IndeksIndeks  PortalPortal  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Kompleks Kuxtal

Go down 
4 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Kitsune

Kitsune


Join date : 25/08/2020
Liczba postów : 2295
Age : 32
Region : Hoenn
Starter : Growlithe
Profesja : wolny strzelec

Kompleks Kuxtal - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Kompleks Kuxtal   Kompleks Kuxtal - Page 2 Empty2022-05-16, 15:19

Nie było co zwlekać, więc ostatecznie nasza trzyosobowa drużyna z pokemonowymi towarzyszami rozdzieliła się i każde z nas udało się w odpowiednim dla siebie kierunku. Vi miała w sumie najbliżej, farciara. A może i nie farciara? Kij wie, o co właściwie chodzi z tym miejscem i jego tajemnicami. Tak czy inaczej, życząc sobie nawzajem powodzenia, ruszyliśmy do celu.
Nie zdążyłam jeszcze dobrze zbliżyć się do skały, a już gdzieś coś gruchnęło. Nic jednak nikomu na głowy nie spadło, a przynajmniej taką miałam nadzieję, więc poszłam dalej. Vi raczej sobie poradzi, prawda? Na pewno! Skupiłam się zatem na własnym zadaniu.
Obeszłam wraz z Argo skałę, rozglądając się za jakimś wejściem gdziekolwiek, ale to mój psiak dostrzegł niewielki kryształ utkwiony w kamieniu. Gdy go dotknął, z podłoża wydobyło się jasne światło, po chwili wysunęły się także grawerowane czymś na kształt run filary, ostatecznie zaś otworzyło się przejście prowadzące schodami w dół. No pięknie, czyli jednak zwiedzanie podziemi... Westchnęłam tylko pod nosem i ruszyłam z psiakiem w dół. Szkoda, że nie domyśliłam się wcześniej, iż to będzie przejście w jedną stronę...
- No daj spokój... - mruknęłam z lekkim przekąsem, gdy nad moją głową gruchnęło, a przejście po prostu zniknęło, zostawiając mnie w ciemności. No... prawie. Jajo świeciło w torbie, rozjaśniając korytarz, którym będę musiała przejść dalej. Nie to jednak przykuło moją uwagę, a to, co było na ścianie. Coś, co w moich oczach w jasności bijącej od jaja zaczęło składać się w słowa, w zdania. Coś, co byłam w stanie odczytać...
Kobieta, która to pisała, była żoną wodza, a także matką jego dziecka. Perspektywa przebrnięcia przez lochy i mnie się nie podobała, zastanawiała mnie jednak kwestia tego całego obserwatorium. Będę chyba musiała to jakoś sprawdzić. Póki co przepisałam wiadomość ze ściany do swojego notatnika. Im bardziej skupiałam się na tekście, tym bardziej miałam wrażenie, że słyszę gdzieś w dali płacz dziecka, Rahaka, szepty kryjących się w tym miejscu tubylców zmuszonych do ucieczki przed najeźdźcą. Przynajmniej do momentu, aż nie poczułam na łydce ciepłego języka Argo.
Zamrugałam lekko zdezorientowana, bo właśnie zdałam sobie sprawę, że przeszłam cały korytarz, docierając do... przepaści. Przyjrzałam się temu bliżej, dostrzegając coś, co kiedyś stanowiło podpory zawalonego już mostu. Musiałam jakoś przedostać się na drugą stronę. W prawdzie po bokach zauważyłam też coś na kształt gzymsów, po których dałoby się przejść, ale ta opcja odpadała. Wystarczy jeden zły ruch i spadam w przepaść, a nie mam zamiaru aż tak ryzykować dla jakiegoś jajka. Zerknęłam jeszcze w dół. Niby można by zejść i potem się wdrapać, ale to także wymagałoby nie lada wysiłku i farta, by się przypadkiem nie ześlizgnąć, a ja zbyt dobra we wspinaczkowych sprawach też nie byłam.
- Cóż, opcji jest kilka i do każdej mam jakieś "ale"... - mruknęłam w stronę Argo, ściągając plecak. - Ale jak to mówią - nie możesz sobie poradzić w pojedynkę, idź po wsparcie.
Wyciągnęłam z plecaka dwie czerwone kulki, z czego jedna była pokeballem, druga zaś soczystym jabłuszkiem. Miałam ich jeszcze kilka spakowanych w ramach prowiantu, ale czego się nie robi dla misji, prawda? Nacisnęłam przycisk na cherishballu, uwalniając stalowego ptaka.
- Hej, wielkoludzie, miałabym małą prośbę... - rzuciłam zadziornie do Skarmory'ego, którego złapałam na latających wyspach podczas jednej z wypraw. - Chciałabym, żebyś przetransportował mnie i Argo na drugą stronę tej przepaści. W jednym kawałku oczywiście. W zamian dostaniesz takie pyszne jabłuszka. Co ty na to?
Wiedziałam, że za jabłka ten ptasior da się namówić na wszystko, zarzuciłam więc plecak na ramiona i podrzuciłam owoc tak, by Scar go złapał. Gdy tylko wylądował obok, usadowiłam się na jego grzbiecie z psiakiem u boku, szykując się do lotu.
Skarmory jest na tyle duży i silny, że podrzucenie nas na drugą stronę nie byłoby dla niego żadnym problemem. Po wylądowaniu oczywiście dostanie swoją małą zapłatę w postaci dwóch kolejnych jabłek, a potem wróci do balla. Przyda się z pewnością później...
notatki:
Powrót do góry Go down
 
Kompleks Kuxtal
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pokemon Lagoon :: Wsparcie Fabularne :: Strefa Wolnego Wybiegu-
Skocz do: