Monster inside me!

Dzisiaj jest ostatni dzień Twojej nauki. A dokładniej - zakończenie jej. Będzie uroczystość, jakiś hymn i inne pierdółki. A przede wszystkim... Uczniowie dostaną swoje pierwsze pokemony! Zazwyczaj są to pokemony o jakie deklaracje złożyło się w ciągu ostatniego miesiąca, o ile nie są akurat niedostępne czy zbyt rzadkie... Wtedy dają coś zbliżonego chociaż typem. Z Twoim pismem może być problem, w końcu pokemon to Gible... I w zasadzie miałaś problem zaliczyć niektóre testy, ale to zrobiłaś!

Testy, jak i szkoła dość mocno ją wkurzały i nie wiedziała czemu. Nie była jakaś tragiczna, jednak gdy coś jej nie szło, to wpadała w złość i podczas nauki rozwaliła kilka ławek i z niewiadomych przyczyn bywała bardziej agresywna. Pewnie zrzuciliby to na jakieś problemy, jednak zawsze w tym momencie jej oczy robiły się fioletowe i nie była sobą. Teraz jednak skończyła szkołę. Co prawda nie dostała takiego pokemona, jakiego chciała, bo chciała Koffinga, albo Voltorba, a dostała coś co wyglądało jak połączenie rekina z rozdrabniarką do skał. I też miał problemy z agresją. No nic, będzie musiała złapać to, co chciała. Na jej szczęście były to pospolite pokemony.
Idąc na apel poprawiła jeszcze makijaż w łazience i skierowała się do hali

To prawda... Rekinokoparka! I wkrótce jesteś gotowa na ten apel. To jest zakończenie pewnego etapu w Twoim życiu mimo wszystko... Skończyła się bezpieczna i względnie spokojna szkoła... Teraz będziesz musiała też zadbać o swoje utrzymanie. Jak usiadłaś na ławeczce to wokół zrobiło się trochę pusto, nikt chyba nie chce być w razie czego w Twoim zasiegu... Takie masz wrażenie. I apel zaczyna się! Oczywiście od przemówienia waszej "kochanej" pani dyrektor.

Denerwowało ją, że była jaka była. Nie jej wina, że czasem budziła się jej zła strona, nie prosiła się o to. Próbowała posadzić pokemona na ławce, jednak ten był bardziej zainteresowany próbą jej zjedzenia, więc posadziła go sobie na kolana łapiąc mocno za płetwę na głowie i obejmując mocno wokół. Dlaczego ona musiała być dziwna i do tego dostała dziwnego pokemona? Inni mieli "normalne" stwory, dziewczyna z jej klasy dostała Rosalnie, jakiś chłopak dość egzotycznie wyglądającego ptaka z głową w kształcie nuty, nie znała jego nazwy, a jeszcze inna osoba miała Geodude, a jeszcze inna jakiegoś przypominającego małe drzewko. Bonsley? Chyba tak się nazywał. Tylko ona, zawsze z boku, zawsze poza wszystkimi, a do tego przypadła jej przenośna rozdrabniarka do kamieni. Co jest nie tak z tym życiem? Ona uczyła się głównie o pokemonach toksycznych i elektrycznych, a wypadło jej to to takie dziwne? Nie, aby nie czuła sympatii do pokemona, bo to nie jego wina, że przypadł jej do gustu. A może to jakiś ponury żart i próba naśmiewania się z niej? To, że czasem nie panowała i coś zniszczyła, nie oznaczało, że zasługuje na pokemona podobnego do siebie. Kto to ustawił, ktoś działał, aby ją ośmieszyć - "Patrzcie, ta wariatka dostała pokemona pasującego do niej, równie dziwnego i pokracznego". Nie wiedząc kiedy, jej oczy zaczynały jarzyć się na fioletowo.
- Zamknijcie się - powiedziała cicho pod nosem i nie wiedząc co zrobić objęła swojego pokemona jednocześnie bujając się na boki i drżąc
- ZAMKNIJCIE SIĘ WSZYSCY! TO NIE MOJA WINA! - wykrzyknęła szczerząc zęby w agresji i wybiegła z klasy. Oni wszyscy się z niej naśmiewali, cały czas. Nie zwracała uwagi na dyrektorkę, ona ją izolowała od innych i sama się z niej naśmiewała. Nie chciała jej tu, nikt jej nie chciał. Nie zwróciła uwagi, gdy wybiegając na korytarz uderzyła głową w ścianę i na chwilę zapadł mrok

Od razu wszyscy wokół są poruszeni.
- Co? Przecież nawet nikt ci nic nie mówił! - jakiś chłopak.
- Sama z siebie robi wariatkę a potem robi aferę! - inna dziewczyna też totalnie oburzona.
Wokół naprawdę robi się zamieszanie. Niektórzy się nie nauczyli i ciekawscy próbują dociec co takiego się dzieje. Inni nauczeni doświadczeniem i pokierowani rozsądkiem zaczynają się cofać i mówić, że znowu masz atak.
- Proszę o spokój... Tylko spokojnie - nauczyciele od razu.
Ochroniarz już tu idzie z swoim pokemonem. Tym pokemonem jest Gengar. Dość silny pokemon i chyba najsilniejszy w okolicy. Nomen omen dzięki niemu wiele kryzysów z Tobą zostało zażegnanych. Twój pokemon spojrzał na Ciebie i zdecydowanie nie rozumie sytuacji.

Nie wiedziała ile była nieprzytomna, ale starczyło, aby się uspokoiła. Znaczy względnie się uspokoiła, bo i tak ludzi ze swojej szkoły miała za wrogów obgadujących ją i nienawidzących za to, kim była. Jej problemy ją przerastały i sprawiały, że była tą złą. Może to nie taka zła myśl? Stać się tym, kim inni ją nazywali. Kącik jej ust drgnął, wstała i spojrzała na innych. Sama ze swoim pokemonem przeciwko wszystkim? Jakoś to będzie, odpłaci się im w końcu. NIE! Jinx, ogarnij się. Przetarła dłonią twarz, a fiolet z jej oczu znikł i znów stały się niebieskie.
- Tak tak, już dobrze - powiedziała zawstydzona i zła bardziej na siebie. Podniosła z podłogi Gible'a, był całkiem ciężki, ale taka zębata maskotka była całkiem fajna.
- Ja nie wiem, co się stało - trochę skłamała, bo nie chciała być bardziej dziwna wobec tych fałszywych ludzi. Chciała stąd obejść, a skoro już i tak było jak było i skończyła szkołę to co ją tutaj trzymało? Nie miała przyjaciół, bo każdy jej nienawidził, więc mogła odejść. Miała gdzieś świadectwo i całą tę otoczkę. Po prostu skierowała się do wyjścia i mijając ochroniarza rzuciła tylko ciche
- Pierdol się Ty i Twój Gengar - i błysnęła zębami we wrogim uśmiechu. Olać tę szkołę, teraz była wolna i może faktycznie powinna dać dojść do głosu swojej niszczycielskiej naturze? Chciała gdzieś pójść i zawalczyć, zobaczyć co potrafi jej pokemon. Jeszcze na odchodne odwróciła się i z uśmiechem dodała.
- Myślę o was to samo, co wy o mnie. Debile - pokazała im środkowy palec i wyszła przed budynek.

Ochroniarz spojrzał na Ciebie uważnie, reszta osób wokół też dość niepewnie, zrobiłaś tak czy inaczej spore zamieszanie wokół swojej osoby, ale chyba nauczeni doświaczeniem trzymają gęby na kłódkę. Gible spojrzał na Ciebie, aż w pewnej chwili zarobiłaś od niego bardzo soczystego liza. No a cóż... Później po Twoich dość dosadnych słowach usłyszałaś gdzieś tam gniewne pomruki, że dobrze że już stąd wypierdalasz... I inne teksty, których MG nie zacytuje. Ale to urwało się jak tylko drzwi zamknęły się za Tobą... Już stąd wyszłaś, to jest za Tobą. Możesz teraz zrobić co chcesz... Tylko co to będzie? Wraz z zębatą grebogryzałką możesz zacząć swoją podróż...

Zastanawiała się, czy jest możliwym, aby jej uroczy pokemon zjadł szkołę razem ze wszystkimi w środku ale patrząc na to, że jego paszcza to jednocześnie jego brzuch, a obie nie są zbyt duże to raczej mała szansa. Miała jednak inny plan, zawalczyć z kimś, albo z czymś. Tak. Zniszczenie i chaos, jazda! Gdy wybiegła już ze szkoły, skierowała palec na znak drogowy
- Dasz radę to zjeść? - w ogóle to jak silny był jej pokemon? Co on właściwie umiał, poza posiadaniem wielkiej paszczy? Podczas, gdy Gible miał zająć się znakiem, Jinx wyjęła telefon i zaczęła go przeglądać, czy ktoś postanowił wylać na nią kolejną falę hejtu w Internecie. Nie rozumiała samej siebie, ale złość na wszystkich, że są przeciwko niej i jej nie lubią nie była bezpodstawna, prawda?
Gdy skończyła przeglądać telefon, schowała go i ruszyła do swojego domu, aby tam ochłonąć, zebrać się i ruszyć gdzieś w okolicę. Może tam znajdzie przeciwników do walki? Kogoś, na kim będzie mogła przetestować szczęki paszczaka.

I na mediach społecznościowych znowu są wiadomości o Tobie oczywiście. Nawet ktoś odważył się wrzucić filmik z tym jak się zachowujesz... I w sumie... To wygląda koszmarnie! Zachowałaś się teoretycznie niczym dzikie zwierzę. Chociaż z drugiej strony, co oni tam mogą wiedzieć? Gible po chwili przekryzł znak drogowy u podstawy, ale wypluł kawałek metalu z niesmakiem. Chyba jednak nie żywi się czymś takim jak stal... Mimo że wygląda jak chodząca paszcza. Spojrzał na Ciebie niepewnie po chwili.
- Gib? - spytał po pokemonowemu.
Chociaż przynajmniej wiesz, że jest w stanie coś takiego rozwalić. Jak tylko ruszyłaś do domu to pokemon zaczął dreptać dziarsko za Tobą. Przynajmniej mimo Twoich dziwnych pomysłów co do niszczenia znaków, chyba od razu się przywiązał...