejsce mogłoby je jeszcze bardziej rozzłościć. Można by je wprawdzie spróbować wysłać w inne zalesione miejsca, ale wtedy mogłyby kolidować z innymi istotami.
I tak źle i tak nie dobrze. Ale zawsze to jakaś propozycja.

Z zainteresowaniem przyglądnął się jednak jak mężczyzna nagle odchodzi od stolika i wchodzi do dotychczas zamkniętego pokoju. Upewnił się że Tundra za nim nie czmycha, i zaraz zwrócił uwagę na woreczek który mężczyzna przyniósł.
- Nie trzeba było, ale je przyjmę. - czuł się trochę głupio przyjmując od kogoś jagody, ale darowanej Ponycie w zęby się nie zagląda i je jednak wziął. Pewnie wypadało, i zawsze mogłyby mu się przydać. Oczywiście nie zastąpi to profesjonalnego leczenia w Centrum Pokemon, ale zostaną na czarną godzinę.

Najwyraźniej był to czas żeby wyjść i ruszyć dalej, toteż pozwolił się Dalimowi odprowadzić na zewnątrz i pożegnać z uściskiem dłoni (próbował jakoś się odwzajemnić w sile, ale wiedział że jak włoży w to za dużo energii to może go nieopatrznie poparzyć). Upewnił się też, że Tundra za nim idzie i poobserwował przez chwilę jak strażnik wchodzi w głąb kniei. Cóż, miał nadzieję że jak natrafi na ich lodową konstrukcję to się nie zdziwi.. albo nie ze złości za naruszanie porządku. Albo że Spinaraki wyładują na nim swoją irytacje.
Odrzucił te dziwne scenariusze i zamiast tego skierował swoją uwagę na drogę do Pewter. Po położeniu słońca wywnioskował że ma jeszcze czas żeby tam dojść, chociaż przy tym co ich spotkało do tej pory, to nie będzie to pewnie znowu taka prosta droga. Popatrzył jednak na swojego Pokemona, kiwając głową.
- Chodź Tundra, mamy jeszcze kawałek drogi do przejścia. - jak powiedział, tak i ruszył przed siebie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





I Was Born To Burn You - Page 13 Empty
PisanieTemat: Re: I Was Born To Burn You   I Was Born To Burn You - Page 13 Empty

Powrót do góry Go down
 
I Was Born To Burn You
Powrót do góry 
Strona 13 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 11, 12, 13

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pokemon Lagoon :: Hyde Park :: Archiwum :: Stare Gry/Przygody :: ☀ MG Daltonis-
Skocz do: