New Life, New Me

No cóż, pogoda była bardzo nieprzyjemna. A atmosfera na dzielnicy niepokojąca. Może ludzi coś dzisiaj pochłonęło? Jak dotarłam do domu to prawdopodobnie odnalazłam odpowiedź. Otworzono pierwszą na świecie ligę pokemon! Spojrzałam na swojego towarzysza po chwili, pewnie jak zawsze leniuchuje trochę, może nawet faktycznie za bardzo. Odsłuchałam wiadomości jeszcze raz na swoim komputerze i myślę o sprawie z podekscytowaniem.
- To brzmi jak niezła frajda, co nie przyjacielu? - spytałam się pokemona i pogładziłam go po głowie. - Jak nie pomogłoby to na ewolucję to przynajmniej byś zrzucił ten nadprogramowy kilogram, na który weterynarz ostatnio zwrócił uwagę! - stwierdziłam z śmiechem.
I wyjmuję swój telefon by zeskanować pokemona i powtórzyć sobie informacje o nim. Zdecydowanie wyleciało mi z głowy co tam kiedyś wyjaśniał mi pokedex... Potem jeśli liga wymaga jakiejś specjalnej rejestracji to robię to. Mam nadzieję, że nie będzie to wymagało jakiegoś dużego wpisowego. Moje środki nie są za ogromne na ten moment i nie chciałabym ich nadwrężać. Odezwało się we mnie dziwne pragnienie zmian i podróży, więc czemu by za nim nie pójść? Zupełnie mnie pochłonęły myśli o tym co może mnie czekać, aż zupełnie wypadło mi z głowy by zadzwonić dzisiaj do rodziców, co robiłam przecież codziennie...

Spojrzałam mocno zrezygnowana na kolejkę, która zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Ale można było spodziewać się takiego szału. Każdy pragnie by jego pokemon stał się silny, wielki i w ogóle. Choć zastanawiam się jak ja wtedy wypłacę się na odpowiednio duży lokal by móc trzymać mojego pokemona za ballem. Jest też świetna okazja by zadzwonić do rodziców w międzyczasie i porozmawiać z nimi. Pozwoliłam swojemu pokemonowi iść przy mojej nodze, ale mam oko na otoczenie. I moją uwagę zwróciła znajoma budka. No cóż, wbrew pozorom ten facet potrafi zwęszyć interes.
- Ooo, a mnie martwiło gdzie się pan podział - powiedziałam rozbawiona. - Pewnie, że tak. Dla mnie to co zawsze i jeszcze paróweczka dla Baidi - powiedziałam, pokazując na śliniącego się stworka.
Jedna parówka raz na jakiś czas mu nie zaszkodzi. Zresztą wieczorem dostanie trochę mniej karmy, choć zastanawiam się czy to nie zejdzie za długo w tej kolejce i będziemy musieli jeść kolacje i tutaj. Dobrze, że jakimś funduszem jednak dysponuję. Nie zwracam też póki co uwagi na dźwięki walki. Potem sami tego doświadczymy, czego absolutnie nie mogę się doczekać!

Ten hot dog to zdecydowanie mistrzostwo. Podziękowałam staruszkowi i zjadłam z smakiem. Zdecydowanie szybko schowałam się w tłumie przed spojrzeniem tego chłopaka... Choć to na pewno zbieg okoliczności. Pierwszy raz go widzę, na ziemi jest kilka miliardów ludzi... Zresztą jakby ktoś potężny chciał mi coś zrobić to z pewnością dawno by to zrobił. I ogólnie Sudoowoodo to ewolucja, ale sprawa jest ciekawa, że z jajek może się kluć bezpośrednio ten gatunek pokemona. Jakby ewolucja a jednak nie ewolucja. Mam stresa... Jak jestem blisko lady to tylko rozglądam się dość nerwowo i upewniam się, że chłopaka nie ma. Zresztą nie ma szans by ktoś mnie poznał w tym wcieleniu. Prawda? Prawda?!
- Tak, raczej tak - powiedziałam do pokemona i pogładziłam go po łebku.
To czekam dalej w takim razie i nie mogę się doczekać tego by się wpisać, ale będę musiała uważać by unikać chłopaka. Choć zakładam, że jak będę zachowywała się neutralnie to nie zwróci na mnie szczególnej uwagi. Opcją byłoby to bym dłuższy czas trenowała w tym mieście i dopiero po jakimś czasie ruszyła, ale robić takie podchody z powodu jednego gościa? To też mi się nie widzi, zresztą jestem zdania - co ma być to będzie. Mogę po prostu robić swoje.

- Już już, spokojnie mordko - do pokemona rozbawiona. - Dostaliśmy wezwanie do walki już, co jest dziwne, bo nikomu nie podałam swojego identyfikatora... Ale zobaczymy o co chodzi - powiedziałam do niego i po chwili akceptuję zaproszenie i informuję, że jestem już w drodze pod swój adres.
Mam nadzieję, że jest taka opcja by ustawić porę o jakiej mniej więcej powinnam się pojawić. Byłam zaskoczona nagłym telefonem od mamy, ale po chwili odbieram połączenie od niej.
- Cześć mamo, wszystko w porządku jak coś. Przepraszam cię za to milczenie, ale akurat jest zamieszanie w mieście, jak pewnie już się domyślasz - powiedziałam do niej przez telefon. - Ale u mnie wszystko w porządku, radzę sobie w nowym miejscu i całkiem nieźle się dogaduję z ludźmi... I zarejestrowałam się z Baidim. W sumie to czemu nie, szczególnie że mój pokemon to dość rzadki gatunek... No i on uwielbia walki - powiedziałam do niej. - Nie mam zamiaru ruszać się poza Nowy York, przynajmniej póki co - zapewniam ją od razu. - A co słychać u was? Jak dzień minął? Radzicie sobie na pewno z tatą? Wiesz, że się przejmuję odkąd się przeprowadziłam... - marudzę troszkę.
Wiadomo nie od dzisiaj jak bardzo jestem przywiązana do moich rodziców i bardzo niechętnie się przeprowadziłam, ale sami trochę nalegali, że w dużym mieście są lepsze zarobki, lepsza przyszłość i w ogóle. Mam nadzieję, że nie podniosą mi kosztu najmu. W końcu na pewno sporo ludzi przeprowadzi się teraz do New York by móc trenować swoje pokemony i walczyć z nimi... I będzie spory popyt na mieszkania.

Bardzo fajnie rozmawiało mi się z rodzicami, nie narzekam na to absolutnie. W końcu jak obie strony wygadane.
- Dzięki za rozmowę, świetnie się z wami gadało, zresztą jak zawsze. Do zobaczenia, całuję, trzymajcie się tam ciepło! - powiedziałam, posyłając buziaki przez telefon i po chwili kończę połączenie w takim razie.
Spojrzałam na chłopaka zainteresowana i słuchałam przez chwilę muzyki.
- To od ciebie dostałam wyzwanie do walki czy od kogoś innego? - spojrzałam w aplikację na telefonie by sprawdzić gdzie znajduje się mój oponent. - A co do utworu to hmm... Drunken Sailor?
Zdecydowanie dzisiejszy dzień jest naprawdę owocny w wydarzenia, choć na to nie narzekam. Nie narzekam przynajmniej do czasu jak spotkam tamtego pseudo klona tytana... Choć mam dziury w pamięci to nadal coś tam kojarzę, ogólnie to nie obchodziły mnie te wspomnienia, aż do teraz.

Oczywiście nagrodziłam grajka banknocikiem za zagranie mi fajnego kawałka i słucham tego co mówi.
- A bardzo chętnie się z tobą wymienię moim ID - powiedziałam do niego. - Miło jest spotkać czasami kogoś znajomego - z uśmiechem na to i po chwili akceptuję, po czym chwilę patrzę jak się składał i ruszyłam na pole walki.
Słowa dziewczyny mnie zaciekawiły. To było normalne, że są zakładane takie grupy, ale nie jestem za bardzo fanką idei tego bym gdzieś dołączyła.
- Cześć, jestem Nadia i miło mi cię poznać. Powiem szczerze, że zbiło mnie nagle to zaproszenie, które wzięło się... Nie wiem skąd - powiedziałam do niej. - Ogólnie to nie jestem zainteresowana dołączeniem gdziekolwiek, raczej jestem wolnym strzelcem jak już gdzieś działam - przyznałam szczerze. - Ale jeśli to nadal aktualne to chciałabym odbić z tobą i twoim pokemonem walkę. Baidi już się zdążył konkretnie napalić do tego by konkurować z innymi trenerami - powiedziałam do niej i spojrzałam na smoka, który wręcz drepta w miejscu teraz.
Też przyznam szczerze, że byłabym zawiedziona gdyby ta dziewczyna zrezygnowała z walki. Można by było porównać wtedy to zaproszenie do spamu w skrzynce pocztowej, choć o tyle dobrze, że jest to blisko mojego adresu.

- No dobra, to nie wygląda źle. Zacznij od tego by zaatakować przeciwnika przy okazji Dragon Breath gdy tylko się zbliży i spróbuj w ten sposób rozwalić jego bańkę wody, to słaby punkt tego pokemona - powiedziałam do Jangmo-o. - Następnie użyj Protect by ochronić się przed jego następnym ruchem, a potem zacznij od ostrej ofensywy! Użyj Tackle by zadać mu obrażenia i przy okazji mocno zbliżyć się do przeciwnika. Wykorzystaj małą odległość by zaatakować go swoim Dragon Breath i odskocz od przeciwnika by uciec jak najszybciej z zasięgu jego ataku! - wydaję polecenia