To tylko dobry BIZNES!

- No cóż, skoro wiemy trochę na temat tego czegoś.
Chowając pokedex, James wyciągnął pokeballa. Wycelował nim w ziemię i w sumie zaczął szukać guziczka, który by uwolnił Arona. Kiedy w końcu mu się uda, to przez chwilę się wstrzyma od ataku. W końcu wypadałoby się trochę poznać i ciut zaprzyjaźnić jak to mówią.
- Mam nadzieję, że będzie nam się miło współpracowało Aron. Od dziś ty i ja będziemy partnerami, co ty na to maluszku?
Spytał tym samym klękając na prawym kolanie, mężczyzna lekko się uśmiechając spoglądał na pokemona.
- Walcz z całych sił i zapracuj na szacunek, a wtedy osiągniesz wszystko o czym pragniesz. Razem zdobędziemy wszystko, a teraz.
Przerywając swoją wypowiedź, wyprostował się i spojrzał na ów dzikiego pokemona. Trzeba przygotować się na nadchodzącą przyszłość, na pewno nie będzie łatwa i z górki. Będzie ostro pod górkę, lecz i tak już nie ma nic do stracenia. Trzeba siłą przebić się przez wszystko i zdobyć to co mu się należy, dlatego też.
- Aron użyj mud-slap a następnie tackle.
Rzekł spokojnie wskazując palcem na dzikusa.

Aron widząc brak jakiejkolwiek zagrody niezmiernie się ucieszył. Teraz mógł wyrwać się z tego laboratorium i być komuś potrzebny. Twoje słowa o zdobywaniu wszystkiego, nastawiły go bojowo.
- Aro!
Wyglądało na to, że pokemon zaakceptował Ciebie jak i twoje rozkazy. Bez ani chwili zawahania zaorał głową w ziemie i uderzył sporą ilością ziemi i piachu w robaczego pokemona. Trafił! Atak może nie był zbyt mocny, ale miał za zadanie osłabić celność wrogiego pokemona co się udało! Illumise momentalnie rozpyliła w okół siebie różowy pyłek. Był to atak Sweet Scent! Aron wbiegł prosto w tą chmurę i zaatakował Tackle. Tak to było dobre uderzenie! Robak szybko odskoczył i rozpoczął natarcie z użyciem Tackle.

Joker:
Aron - 100% (-1xUniki)
Dziki pokemon:
Illumise - 85% (-1xCelność)

Jak na pierwszy raz, można powiedzieć że było dość ciekawie i zabawnie. Jednak walka się jeszcze nie skończyła, gdy tylko Aron odniósł sukces w pierwszym natarciu, teraz musiał przejść do obrony. Na co więc czekać.
- Użyj Harden i następnie kontratakuj za pomocą dragon rush.
Odparł na spokojnie mężczyzna w piórowym płaszczu. Jakby nie patrzeć, wygrana będzie raczej po jego stronie. Aron raczej dobrze sobie radzi, a dziki pokemon tylko naciera na oślep. Tak więc taka jest różnica pomiędzy dzikim, a pokemonem który ma trenera? Dzikie pokemony może i mogą walczyć same, jednak te które posiadają partnera są wstanie osiągnąć więcej i szybciej. Komendy mają w tym pomagać, cóż za śmieszna sprawa.
No kiedy walka dobiegnie końca, będą mogli ruszyć dalej. Pozostał jeszcze kawał dnia, a jutru przydałoby się być na innej wyspie.

Ta walka nawet dobrze się jeszcze nie zaczęła! Illumise trafia bezproblemowo Tackle, w twojego pokemony, który ma teraz problemy z unikami. Co ciekawe atak dzikiego pokemona był dość mocny, pomimo że to jeden z podstawowych ruchów. To oznaczało, że ta dzikuska jest dość doświadczonym przeciwnikiem. Aron zabłysną jasnym blaskiem po użyciu Harden, tak to był dobry ruch na silnego oponenta. Zwiększenie swojej defensywy było podstawą w tej sytuacji. Twój partner spiął mięśnie i ruszył do ataku. Jego ciało zaczęło pokrywać niebieska powłoka, która przemieniła się w swego rodzaju smoka. Skutecznie trafił Illumise! Pokemon od razu chciał ruszyć do kontrataku, jednak jej ciało odmówiło posłuszeństwa i po prostu odębiała.


Joker:
Aron - 85% (-1xUniki)(+1xObrona)
Dziki pokemon:
Illumise - 65% (-1xCelność)

No walka nabierała tempa, można powiedzieć że było naprawdę zabawnie. Widząc iż dziki poks nie mógł się ruszyć, prawdopodobnie było to spowodowane atakiem Arona. Chociaż kto wie, paraliż? Wracając do walki, trzeba było wykorzystać ów sytuację.
- Świetna okazja żeby go wykończyć. Aron wyskocz do góry i wbij się w niego z Tackle.
Chociaż nie wiedział czy to możliwe, ale warto spróbować. W końcu on waży ładne parę kilo, jak się wbije w ów przeciwnika z taką masą. Prawdopodobnie zakończy to jednym atakiem, albo kto wie. Tak czy siak, mieli jeszcze odrobinę czasu. Tak więc można było po testować ciut więcej możliwości.

Robaczy przeciwnik bezradnie patrzał jak twój pokemon wyskakuje w powietrze i atakuje Tackle. To był atak krytyczny! Wykorzystanie wagi jako broni było czymś prostackim, ale jakże świetnym. Illumise wyglądała na o wiele bardziej zmęczoną niż na początku. Nadawało to niezwykłej pewności siebie Aronowi. Twoje taktyki były świetne i przede wszystkim skuteczne co też podbudowywało zaufanie u stalowego pokemona. Illumise ocknęła się w końcu i ruszyła z niezwykłą prędkością w stronę Arona! Był to Quick Attack. Twój partner oberwał dość mocno, gdyż jego obrona jest osłabiona, a na dodatek tak szybkiego ataku nie będzie wstanie uniknąć.


Joker:
Aron - 70% (-1xUniki)(+1xObrona)
Dziki pokemon:
Illumise - 50% (-1xCelność)

Jeszcze się nie poddał? Cóż za upierdliwy pokemon, ale raczej trzeba będzie go powalić na ziemię. Jakby nie patrzeć, będzie to dobra nauka.
- Użyj ponownie harden i przygotuj się do obrony.
Można powiedzieć, że zaczął łapać o co chodzi w tych całych walkach. Było to dość prostsze niż się wydawało, jednak trzeba szybko reagować. By pokemon nie musiał czekać na komendy, inaczej przegra. Dlatego też kiedy Aron przygotuje się do obrony i przyjmie atak na siebie, będzie mógł przejść do kolejnych ataków.
- Huh, przyciśnij go do ziemi Aron. Ponawiaj cały czas Tackle aż nie padnie.
Raczej prosta komenda, tylko czy zostanie dobrze zrozumiana przez pokemona i czy po prostu będzie stosował się do tego? No nie ważne, zobaczymy jak to pójdzie. Na tą chwilę jest dobrze, będzie trzeba później go jakoś pochwalić i może kupić mu jakąś ostrą przekąskę.

Kolejne wzmocnienie obrony było kluczowe, ale za wolne. Co prawdą Aron stał już twardo na ziemi i jego defensywa w końcu skutkowała otrzymał kolejny Quick Attack. Stalowy pokemon po ciosie użył wreszcie Harden i po raz kolejny został uderzony przez Quick Attack! Illumise jednak nie spodziewała się, aż takiej defensywy i Aron nawet nie ruszył się z miejsca. To dało mu idealną okazję do wyprowadzenia Tackle. Pokemon uderzył z podstawową siłą, która posiadał. W tym momencie nie mogłeś liczyć na więcej. Wyglądało na to, że robaczy pokemon powili wracał do walki, choć był coraz bliżej przegranej.
- Aron! - chrząknął pokemon.
Twój partner nie zamierzał odpuszczać i zależało mu na tej wygranej, by odpłacić Ci się za uwolnienie z laboratorium.


Joker:
Aron - 55% (-1xUniki)(+2xObrona)
Dziki pokemon:
Illumise - 40% (-1xCelność)

- Dragon rush a następnie Tackle.
Wytrzymały był, trzeba było przyznać. Jednak jak długo miał zamiar stawiać opór aronowi? No nie ma to znaczenia, ważniejsze było wygrać i ruszyć dalej. Pewnie będzie trzeba zajść do pokecentrum, Aron na pewno jest poobijany. Jednak to go wzmocni na następne walki, będzie już bardziej hardy.
James troszkę skierował wzrok w niebo, żeby sprawdzić jak tam stan chmur i czy przypadkiem się nie rozpada. Jeszcze tego by brakowało, żeby pogoda uległa zmianie. Jak na tą chwilę było bardzo dobrze i przyjemnie. Jednak wracając do walki, która powinna już się powoli zakończyć. Chociaż nie spodziewał się, że tyle dziki pokemon wytrzyma. Chociaż Aron pewnie jeszcze nie wyszkolony, z czasem zyska więcej siły i pewnie będzie szybciej sobie radził z takimi oponentami.

Aron uderzył ponownie! Świetnie daw ataki które otrzymał Illumise praktycznie go wykończyły. Na zakończenie twój pokemon uderzył przeciwnika głową z niezwykłą siłą. To zdecydowanie był nowy atak - Headbutt. To był gwóźdź do trumny robaczego pokemona. Illumise opadła na ziemie i zemdlała. Aron podskoczył z zadowolenia. Widać było, że ta jedna walka dała mu urosnąć w siłę i poznać techniki walki. Illumise natomiast wykazała się niezwykłą zawziętością jak na dzikiego pokemona. Może nadawałaby się do walki o odznaki? Decyzja należała jednak tylko i wyłącznie do Ciebie. Kolejnym etapem było zdecydowanie Pokemon Centrum i uleczenie lekkich ran Arona. Gdyby wszystko było w porządku prawdopodobnie już dzisiaj wyruszyłbyś do innego regionu.

Aron:

No i walka dobiegła końca, James był zadowolony. Zwłaszcza z Arona, który zasłużył na bycie częścią drużyny.
- Dobra robota Aron, spisałeś się.
Rzekł podchodząc do pokemona, następnie przykucnął i pogłaskał Arona po główce. No i po chwili wziął go podniósł i usadził na plecach. Wiadomo, sześćdziesiąt kilo żywego pokemona. No ale jednak zasłużył dziś, dlatego też mężczyzna zaniesie go prosto do poke centrum.
- Odpoczywaj.
Dodał, następnie ruszył w stronę miasta. Tam będzie trzeba poszukać pokecentrum i wyleczyć Arona, gdy to już zostanie odhaczone z lisy. Będzie można udać się do portu i wypłynąć, zostawić w końcu tą cholerną wyspę za sobą i zacząć nowe życie! Tak będzie najlepiej dla niego.

Twoje umięśnione ciało dobrze znosiło ciężar pokemona. Miasto Littleroot Town było bardzo dobrze oznakowane i nie miałeś żadnych problemów by znaleźć się w Centrum Pokemon. Pielęgniarka przejęła od Ciebie Arona i zasugerowała byś poczekał parę chwil.
- Na pierwszy rzut oka wygląda na okaz zdrowia, ale skoro odbył walkę warto dać mu coś na regenerację. Za chwilkę wrócimy. Może Pan poczekać w poczekalni.
Gdy tylko usiadłeś przy jednym ze stolików podszedł do Ciebie dość tajemniczy facet.
- Posłuchaj Pan mam interes. Posiadam różne pokeballe, kamienie, przedmioty, a nawet bilety na statek do różnych regionów. Zainteresowany?
Mężczyzna oferował całkiem sporo, ale swoją postawą przypominał lichwiarza, albo detektywa. Mimo to wasze okulary przeciwsłoneczne były skierowane wprost na siebie i widać było, że ten jegomość nie zamierza odpuszczać.

Skoro Aron został oddany profesjonalnej opiece, to przydałoby się przysiąść na dłuższą chwilkę. Można powiedzieć, że cisza byłaby teraz jak najlepsza do rozmyślania nad dalszą podróżą. Jednak została ona zagłuszona i przerwana przez tajemniczego gościa, który rzekomo sprzedaje towar ze sklepów. Tylko po co? Żeby znaleźć ofiarę, przecież to takie logiczne. Niestety Joker nie należał do osób, które kupują coś z nieznanego źródła. Na razie woli mieć wszystko na czysto, nie potrzebuje lewego towaru.
- Nie jestem zainteresowany.
Odparł łagodnie, chociaż podejrzewał że raczej nie pozbędzie się osobnika tak szybko. No można powiedzieć, że daje mu teraz szansę żeby się wycofać i iść zawracać tyłek komu innemu. James nie ma cierpliwości do kombinatorów oraz ich po części nie trawi.
Pierwsza zasada, nie ufaj komuś kto handluje z tobą w miejscu do tego niedostosowanym. Czyli przy ów stoliku. Chociaż to bardziej przypomina handel narkotykami, niż czym innym. No jednak teraz to nie ma znaczenia, wyraził już swoje zniechęcenie nabycia czegokolwiek od człeka.

- Trudno. Ale jeśli chcesz wyjechać z tego regionu, prędzej czy później trafisz do mnie!
Mężczyzna gwałtownie wstał od stolika i odszedł. Zauważyłeś, że na stoliku została pozostawiona mała karteczka. To chyba miała być wizytówka, ale wyglądała jak coś co napisał jakiś dzieciak by ściągać na egzaminie. Przyjrzałeś się uważnie i zauważyłeś taki o to napis: "Littleroot Town - Przystań Lotada". Odczekałeś dłuższą chwilę i do twojego stolika podeszła znana Ci osoba pielęgniarki.
- Proszę bardzo. Aron jest w świetnej kondycji. - mówiła wręczając Luxuryballa.
Byłeś gotów by wyruszyć dalej. Problem polegał na tym, że nadal nie miałeś biletów. Mogłeś szukać jakiegoś sposobu na ich zdobycie, bądź wkraść się na pokład jakiego statku.
- Jeśli potrzebuje Pan pomocy świadczymy też usługi informacyjne. Wystarczy, że podejdzie Pan do tych urządzeń w kącie i wpisze nurtujące Cię pytania.

Prędzej czy później trafi do niego? Cóż być może ma rację, jednak na tą chwilę miał to gdzieś i czekał po prostu na Arona.
Nie minęła dłuższa chwila, a pielęgniarka wręczyła mu Luxuryballa. No to jedno mamy z głowy, teraz pozostało kupić bilet i wypłynąć. Oczywiście i do tego została rzucona podpowiedź, mianowicie urządzenie informacyjne w kącie. No to czemu by nie skorzystać, przecież i tak nie ma nic do stracenia.
Wstając od stolika, James udał się do ów sprzętu i następnie zaczął wyszukiwać jednego.
Czyli kasy biletowej, gdzie będzie mógł zakupić bilet do Unovy. Może tam będzie najlepiej zacząć swoją przygodę?
No ale wpierw bilet, na pewno da się normalnie kupić przez internet. A jak coś pójdzie nie tak, to zawsze ma tą wizytówkę. Dlaczego coś mu tutaj śmierdzi?