Grzanie jajek Jokera

Jakoż udało mu się zdobyć swoje własne jajko, którym teraz widocznie będzie musiał się opiekować. James postanowił opatulić je swoim piórkowym płaszczem, będzie mu na pewno ciepło z tego powodu. Dodatkowo siadając po arabsku i wciskając jajo pomiędzy nogi, mężczyzna oparł się o ścianę i wyciągnął książkę. Będzie to długi dzień, więc lepiej zająć się czymś pożytecznym. Na przykładzie czytaniem jakiś kryminałów, w końcu nie będzie jak łoś gadał do jaja.

Kiedy w końcu czytanie się znudziło, pozostało tylko turlanie jajkiem z ręki do ręki. Bo niby jak można inaczej opiekować się jajkiem, nigdy tego nie robił. Opatulanie jaja w płaszcz, leżenie z nim na jednym boku. Podrzucanie nim, w sumie cały zakres pomysłów powoli się kończy. Co pozostanie? Smażenie na patelni?! W sumie nie, to nie jest do jedzenia. Z tego ma się coś wykluć, ciekawe co? W sumie nie może się doczekać, wręcz czeka z niecierpliwością. Jednak na tą chwilę, musi się nim opiekować. Tylko jest do dość trudne oraz nudne, ale co poradzić. Przecież nie zostawi jaja na pastwę losu w łóżeczku, prawda?

Robienie salt z jajkiem na głowie, przejeżdżając monster truckiem przez sierociniec w sosnowcu. Kończąc kopem z pół obrotu w drzwi wejściowe do domciu

Dzisiejszy dzień Joker spędził z jajkiem na kanapie, oglądając walki pokemon i tym podobne.

Dzisiejszy dzień Joker znów spędził z jajkiem na kanapie, oglądając walki pokemon i tym podobne.

Dzisiejszy dzień Joker znów spędził z jajkiem na kanapie, oglądając seriale i pożerając popcorn. Lenistwa dzień dalszy.

Dziś Joker wraz z jajkiem napadł na obcy gang, który zajmował mu ławkę na podwórku. Połączone siły jajka i Jamesa, rozgromiły oponentów i przejęły plac zabaw.

Był to grudzień owego roku, za oknem śnieżyca i śniegu po kolana. Przy przytulnym kominku domowym, który buchał ciepłym ogniem. James oraz jajko spędzali wolną chwilę na lenistwie, co prawda nic nie mogło trwać wiecznie. Spokój został zagłuszony poprzez pukanie w drzwi, James jakoż nie był miłośnikiem gości i wszelakich handlarzy perfumami. Postanowił przez chwilę zignorować uciążliwego gościa, który dobijał się do drzwi. Jednak upierdliwość oraz zawzięcie jakie pokazywał, było dość imponujące. Od piętnastu minut pukał i walił, aż w końcu mężczyzna musiał wstać i otworzyć te przeklęte drzwi. Wielka żyłka wściekłości towarzyszyła mu na czole, gdy tylko uchylił drzwi rzucił.
- Czego?
Po drugiej stronie znajdywała się grupka dzieci, w strojach pokemonów z karteczkami w rączkach. Nim James się obejrzał, zaczęły śpiewać kolędy. Trwało to dosłownie kilka minut, a gdy skończyły to czekały. Na komentarz, czy jakiś pieniądz wsparcia?
- Co, chcecie nagrodę za gnębienie ludzi?
Odparł mężczyzna i zamknął drzwi. Chcąc wrócić do jajka, jego oczom okazał się horror. Płaszcz w którym przebywało jajko, był pusty! Jajko zniknęło, tylko jak?! Poszukiwania zaczęły się błyskawicznie, może się już wykluło? Pokój, łazienka, sypialnia i kuchnia. Okno w kuchni było uchylone, James wyjrzał przez nie i dostrzegł mężczyznę, który miał w dłoniach jego jajo. Wpakował się do białej furgonetki i ruszył przed siebie.




Tak więc nie czekając długo, James ruszył do auta i rozpoczął pościg. Trzeba było odzyskać swoje dziecię! Pościg trwał kilka minut i zakończył się tuż przed starym opuszczonym magazynem. Tajemniczy złodziej wbiegł do środka, a za nim jego dwóch kumpli.
James nie przejmując się zbytnio środowiskiem ani otoczeniem, wjechał samochodem w budynek. Powoli opuszczając auto, spojrzał na trójkę porywaczy.
- Macie jaja, żeby okradać akurat mnie?
Wyciągając z kieszeni pokeballa, cisnął nim w twarz jednego z porywaczy. Gdy tylko od jego buźki odbił się ów przedmiot, z niego wyskoczył Aron.
- Dragon rush Aron, wal w tego bez jajka.
Rzekł a sam podszedł do porywacza z jajem, który widocznie był zdezorientowany całą sytuacją. Jednak nim do siebie doszedł, James wbił mu łokieć w twarz i odebrał jajko.
Gdy cała sytuacja dobrze się skończyła, mężczyzna przywiązał porywaczy do swojego auta i następnie wrócił do domu ciągnąc ich ciała po ulicy. A gdy już zajechał, to zostawił ich na pastwę losu nieopodal domu. Związanych i zakneblowanych. A sam wraz z jajkiem i Aronem, usiedli przy ciepłym kominku i włączyli telewizję. Była to co prawda pora kolacji, ale jakoż lenistwo było zbyt silne. James zamówił pizzę, tylko na ostro. Aron zasłużył sobie na porządną porcję, a jajko niestety będzie musiało zadowolić się samym zapachem o ile w ogóle coś poczuje.
Nie minęła godzina, a pizza zajechała do domu. Duża pięćdziesiąt dwa centymetry, pachnąca. Salami, ser, jalapenos, ananas i bekon. Czego chcieć więcej na podwójnym cieście i z serem w brzegach, po prostu istny raj. No więc netflix, serial i wyżerka. Jajko oraz Jame i Aron byli bardzo zadowoleni z dnia, nawet jeżeli wymagało to zniszczenia karoserii oraz blachy w aucie.

Dziś James i jajko skakali sobie na bungee z helikoptera nad wulkanem, a następnie udali się do sauny i na kebaba.

Dzisiejszy dzień należał do specjalnych, gdyż James robił naleśniki. Jajko pilnowało mikrofali, a Aron podżerał lodówkę. Wszystko było wręcz wspaniale.

Dziś James oraz jajko i Aron grali w planszówki rpg, niestety dungeons and dragons było chyba zbyt skomplikowane dla Arona, gdyż cały czas przegrywał. Jajko natomiast było na prowadzeniu i walczyło ze smokiem.
- Coo rzucasz na zaklęcie śmierci, gdzie trzeba wyrzucić równo sześćdziesiąt sześć?! Proszę
Rzekł mężczyzna rzucając za jajko kośćmi.
- Niemożliwe!
Wypadło sześćdziesiąt sześć, dzięki czemu jajko zabiło smoka jednym strzałem. Cóż za mecz, co za emocje.

Kolejny dzień, kolejne szaleństwa. Dziś James wraz z Aronem oraz jajkiem grali w Larpa średniowiecznego fantasy, gdzie to Joker był złym magiem z kostnicy. Aron rycerzykiem a jajko... Jajko było jajkiem z mieczem.
- Nie zdobędziecie skarbu Barmunda, Hyhyhy.
Zaśmiał się James, na co oburzony Aron rzekł.
- Aro aroo!
Słowa te były szokujące zarówno jak i dla Jamesa, jak i dla jajka.
- Kłamiesz!
Następnie rozpoczęła się walka na śmierć i życie, gdzie mężczyzna rzucał piankami w Arona. A ten po prostu przebijał się przez nie, pożerając kilka po drodze. Jajko oczywiście było zasypane piankami, ale też nieźle sobie radziło. Kiedy tylko Aron dobiegł do Jamesa, wbił się w niego z główki i powalił oponenta na ziemię.
- Aroo!
Rzekł przekonany swojego zwycięstwa, jednak jedyne co słyszał to był śmiech Jamesa.
- Dobra robota, jednak nie przewidziałeś tego że mam na sobie ładunki C4!
Przerażenie na twarzy jajka było ogromne, tak samo jak i na Arona.
- Boom, przegraliście
Dodał James, kręcąc rączkami jakby niby to miało sygnalizować eksplozję. Aron położył się na brzuchu mężczyzny udając martwego, a jajo przeturlało się na bok.
Później wszyscy wrócili do pokoju, żeby oglądać dalej dragon ball X

Dziś nastał dzień wskrzeszenia pana ciemności, dlatego też James przygotował pentagram oraz ofiarę z gofrów i coli. Oczywiście pentagram był namalowany sosem salsą i obsypany nachosami.
Aron siedział w kącie z krzyżem, a James przyprawiał spaghetti carbonare na obiad. Przy tym śmiejąc się w niebogłosy.
- Czas żebyś przyszedł na świat i zaprowadził chaos!
Rzekł spoglądając na jajko.

Pokemon z wodogłowiem powoli wypełza ze swojego jaja...

Jajo Eventowe: