Słoneczny Onsen

Ostatnimi czasy Sai i jej pokemony sporo przeszły. Raz wybrała się z Argo na plażę i okazało się, że organizują tam jakiś wyścig, w którym wzięła udział (choć do dziś nie ma pojęcia, co ją podkusiło). Innym razem znowu polowali na ducha w starym klasztorze, zdobywając przy okazji kilka mniej lub bardziej cennych rzeczy i dowiadując się, że pokemony potrafią mówić. Ostatnio zaś przebyła długą drogę w mroźne ostępy północy, by w krainie Poke-Mikołajów odnaleźć zaginioną dziewczynkę, która okazała się zmienić w pokemona. Z tej ostatniej wyprawy wróciła z małym pajacykiem, który za nic nie chciał jej puścić, uważając ją za swoją nową opiekunkę. To wszystko, a także skumulowane w dziewczynie zmęczenie, poskutkowało jednym - postanowiła wraz ze swoimi podopiecznymi wybrać się gdzieś, gdzie wszyscy będą mogli odpocząć, zrelaksować się, zregenerować i trochę rozerwać. I tak oto cała paczka trafiła do Słonecznego Onsenu!
Atrakcji było tutaj co niemiara! Gorące źródła, sauna, masaże wszelkiej maści i wiele innych. Jako że Argo wymagał większej uwagi niż reszta, bo ostatnie wyprawy to jego najmocniej wymęczyły, zapisała psiaka na cały cykl masaży połączony z kąpielą bąbelkową. Masaż pozwoli mięśniom odpocząć i zrelaksować, kąpiel zaś jest dodatkiem czysto dla przyjemności. Po niej futro Growlithe'a z pewnością będzie lśniące, miękkie i w dodatku pachnące cytrusami!
Drugi w kolejce do skorzystania z tutejszych atrakcji był Ziggy, który to całkiem nieźle spisał się w zaśnieżonej krainie. Dla niego Sai załatwiła masaż i specjalny zabieg, dzięki któremu jego futro będzie jeszcze bardziej puchate niż zwykle! Oczywiście obsługa zadba, by nie pojawił się żaden kołtun, a każdy włosek zostanie precyzyjnie wyczesany~~
Na małą Il czekała wanna pełna pełnego składników mineralnych błotka, w którym będzie mogła się pluskać do woli. Pajacyk oczywiście też skorzysta, w końcu i on wymarzł na tym lodowcu. Po błotnej kąpieli, masażach i pozostałych zabiegach cała gromadka pokemonów wraz z opiekunką spędzi trochę czasu w gorących źródłach, gdzie Sai wreszcie odpocznie, a reszta będzie mogła pobawić się, pluskając wodą na wszystko i wszystkich.
A to dopiero początek wizyt w tym jakże przytulnym Słonecznym Onsenie~~

Kolejne przygody i kolejne zagadki były już za nimi, trzeba się jednak było przygotować na kolejne atrakcje, a przecież w najbliższym czasie miało ich być jeszcze sporo. A co jest lepsze od wspólnego wypadu na relaksujące masaże i inne atrakcje, jakie w ofercie ma dobrze im już znany Słoneczny Onsen? Największej uwagi wymagał oczywiście Argo, w końcu to z nim Sai najczęściej wyrusza na wyprawy w nieznane (w końcu to jej pupil i to właśnie on najbardziej ją wspiera), reszta towarzystwa jednak także mogła na tym skorzystać.
Po trudach ostatniej wyprawy wszystkim przyda się ciepła i relaksująca kąpiel w bąbelkach z olejkami o egzotycznych zapachach. Każdemu dolano do wanienki inną mieszankę, by dopasować kąpiel do gustów odpowiednich pokemonów. Tak oto Growlithe pluskał się w cytrusach, podobnie jak Siorbek, którego wręcz zachwycała możliwość zabawy w wodzie, która to była w końcu jego żywiołem. Magnus pływał sobie w słodko pachnącym oczku wodnym nieopodal i wydawał się iście zadowolony z życia, mając blisko siebie towarzyszy, w tym małą Larvitar, która dziś wyjątkowo wolała towarzystwo czerwonej rybki niż całej reszty. Ziggy jako jedyny postanowił zamiast kąpieli z pianą zażyć tej błotnej i teraz tarzał się w brązowej brei cały uradowany. Ale wracając...
Argo cieszył się z kąpieli. Wbrew pozorom bardzo je lubił, a uwielbiał zwłaszcza to, co następowało zaraz potem - pielęgnacja futra. Dlaczego? Bo to pieszczoch, a co! Dla niego czesanie, głaskanie, mizianie, czy cokolwiek wokół jego lśniącej sierści było pieszczotą. Nawet podczas kąpieli uwielbiał masaże pianą i każdy najdrobniejszy ruch, jaki miał miejsce podczas rutynowego czyszczenia. Nic więc dziwnego, że był taki zadowolony z siebie, gdy wreszcie przyszła pora na wyczesywanie futra, dogłębny masaż i późniejsze głaskanie przez Sai. Nawet dziewczyna trochę na tym skorzystała, bo przy okazji nieco się przeszkoliła w różnorakich metodach masażu i pielęgnacji futra swojego pupila, co z pewnością w przyszłości wykorzysta.
Ostatecznie resztę dnia, po podstawowych zabiegach oczywiście, niemal wszyscy spędzili w saunie, wygrzewając się na gorących kamieniach, by później nieco rozerwać się na basenie. Dla Sai i jej poke-przyjaciół ten wypad był naprawdę wielką frajdą, którą z pewnością powtórzą jeszcze nie raz.

Ostatnio sporo się działo i właściwie dopiero po długim czasie Sai wpadła ze swoim pupilem do kurortu, by w końcu się zrelaksować, zregenerować i wreszcie odpocząć. Co i rusz nowe przygody, ale też nowe tajemnice do rozwikłania, a wraz z nimi nowe niebezpieczeństwa. Ostatnia wyprawa do Opery wręcz obfitowała we wszystko...
Również Argo był wykończony ostatnią bieganiną i walkami, choć przecież do tych ostatnich był wręcz stworzony. Właśnie dlatego dziś trafił z Sai do basenu z jaccuzi, gdzie bąbelki miały wymasować przeciążone mięśnie i dać ciału odrobinę relaksu. Obojgu nie zależało dziś na wielkich atrakcjach Onsenu, chcieli po prostu odetchnąć, odpocząć, polenić się. Mimo wszystko dziewczyna zamierzała zadbać o swojego pupila, więc gdy tylko mieli dość kąpieli, zabrała psiaka na swój kurs pielęgnacyjny. Ona się szkoliła, on korzystał ze specjalistycznych zabiegów przez nią wykonywanych. Tak oto zaliczył dogłębny masaż z olejkami, peeling, ogólną pielęgnację futra, wyczesywanie, a na koniec jeszcze tradycyjne pieszczoty.
Sai zakończyła swój dzisiejszy kurs, a potem poszli razem nad basen, gdzie rozłożyli się na leżakach z napojami (w tym wodą cytrynową dla Argo), a ostatecznie zasnęli gdzieś w trakcie tego nadwodnego relaksu. Sai miała tylko nadzieję, że kolejne przygody nie będą aż tak wykańczające...