Widownia Subwulkaniczna

Dziewczyna rozglądała się nieśmiało. Jeszcze nigdy nie widziała tylu ważnych i znanych osób w jednym miejscu - a teraz nie dość, że była zaproszona, to jeszcze poproszono ją, by została sędzią zamiast Lance'a! Niestety, mężczyzna nie pojawił się, a Sabaku uznała, że jest na tyle godna zaufania, by reprezentować skład sędziowski. Oczywiście dziewczyna nie była w stanie odmówić - taki zaszczyt! I choć nie miała pojęcia jak się spisze, miała szczerą nadzieję, że wyjdzie zadowalająco - na tyle, by w przyszłości również powierzali jej takie zadania. Uwielbiała pokazy, choć miała o nich naprawdę małe pojęcie. Jej intuicja często pomagała znaleźć najlepsze wyjście z sytuacji.

Oczywiście, niemal jako pierwsza rzuciła się w stronę pizzy hawajskiej. Niemal, jakby przygotowano ją tylko dla niej, bo nikt inny nawet nie zbliżał się do tego stolika. Porwała największy kawałek, jaki znalazła, po czym z uśmiechem szczęśliwego dziecka podarowała drugi, nieco mniejszy, swojemu Vulpixowi. Ten tylko popatrzył na nią jak na idiotkę i parsknął głośno
- No wiesz? Gardzić pizzą? Hawajską? Zaczynam się zastanawiać, czy Cię w którymś Centrum Pokemon nie podmienili - prychnęła dziewczyna. Szkoda, cały pyszny kawałek się zmarnował... A może nie? Rufus lubi ser. Wypuściła jego z balla i radośnie patrzyła, jak szczeniak niemal pochłania pizzę razem z talerzem. Biedny talerz...

Dziewczyna rozejrzała się. Może zobaczy tu kogoś znajomego? Znaczy, pomijając DeWolfe'a. Fajnie by było, jakby ktoś jeszcze wpadł pokibicować Avalonowi.

Wszedłem na trybuny razem ze Skiploomem siedzącym mi na głowie. Byłem wielce ciekaw występów na tej dość nieprzyjaznej arenie. Wśród publiczności było widać same znajome twarze. Jedne znane, inne mniej. Wśrod uczestników taka różnorodność, że niewiadomo komu kibicować. Minąłem bufet częstując się różnymi smakołykami i nakładając sobie solidne porcje na później. Miałem ochotę zająć miejsce przy kimś sławnym by uciąć sobie krótką pogawędkę, ale póki co nie mogłem zdecydować się na nikogo konkretnego.

Jeden punkt pokazów miał już z głowy, a był to ledwo początek. Trochę się stresował punktacją, bo w końcu.. za blisko temu do tematu nie było. Niemniej jednak mu wyszło, prowadzącym się spodobało i był prawie na prowadzeniu, gdyby nie ten WideEye, który dodatkowo postanowił mu "grozić". Miał typek szczęście, że umiał nad sobą panować i nie przypalił mu ręki. Chociaż jego mina mogłaby być bezcenna i kompletnie satysfakcjonująca, to wolał żeby takie typy o niczym dziwnym o nim nie wiedziały.

Teraz miał jednak inne zmartwienie - kolejną konkurencję, która na dodatek będzie złączona z tańcem. On się do tańca nie nadawał, a przechodzenie nad wulkanem zdecydowanie nie pomagało. Miał nadzieję, że dane mu będzie zobaczyć chociaż jak sobie ktoś inny z tym będzie radził i wtedy pomyśli nad ich.. choreografią.

Ale skoro już był na widowni, to mógłby się chociaż trochę rozejrzeć, i nóż widelec zobaczyć znajome twarze. I akurat dostrzegł Vi w sekcji VIP C, jednocześnie uspokajając się - najwyraźniej po prostu odsunęli ją z prowadzenia pokazów.
No cóż, skierował się do blondynki, która najwyraźniej zajadała się pizzą hawajską. W sumie to on też zgłodniał.
- Hej, został chociaż jeden kawałek? - zagadał rozbawionym tonem do dziewczyny, podchodząc bliżej. - A poza tym, to dobrze cię widzieć. Po ostatnich pokazach i zmianie prowadzącego, myślałem że stało się coś poważnego.

Viannea spojrzała na dziewczynę, ale niespecjalnie miała ochotę się z nią bratać. Za to usłyszała głos Avalona - odwróciła się do niego i natychmiast dla żartu zakryła całą pizzę, jaka jeszcze została. Ciężko nie było - miała w końcu do dyspozycji całą swoją wielką dupę.
- Hej, Av! Gratulacje z występu. Niewiele brakowało, normalnie tylko troszeczkę. Pizzy już nie ma - zaśmiała się, po czym odsunęła tyłek - Nie no, częstuj się, zasłużyłeś. Zmienili prowadzącego, bo Lance nie dojechał i nie dojedzie. Więc... Awansowali mnie na sędziego późniejszej części pokazów. Ekstra, nie? Nie licz na żadną taryfę ulgową - zażartowała sobie wesoło, patrząc na Rufusa pochłaniającego szaszłyki z ananasem

Zmrużył na moment oczy, ale zaraz parsknął krótko śmiechem, kiedy dziewczyna się odsunęła i mógł dojść do pizzy. Jemu tam hawajska smakowała - dziwne czy nie, mieszanie smaków mu aż tak nie przeszkadzało.
- Sędziego, eh? Dobre i to, byleby powód nieprzybycia Lance'a nie był związany z zamachami. - powiedział pomiędzy gryzami. Wolał się przy tym dodatkowo nie ubrudzić, ale przecież nie będzie odprawiał tańców nad wulkanem o pustym żołądku. Tundrze też dał kawałek, z czego ona głównie zjadła ananasa. - Normalnie tak nie wybrzydzasz.

Na wzmiankę o 'dawaniu forów', wywrócił oczami i popatrzył przelotnie w stronę gdzie ostatnio był WideEye. Może, może by to jakoś pomogło, ale to byłoby zdecydowanie nie fair i tylko by jemu zaszkodziło, a nie jego oponentowi. Zresztą, wolał wygrywać po swojemu, bez pomocy.
- Mm, mam taką nadzieję. Bardziej mnie martwi ten WideEye i jego sztuczki, niż nie dawanie mi forów. Niby to dopiero apel, ale już mi depcze po piętach jak opętany.
Jak raz miał wyjątkową ochotę na pokazanie mężczyźnie z czym ma do czynienia, ale było tu jednak za dużo ludzi, nie mówiąc już o kamerach. No i nie chciał żeby go wykopali za poważne oparzenia drugiego koordynatora - wszystko inaczej poszło by na marne. Musiał się nie dać sprowokować.
- A tak poza tym, widziałaś gdzieś Sai? Trochę dziwnie nie widzieć was w jednym miejscu. - do tej pory tak było, a gdyby zaszło coś poważnego.. no, wolał nie stać pomiędzy i zostawać ich mediatorem, o co to to nie. - Chociaż przy tylu ludziach, to nie trudno się pogubić. A ona nie wygląda na kogoś kto specjalnie lubi tłumy.

Viannea uśmiechnęła się na słowa mężczyzny
- Nie wydaje mi się. Słyszałam, że zajął go wyjątkowo upierdliwy przeciwnik z Galaru. Nie kojarzę za dobrze tego regionu, ale robią tam jakiś turniej i zaprosili go na ostatnią chwilę... - podzieliła się nowinkami, sięgając po kolejny kawałek przefantastycznej pizzy.
- Dasz sobie z nim radę. Wiem, co potrafisz. Zgniotłeś mnie jak komara na ostatnich pokazach, co nie? No właśnie. Jakiś tam przebieraniec Cię nie powstrzyma. W końcu musimy mieć swój rewanż na Grand Festival - rzuciła wesoło. Zauważyła kątem oka jak ktoś się do nich zbliżał
- Ach, o wilku mowa. Witaj. Przybyłam jako sędzia, ale nie łam się - na festival również wpadnę i z pewnością dam wam wszystkim niezły wycisk - odpowiedziała mężczyźnie sucho. Nie lubiła obcych, zwłaszcza, kiedy ją rozpoznawali. A robili to coraz częściej... Potrząsnęła głową
- Nie widziałam Sailiny na widowni, ale jestem pewna, że nie odpuściłaby sobie takiego widowiska. No i na pewno chciałaby Ci kibicować. Jest tu masa ludzi, więc pewnie jest tam, gdzie jest ich najmniej. Jak masz chwilę, to możemy jej poszukać - zaproponowała dziewczyna

On za wiele o Galar też nie wiedział, więc pokiwał tylko głową. Grunt, że nie było to nic aż tak poważnego bądź związanego z Sirionem.
- Nie powiedziałbym, że 'jak komara'. Szło ci naprawdę świetnie, i mam nadzieję że na Grand Festivalu będzie jeszcze świetniej. - wzruszył lekko ramionami, mimowolnie ją jednak chwaląc. W końcu na Grand Festival się dostała, i jedną wstążkę na swoim koncie też ma, więc była jednak w tym dobra. On może też, ale nie chciał się przechwalać. W odróżnieniu co do niektórych, umiał się jednak powstrzymać.

Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale dostrzegł nadchodzącego WideEye i zamknął usta, obserwując go oraz jego Zoroarka. Pokemon był wprawdzie większy od Tundry, to jednak wierzył że sobie z nim poradzi. O ile w ogóle będą ze sobą walczyć.
Chcąc czy nie, wysłuchał go, nawet nie zaciskając dłoni w pięści. Wolał nie dawać mu takiej satysfakcji z ewidentnego denerwowania się. Ale parsknął, kiedy tylko mężczyzna odszedł i dodatkowo podwiną nieco swoje rękawy.
- Już ja mu pokażę sztuczki z ogniem, po których się nie pozbiera. - mruknął pod nosem, po czym dokończył swoje kawałki pizzy. Trochę go to uspokoiło, ale ton jakiego WideEye używał i jego ogromna pewność siebie aż zanadto go denerwowała.
- No nic, coś wymyślę. Nie dam mu się tak łatwo przecież pokonać. - miał oczywiście na głowie jeszcze dwójkę innych rywali, ale przecież zajmując się jednym i zdobywając punkty zajmuje się tez pozostałymi.

Ale skoro WideEye już odszedł, to on skupił się na Vi i jej propozycji poszukania Sai. Cóż, nawet jakby on tutaj za długo nie posiedział, to chociaż przywitanie się z nastolatką byłoby wystarczające.
- Może uda nam się ją znaleźć przed kolejną konkurencją. Nie wiem kiedy ma się zacząć, ale muszę się jeszcze do niej jakoś przygotować.

---

Najwyraźniej organizatorzy ogarnęli miejsce szybciej niż można się było tego spodziewać, i był wzywany na następne zadanie. Westchnął, mając cichą nadzieję że nie będzie musiał występować jako pierwszy.
- No nic, na mniej już pora. Trzymaj kciuki, żebym nie wpadł do lawy.

Apel przebiegł znakomicie. Zdecydowałem się na kibicowanie Avalonowi. Moim zdaniem był faworytem w tym Konkursie i życzyłem mu dostania się do Wielkiego Finału. Druga runda zaczęła się średnio szczerze rzec ujmując. Oczywiście został jeszcze występ Avalona, który mógł uratować to widowisko.
- Jak się Pani podoba dzisiejszy Konkurs? - zwróciłem się do opiekunki mojego sektora. Miziałem cały czas delikatne futerko mojego Skiplooma.