IndeksIndeks  PortalPortal  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 No matter where you go, I will find you

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-05, 20:44

@cherry

Wiosna. Czas narodzin, radowania się, odbudowy po zimie i ogólnej szczęśliwości. Ale czy na pewno?
Dla Ciebie początek wiosny był pasmem upokorzeń. Najpierw problemu z automatem do kawy, potem wybryk z niszczarką, następnie śmierć klientów, a teraz jeszcze to. Uwięziona w ludzkiej formie, w ludzkim świecie, z zadaniem niemożliwym do spełnienia. Twoim jedynym tropem był Gym, który musiałaś najpierw odnaleźć. Jedyne, co dostałaś to pokemon, pasujący do piekła jak pięść do nosa, plecak z pokeballami, pokedexem, PIP-ą oraz kasą. Od Ciebie zależało, co teraz zrobisz. Świat stoi przed Tobą otworem!
... Że to otwór w tylnej części ciała to już inna kwestia.
Powrót do góry Go down
cherry

cherry


Join date : 30/11/2020
Liczba postów : 176

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-06, 00:10

Podobno gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, to jedno z moich ulubionych powiedzonek zasłyszanych od ludzi. Teraz okazało się bardzo prawdziwe. Mimo wszystko Lucjusz musiał być bardzo zdesperowany, wysyłając mnie na tę dziwną misję... Zdesperowany i nieprzygotowany. Jak mógł mnie przenieść na takie zadupie i kazać samej szukać drogi, zamiast od razu podstawić mnie na miejsce? Chyba, że zrobił to specjalnie, kozioł jeden, stary cap z niego, a nie jakiś władca piekieł. Takie zagrywki są totalnie w jego stylu. No nic, trzeba sobie jakoś radzić, w końcu nie zamierzałam tu sterczeć jak te widły w gnoju... Wypuściłam Krakena z balla i poprosiłam, by wzbił się na chwilę w powietrze i zorientował w naszym położeniu, sprawdził, czy nie widać jakiegoś budynku czy człowieka. Sama też się rozglądałam, w końcu trzeba działać, prawda?
Powrót do góry Go down
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-07, 21:02

Pokemon uśmiechnął się promiennie, czując na skórze promienie wiosennego słońca. Wyraźnie był uradowany tym, że już nie musi wdychać siarki, a gorąc piekła nie działał zbyt dobrze na jego skórę. Niestety, on również nie miał bladego pojęcia, czego szukaliście. Prócz tego, że miał być to człowiek bądź budynek.

I chyba udało mu się coś znaleźć! Przyfrunął do Ciebie podekscytowany i zrobił piruet, machając swoimi... odnóżami, zwał jak zwał. Po tym dziwnym, hipnotycznym tańcu udał się wzdłuż dróżki, najprawdopodobniej chcąc Cię tam zaprowadzić

I pewnie udałoby mu się to, gdyby nie motor jadący z ogromną prędkością, który stracił przyczepność akurat tuż obok Ciebie. Tylne koło zahaczyło o Twoją nogę, co zaowocowało runięciem na ziemię i przeszywającym bólem. Na szczęście ani Tobie, ani kierowcy nie stało się nic poważnego... Znaczy chyba, bo Ty nie mogłaś się podnieść, a on się nie ruszał. Pokemon słysząc huk wrócił do Ciebie... I zaczął panikować
- Frii? FRII?!?
Powrót do góry Go down
cherry

cherry


Join date : 30/11/2020
Liczba postów : 176

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-07, 21:40

Jakim pechowcem trzeba być, żeby ucierpieć w wypadku kilka minut po opuszczeniu piekła, i to w takim miejscu, w którym diabeł mówi dobranoc, a człowieka widać raz na pięćdziesiąt lat? Serio, już myślałam, że szczęście się do mnie uśmiechnęło i znaleźliśmy drogę, a tu 'BACH!' rzeczywistość uderzyła we mnie z prędkością kilkudziesięciu km na godzinę.
-Wszystko w porządku Kraken, nic mi nie będzie - starałam się uspokoić Pokemona. Spróbowałam powoli usiąść i obejrzeć swoje ciało, szczególnie nogi, w poszukiwaniu ewentualnych obrażeń. - Możesz sprawdzić co z tym idiotą, który mnie staranował? Spróbuj go ocucić celując Water Gunem w jego twarz, zasłużył sobie na taką szokową terapię!
Już sobie wyobrażałam, jak odstawiam duszę tego mistrza szos do piekła na najgorsze tortury... Chyba, że przyda mi się do czegoś tu, na Ziemi.
Powrót do góry Go down
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-08, 22:09

Kraken uspokoił się nieco, ale nadal wirował wokół Ciebie nerwowo. Utrzymanie na nim wzroku powodowało tylko zawroty głowy. Kątem oka dostrzegłaś krew, tworzącą niewielką kałuże wokół głowy motorzysty. Frillish słysząc Twoją prośbę natychmiast podleciał do bezwładnego ciała i zaczął okładać je mackami. Niewiele to pomogło biednemu człowiekowi...

Oględziny nogi przyniosły niezbyt ciekawe wyniki - fakt, nie była złamana, ale poszarpane spodnie z pewnością nie dodadzą Ci uroku. Tym bardziej krew, powoli w nie wsiąkająca. Rana nie była ani głęboka, ani groźna, z pewnością jednak wyjątkowo bolesna. Cała noga zaczęła właśnie pulsować przejmującym bólem

Twoich uszu doszedł w końcu jęk. Męski jęk. Motorzysta obudził się i z ogromnym trudem podniósł z ziemi. Przedstawiał sobą obraz nędzy i rozpaczy - zakrwawiona twarz, rozcięta brew, skroń i chyba złamany nos, podbródek niemal odpadł - a to tylko obrażenia twarzy. O innych lepiej nie wspominać, napomknę więc tylko, że nie wyglądało, by cokolwiek miał złamane.
- O matko, strasznie przepraszam - powiedział głosem wyższym, niż się spodziewałaś. Zapewne był jeszcze młody - zbyt młody na prawko na motor - Straciłem panowanie nad kierownicą jak zobaczyłem tego potwora nad sobą - Czy on właśnie obraził Twojego pokemona?
Powrót do góry Go down
cherry

cherry


Join date : 30/11/2020
Liczba postów : 176

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-09, 21:54

No tak, oczywiście, jakiś gówniarz, mogłam się tego spodziewać. Pewnie podkradł motor tatusiowi żeby "zaszpanować na dzielni", czy z jakiegoś innego, równie durnego powodu, który zresztą obchodził mnie teraz tyle, co zeszłoroczny śnieg. Gołym okiem było widać, że młody narozrabiał, a teraz boi się konsekwencji, czego nie omieszkałam wykorzystać. Kiedy chłopak się tłumaczył zrobiłam opatrunek na nodze z udartego kawałka nogawki od spodni. Rozejrzałam się szybko wokół siebie za jakąś grubszą gałęzią do podparcia, po czym wstałam, starając się oszczędzać ranną kończynę.
- Potwór? Gdzie ty się chowałeś, że nie wiesz, jak wygląda Pokemon, co? Chyba nie próbujesz mnie wykiwać? Lepiej uważaj, bo wtedy dopiero staniesz oko w oko z prawdziwą bestią... Ten wypadek to całkowicie twoja wina! W ramach przeprosin rekwiruję motor, w końcu to przez ciebie teraz nie mogę chodzić! Mów mi zaraz, kim jesteś, co to za okolica i skąd jechałeś? Tłumacz, tylko dokładnie, to może ci zorganizuję jakąś pomoc, chociaż ty nie okazałeś mi krztyny litości.


Ostatnio zmieniony przez cherry dnia 2020-12-09, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-10, 23:00

Wstanie było ciężkim i bolesnym doświadczeniem, jednak udało Ci się tego dokonać. Chłopaczek też wstał i wzruszył ramionami widząc, że nic Ci nie jest i jesteś nawet w stanie go przesłuchiwać
- Generalnie takich pokemonów nie ma w naszym rejonie, trochę mnie wystraszył. Wiem, że moja wina, wiem, przepraszam. Ale nie radzę rekwirować motoru. Po pierwsze ciężko Ci będzie jechać z niesprawną nogą, po drugie jest dla Ciebie trochę za duży, a po trzecie, nie sądzę, żebyś chciała jechać na nim do Anistar. Po drodze pełno psiarni, nie sądzę, żebyś miała prawko, plus jest kradziony - wzruszył ramionami. Wyglądało na to, że nie widział w Tobie zagrożenia i postanowił być szczery - Właśnie uciekałem z Anistar w stronę miejsca, gdzie mógłbym go opchnąć, ale teraz to nic niewarty złom... O, wygląda na to, że nigdzie już nie pojedzie. Zobacz, uderzenie uszkodziło kierownicę i przednie koło... Ech, a miałem za niego dostać kupę forsy! No nic... - westchnął ciężko, ściągając z głowy kask. Jego włosy były niemal tak różowe, jak Twoje. Właściwie gdyby ktoś postawił was obok siebie, mógłby dojść do wniosku, że jesteście rodzeństwem
- Jestem Mike. Miło poznać. Możesz iść? Niedaleko mam kumpla, zna się trochę na łataniu ludzi. Może coś poradzi na Twoją nogę. Jak nie, pożyczę Ci pokemona do jeżdżenia - dodał po chwili, grzebiąc w kieszeniach
Powrót do góry Go down
cherry

cherry


Join date : 30/11/2020
Liczba postów : 176

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-11, 22:09

Po sprawdzeniu stanu motoru z ciężkim sercem musiałam przyznać rację chłopakowi; tutaj nie było już czego ratować, ani to opłacalne ani bezpieczne. Trzeba przyznać młodemu, że mimo sporej dawki stresu, jaką okazał się dla niego wypadek, potrafił wykazać się zimną krwią i zdroworozsądkowym myśleniem. Trochę sobie u mnie nadrobił tą troską o mój stan, jednak nie zamierzałam tak zupełnie zaufać świeżo poznanemu złodziejaszkowi, nie wiadomo jak miły by się wydawał. Za to bez oporów przyjęłam jego propozycję podwózki, bo po co się męczyć, jeśli można odpoczywać? Poza tym ciekawił mnie jego Pokemon, wyglądało na to, że pojawiła się szansa poznania dotychczas nieznanego stworzenia; jako że piekło nie grzeszyło różnorodnością.
Planowałam poznać ciut lepiej tego Mike'a, dowiedzieć się od niego, co się dzieje w mieście i wyleczyć nogę. Z racji swojego "zawodu" pewnie dobrze zna okolicę i wszystkie jej sekrety... A przynajmniej nie zaszkodzi tego sprawdzić.
-No, dobrze już, skoro oferujesz pomoc nie chowam urazy. Jestem Cześka, ale wszyscy wołają na mnie Cherry - wyciągnęłam do niego rękę. - Daleko stąd do tego twojego znajomego? Ty chyba też nie powinieneś chodzić, twój Pokemon da radę unieść nas oboje? Miałam udać się do Anistar, ale skoro już tak wyszło, to wygląda na to, że mój cel poczeka, a teraz spędzimy trochę czasu razem. Może opowiesz coś o sobie? Zawsze przy rozmowie czas szybciej zleci.
Powrót do góry Go down
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-15, 01:46

Chłopak widząc, że dochodzisz w końcu do rozsądnych wniosków uśmiechnął się lekko
- Nie, pewnie nie, ale nikt nie powiedział, że mam tylko jednego - odpowiedział na Twoje pytanie. Dwa pokeballe pofrunęły w powietrze, po czym z ich wnętrza wyskoczyły dwa ogniste konie. Ach, tak, te znałaś doskonale. W końcu to z piekła pochodziła hodowla najszybszych sztuk. Ponyty... Choć te nie były zapewne made in hell, to i tak wyglądały na narowiste stworzenia. Ta bliżej Ciebie przyglądała Ci się mocno podejrzliwie, prychając niespokojnie. Mike położył dłoń na jej karku
- W porządku, Hoof, to przyjaciółka - uspokoił konia. Było to mocne nadużycie tego słowa, w końcu znaliście się jakieś... Pięć minut? Niemniej jednak zadziałało dokładnie tak, jak miało zadziałać. Pokemon parsknął tylko niechętnie
- Sorry, że pokrzyżowałem Ci plany, Cherry. Jak już się nieco uspokoi, odprowadzę Cię do Anistar. A do Plagi jest niedaleko, 10 minut kłusem przez drzewa. Tylko uważaj na drapieżniki, uwielbiają straszyć obcych - ostrzegł, po czym pomógł Ci dosiąść konia. Ponyta parsknęła głośno, potrząsając łbem. Była gotowa do wyścigu, czułaś, jak drżą jej mięśnie
Powrót do góry Go down
cherry

cherry


Join date : 30/11/2020
Liczba postów : 176

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-18, 18:47

Z nieskrywaną ulgą przyjęłam zmianę koni mechanicznych na prawdziwego rumaka, takiego z krwi i kości, z płomienną grzywą powiewającą na wietrze. Miałam nadzieję, że Ponyta wyczuje we mnie ognistą duszę i dzięki temu, a także początkowej opiece ze strony Mike'a, szybko się dotrzemy. Zwierzę wyglądało niezwykle piękne i dostojnie, z przyjemnością usiadłam na jego grzbiecie, przyjmując zalecaną pozycję do jazdy. Perspektywa galopu przyprawiała mnie o dreszcze, wywołała nawet lekki uśmiech na mojej twarzy, co nie zdarzało mi się dość często.
-Piękna z ciebie klacz, Hoof - powiedziałam z podziwem w głosie. Widać, że potrafisz zajmować się końmi, Mike... Dzięki za pomoc, nie każdy by się tak zachował -zakasłałam lekko, żeby przerwać ten dość niezręczny moment, jako boruta nie zwykłam nikomu dziękować, ale chłopak wydawał się w porządku, a ja jeszcze tak na niego naskoczyłam na początku... -Prowadź, znasz drogę, pojadę za tobą, dobrze? Powiesz mi coś o Pladze i tym twoim znajomym, leśnym druidzie? Czego mogę się spodziewać? - ciekawość nie dawała mi spokoju, ale skupiłam się na obserwowaniu otoczenia, żeby nie natknąć się na nic groźnego.
Powrót do góry Go down
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-18, 19:37

Szybko udało Ci się dogadać z klaczą. Samica na pochwałę swojej urody potrząsnęła grzywą, parskając z zadowoleniem. Płomienie liznęły Twoją twarz, jakby w geście pomiziania jej. Nie były gorące, czułaś delikatne ciepło, owiewające wszystkie pory skóry Twojego policzka. Mike tymczasem kiwnął głową
- Taa, wiem. Dwa lata temu ktoś we mnie wjechał. Karetkę wezwała jakaś sucz, która przy okazji zwinęła mój telefon. Znaczy okay, ja wszystko rozumiem. Sam jestem złodziejem i w ogóle, ale nawet złodziej powinien mieć jakiś honor i zasady, inaczej jest zwykłym śmieciem. Słowem - nie ma za co - uśmiechnął się do Ciebie, jadąc równo z Tobą. Na Twoje drugie pytanie roześmiał się
- Plaga to ksywka mojego kumpla. Wiesz, niewielu zna jego imię, na wszelki wypadek. Psiarnia szuka go już od ponad roku. Generalnie pomaga ludziom... mojej profesji... kiedy mają kłopoty, jak teraz. Jest medykiem, ale też paserem. To były adwokat, chodzi plotka, że szukają go, bo zamordował żonę kluczem francuskim, jak przyłapał ją z jakimś prokuratorem... - Mike przerwał wywód, by wjechać między naprawdę gęste drzewa. Po chwili zatrzymał się i zaczął rozglądać
- Aaa... Tutaj - powiedział sam do siebie, przesuwając palcami po korze drzewa. Po chwili ruszył dalej, już wolniej
- No, wracając. Zaraz potem zatłukł też jego, a jak się wydało, to musiał spieprzać z miasta. Nie sądzę, żeby to była prawda... Inaczej byśmy mogli go zidentyfikować po aktach, jakby ktoś chciał. Znalazł go jakiś złodziej, którego ciężko postrzelili podczas ucieczki i rozeszła się wieść, że Plaga pomaga takim jak ja. Bez zapłaty, pod warunkiem zachowania tajemnicy. Komuś udało się dowiedzieć jak ma na imię i chciał go wydać, to go znaleźli w tej rzece, w maleńkich kawałeczkach - ręką pokazał wodę, nad którą właśnie przeskakiwały wasze wierzchowce. Wydawała się płytka, ale płynęła z zawrotną prędkością

Po minucie ciszy obie klacze stanęły, parskając głośno. Przed wami ukazała się maleńka polanka, na której wybudowany był całkiem porządny dom. Wygląda na to, że paserka to całkiem opłacalna praca... Mike zeskoczył z konia, jakby zupełnie nic mu nie było. Wyglądał, jakby w ogóle nie czuł bólu, choć krew z rany na głowie nadal się sączyła
- No dobra, to ja zapukam, a Ty staraj się, żeby mu nie podpaść, bo jak nie... - Mike zrobił uniwersalny gest podrzynania gardła, a potem puścił Ci oczko... Po chwili rozległo się pukanie
- Czego, kurwa, znowu? Człowiek chwili spokoju mieć nie może - głos, bardzo podobny do głosu Twojego szefa. Przez drzwi przeszedł facet posiadający grubo ponad dwa metry wzrostu i podobnej szerokości. Jednym spojrzeniem omiótł Ciebie i jego i pokręcił głową
- Do środka, oboje, i guzik mnie obchodzi, co się stało - burknął, po czym wszedł do domku, zostawiając was na zewnątrz. Mike spojrzał na Ciebie
- No, chodź - wyciągnął do Ciebie rękę, żeby pomóc Ci zejść z klaczy
Powrót do góry Go down
cherry

cherry


Join date : 30/11/2020
Liczba postów : 176

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-18, 21:01

Mimo lekkiego bólu cieszyłam się jazdą i żałowałam, gdy okazała się tak krótka. Liczyłam jednak cicho na kolejną okazję do pójścia w galop w przyszłości; kto wie, dzisiejszy dzień jawnie przekonał mnie, że wszystko się może zdarzyć, a lepiej, żeby Mike jak najszybciej otrzymał pomoc. Trzymał się twardo, ale w tym wypadku oberwał mocniej niż ja, a polubiłam gościa i nie chciałam dla niego źle. Swoim stylem bycia i honorową postawą szybko przekonywał do siebie nawet czarty, nic nie potrafiłam na to poradzić. A jego zawód? No cóż, sama też trzymałam się po ciemnej stronie mocy, poza tym wolałam porządnego złodzieja od jakiegoś przekupnego urzędasa, czy fałszywego proroka. On przynajmniej nic nie udawał. W naszym doktorku też nie widziałam nic złego, o czym nie omieszkałam poinformować Mike'a.
-Ach, Plaga to ksywa, ok - zaśmiałam się. - Na początku zrozumiałam, że to jakaś nazwa podejrzanej miejscówki czy coś, musiałam chyba uderzyć się też w głowę i teraz wolniej kojarzę fakty - zażartowałam. - Z tego co mówisz to konkretny, zdolny facet, który zna się na swojej robocie i mi to pasuje - stwierdziłam.
Widok lokalu Plagi tylko upewnił mnie co do jego kompetencji, na byle chałturzeniu tak by się nie dorobił. No i była szansa na kurację w komfortowych warunkach, kolejny plus.
Lekko pogłaskałam szyję Ponyty w podzięce i jak potrafiłam najszybciej, zważywszy na ranną nogę, pokuśtykałam do środka.
-Ja tylko usiądę gdzieś z boku i spokojnie dam radę poczekać, ale mógłbyś obejrzeć Mike'a pierwszego? Proszę, nie chcę, żeby się dłużej męczył. - odezwałam się do naszego lekarza.
Powrót do góry Go down
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-18, 22:14

W środku "lokal" wyglądał jeszcze lepiej. Przynajmniej część, do której zaprowadził was Plaga, bo po drodze mijałaś otwarte drzwi i nie mogłaś się powstrzymać, żeby nie zerknąć do środka. Zauważyłaś masę gratów, jakieś rurki, fiolki z czerwonawą substancją, lodówkę, całkiem sporą chłodnię, sejf i całą masę zabezpieczeń, z ogromnym pokemonem z trzema paszczami pełnymi kłów na czele. Cóż, pracując ze złodziejami nie możesz wierzyć im na słowo, że wyjdą tylko z tym, z czym weszli, czyż nie?

W każdym razie podczas gdy ty się sadowiłaś na wyjątkowo miękkiej poduszce z purpurowego materiału, mężczyzna już sadzał Mike'a siłą na wielkim... chyba można to nazwać stołem operacyjnym, skoro rozładał się jak stół operacyjny i miał te zabawne światełka? Musiał kosztować majątek. Jak zresztą wszystkie przyrządy leżące nieopodal, plazma na ścianie, USG i rzeczy, które widziałaś na oczy pierwszy raz. Na Twoją sugestię(wypowiedzianą ułamek sekundy przed jego zdecydowanymi działaniami) Plaga tylko parsknął
- Nie martw się, dziecinko, wiem co robię. Ten kretyn nawet jakby miał dziurę w dupie, to by się nie przyznał - powiedział, po czym zaczął oglądać rany chłopaka. W pewnym momencie skrzywił się okrutnie... I zdzielił go przez krwawiącą głowę
- Ile razy Ci mówiłem, żebyś po wypadku cholernie uważał na siebie, palancie? Noga złamana w dwóch miejscach, a tyś pewnie jeszcze podskakiwał z radości, że obejrzałeś kawałek cycka, co nie? Ile razy Ci mam powtarzać, że spieprzone nerwy to nie zabawa i jak nie boli, to nie znaczy, że nie jest poważne?!? - wybuchnął, czerwony ze złości. Mike skulił się
- Sorry, stary, myślałem bardziej, żeby ją... - zaczął, ale nie dane mu było dokończyć
- No jasne, ją! Na pierwszy rzut oka widać, że jest tylko poobcierana, może lekko skręcona kostka! Ty baranie, ty pierdol... - całe szczęście resztę wykładu zagłuszyła aparatura, włączona uderzeniem pięści.

Cała operacja, razem z otwieraniem nogi na żywca, żeby wygodnie ustawić kości, trwała niecałą godzinę. Ty na samym jej początku zostałaś wyproszona(w nieco milszych słowach) do pokoju obok, w którym był kolejny wielki telewizor, jakieś przekąski oraz kolejny pokemon. Tym razem był to pies, z wyglądu typu kamiennego. Z pewnością nie strażnik, bo widząc Ciebie od razu zamerdał ogonkiem i podbiegł, żeby się przywitać. Być może miał dodawać otuchy oczekującym?

Po upływie tego czasu przyszła Twoja kolej. Plaga obejrzał uważnie Twoje rany i pokręcił głową
- Tak jak mówiłem, nic Ci nie będzie. Założę parę szwów, żeby rana ładnie się zrosła i za tydzień, dwa będziesz jak nowa. Zgoda? - zapytał, patrząc Ci pewnie w oczy. Czyli miałaś wybór. Skorzystać z pomocy, albo obejść się bez szwów. Kątem oka zauważyłaś Mike'a na dość wygodnym łóżku wcinającego chipsy...
Powrót do góry Go down
cherry

cherry


Join date : 30/11/2020
Liczba postów : 176

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-25, 20:17

Dla jednych Plaga z pewnością okazałby się odstręczającą postacią, wzbudzającą przerażenie za pomocą tylko spojrzenia czy gestu, ale we mnie wzbudzał sympatię. Był piekielnie zdolny, bystry, zawsze wiedział, co i jak powiedzieć czy zrobić, nawet swoją księgowość prowadził kreatywnie. No i ten cięty język... Taki typ do tańca i do różańca, żeby użyć sformułowania stosowanego przez moją konkurencję. Bez obaw powierzyłam mu swoją kończynę do zaopatrzenia.
-Jasne, rób, co uważasz za słuszne, skoro załatałeś tego osła, to wiem, że się na tym znasz - odparłam do mięśniaka, rzucając w Mike'a poduszką. -To ja się o ciebie martwię, czy cię jeszcze boli, a ty tak spokojnie sobie konsumujesz? Zaczekałbyś chociaż, aż Plaga ze mną skończy, albo się podzielił... I co to znaczy, że niedawno miałeś inny wypadek? Muszę się chyba tobą zająć, bo jak na swój zawód jesteś wyjątkowo nieuważny...
Co za człowiek, naprawdę. Żebym musiała robić z siebie głupka przed Plagą, by zrozumiał, że ma bardziej na siebie uważać? Polubiłam go i wolałam, żeby dożył do następnego dnia. Sądząc ze słów naszego gospodarza, dla różowowłosego stanowiło to nie lada wyzwanie.
-Bardzo tu ładnie i klimatycznie, od razu przypomina mi się dom mojego ciotecznego stryja piątego eksmęża kuzynki Kunegundy. Tam też pełno było różnego typu sprzętu chemicznego, różnych kolb, rurek i menzurek... Co prawda stryjo parał się bimbrownictwem, nie medycyną, ale zawsze to pewne podobieństwo. On też królował w swoim fachu, cała okolica się u niego zaopatrywała, a monopolowe bankrutowały...
Przypomniałam sobie przestrogę Mike'a przed wejściem i postanowiłam ograniczyć rodzinne wspominki. A nóż widelec Plaga nie lubi stryjów? Albo zna mojego? Swego czasu było o nim głośno nawet na Ziemi... Mniejsza z tym, najwyżej okaże się, że mamy wspólnych znajomych.
Co to za ciekawy Pokemon mnie tu przywitał? Nie chodzi mi o tego z uroczym uśmiechem wszystkich trzech szczęk, tylko o pieska. Może mógłby do nas dołączyć? Tak, żebym się nie stresowała przy zabiegu.
Powrót do góry Go down
Vi
Admin
Vi


Join date : 28/09/2020
Liczba postów : 3094
Age : 28
Region : Kraj Ognia
Starter : Vulpix "Senzu"
Profesja : Trenerka/Mag Ognia

No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty2020-12-25, 22:42

Plaga Twoją odpowiedź skwitował skinieniem głową. Wydawało Ci się, czy nawet się lekko uśmiechnął? Mike'owi za to zrzedła mina, gdy poduszka uderzyła go prosto w twarz
- Bujaj się, kobieto, znam Cię od pół godziny, miałem Ci opowiadać historię swojego życia? A chipsy dostałem, żebym mniej gadał! Jego wina! - parsknął na to, kręcąc głową z rozbawieniem. Plaga wyręczył go z odpowiedzią
- Taa, rozbił się podpierniczonym autem i coś poprzestawiał w głowie... nie, żeby miał wcześniej poukładane, co to to nie... W każdym razie ten baran nie czuje bólu, więc jak chcesz w niego czymś rzucić, to polecam krowie łajno, przynajmniej będzie śmierdział - parsknął, po czym zagwizdał. Kamienny psiak natychmiast przybiegł poszczekując radośnie
- To Rockruff, ma na imię Ugryź - przedstawił zwięźle psiaka, który uczynnie ustawił się tuż obok Twojej ręki, gotowy na przyjęcie głasków i miziania. -Sądziłem, że wyszkolę go na strażnika, ale... Nie ten charakter - Plaga przygotowywał narzędzia słuchając Twojego wywodu
- Bimbrownictwo to prawie jak medycyna. Z tym, że nie leczysz swoich pacjentów, jedynie ich znieczulasz i niwelujesz objawy. Pamiętaj, mała, zawsze najważniejsza jest przyczyna. Nie, żebym był abstynentem, czy coś. A to trzygłowe to Hydreigon. Bardzo uczynna bestia, jak ma się złodziei co drugi dzień w domu - rzucił luźno, nawlekając szwy na igłę. Ogromną igłę. Miała co najmniej wielkość Twojej głowy... Albo przynajmniej taka się wydawała.
Zanim poczułaś ukłucie, mężczyzna spryskał czymś Twoją nogę. Po kilkunasty sekundach ból z otarć i otwartych ran zniknął, nie poczułaś nawet, gdy igła przebiła Twoją skórę. Co najwyżej lekkie ciągnięcie, gdy zszywał Twoją nogę
- No, mała, zwykle się nie wpieprzam w interesy innych, ale wydaje mi się, że nie masz gdzie się podziać, co? Przynajmniej dopóki nie będziesz w stanie normalnie podróżować. Mike tu praktycznie mieszka, więc możecie dzielić pokój - powiedział mężczyzna od niechcenia, zwracając większą uwagę na Twoją nogę. Prawdopodobnie niespecjalnie interesowała go Twoja odpowiedź. Ot, zostaniesz albo nie, namawiać Cię nie zamierzał. Mike za to wyglądał jakby go uderzył piorun
-Eee... To ja zaraz wrócę! - i pokuśtykał gdzieś. Plaga parsknął cicho, nie skomentował tego jednak. Szczeniak tylko powiódł za nim wzrokiem, a potem jego ciepły, mokry język przejechał po Twoich palcach
Powrót do góry Go down
Sponsored content





No matter where you go, I will find you Empty
PisanieTemat: Re: No matter where you go, I will find you   No matter where you go, I will find you Empty

Powrót do góry Go down
 
No matter where you go, I will find you
Powrót do góry 
Strona 1 z 6Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Pokemon Lagoon :: Hyde Park :: Archiwum :: Stare Gry/Przygody-
Skocz do: